29. Nienawidzę cię, Blondi.

1.1K 94 24
                                    

Kochani, mam do Was prośbę!

Możemy zrobić tak, że pozostawicie tutaj jak najwięcej treściwych komentarzy, nie typu kiedy next, bo tych nienawidzę, ale z Waszymi jak do tej pory ulubionymi momentami w tym opowiadaniu oraz przypuszczeniami do kolejnych rozdziałów? Jak się ładnie postaracie to dodam rozdział w przeciągu kilku dni. Zgadzacie się, hmm? ☺

Koniecznie włączcie muzykę! x

The Cranberries - Zombie


Z okazji dzisiejszego Halloween, w college'u, na sali gimnastycznej ma odbyć się bal. Nie jestem tym zachwycona, bo nie lubię zgiełku. Jednak muszę tam iść, bo mój chłopak ma występ ze swoim zespołem. Nie chcę mu sprawić przykrości, więc idę. Może akurat będzie ciekawie. Ostatnie kilka dni nie mówił o niczym innym jak właśnie o tym. Widziałam jak bardzo był tym wydarzeniem podekscytowany. Wyglądał wtedy bardzo uroczo, a ja nie miałam serca mu przerywać. Zaprosił mnie nawet na jedną z prób, ale odmówiłam. Wolałam zobaczyć go jako perfekcjonistę. Zrozumiał to i nie robił mi z tego żadnych wywodów.

Po tym jak Zayn powiedział mi, że mnie kocha, coś we mnie pękło. Wszystko mogłoby wydawać się idealne jak w bajce, ale jednak ja nie byłam pewna moich uczuć co do niego. Nie kochałam go. Przynajmniej wtedy. I nie chodzi tutaj o to, że nagle zaczęłam coś czuć do Harry'ego. Bo to nie była prawda. Po prostu jego zachowanie i słowa nie wzbudziły we mnie tej prawdziwości. Nie wiem może to tylko mój chory wymysł, ale czułam, że to może być jakaś pułapka, w której ja musiałam się znaleźć. Nie chciałam, aby ktoś ze mnie i z moich uczuć sobie drwił, bądź zrobił coś cokolwiek innego, co mogłoby spowodować uraz w mojej psychice. Obawiałam się, że to co wydaje się być takie piękne, wcale takim nie musi być. Starałam się w tym wszystkim nie doszukiwać drugiego dna, ale to było zdecydowanie za trudne.

Jednakże po tym jak spędziliśmy razem wieczór, moje nastawienie do związku zmieniło się. Byłam już w stu procentach pewna, że Malik nic nie ukrywa i nie bawi się mną. Jego troska i opiekuńczość w stosunku do mnie jest wspaniała. Naprawdę zachowuje się jak ideał chłopaka. Co do tego epizodu, w którym prawie straciłam dziewictwo, czułam, że to ja zawiniłam. Z pewnością źle odebrał moje sygnały. Na dodatek byłam nieco wstawiona, więc zdecydowanie to moja wina. Chociaż nie powiem, że czuję się z tym dobrze, że po kilku tygodniach związku, on chciał się ze mną kochać. Dla mnie byłoby to zdecydowanie za szybko. To nie tak, że chcę czekać z tym do ślubu. Po prostu muszę być w stu procentach pewna swoich uczuć.

Wracając do balu. Cieszyłam się, że nie musiałam się ubierać w jakiś upiorny strój, bo prawdopodobnie czułabym się źle, będąc pokryta jakąś sztuczną krwią, a moje włosy przypominałyby gniazdo dla ptaków. Jestem pedantką, więc to nawet nie wchodziłoby w grę wyglądać jak jakiś potwór. Wiem, że to tylko zabawa, ale jakoś specjalnie nie byłabym do tego przekonana. Jeśli byłby to bal karnawałowy, nie miałabym nic przeciwko. Dlatego też postanowiłam dziś ubrać się prosto i elegancko. Założyłam kremową zwiewną sukienkę z dużym wycięciem na plecach, tego samego koloru szpilki, które pożyczyła mi Melissa. Całe szczęście, że mamy ten sam rozmiar buta. Włosy miałam upięte w niskiego koka, z którego wypadały dwa pofalowane kosmyki, okalające moje policzki. Makijaż miałam dosyć lekki, ale dla lepszego efektu, pomalowałam usta czerwoną szminką. Dodatkowo wzięłam ze sobą kopertówkę. Odkryte ramiona przyodziałam w ramoneskę, którą później zostawię w szatni.

Przyjechałam razem z Zayn'em, Care i Mel do szkoły jakieś półgodziny naprzód. Caroline zdecydowała się pójść na bal z Louis'em, choć ciężko było jej się na to zgodzić. Za to Mel nie miała problemu z doborem partnera, gdyż będzie jej towarzyszył Derek. Chłopcy mieli jeszcze próbę generalną, więc ja udałam się z dziewczynami w poszukiwaniu jakiś wolnych miejsc przy stolikach, których nie było tutaj wystarczająco dużo. Prawdopodobnie były one tylko dla nauczycieli i kilkunastu uczniów, którzy odczuwaliby zmęczenie po szalonych tańcach. Sala była przystrojona różnymi ozdobami takie jak balony, serpentyny, ciemne materiały. Oświetlenie było raczej z tych ciemniejszych, przeplatających się z kolorowymi laserami. Na scenie porozstawiany był już sprzęt muzyczny i wielka szklana urna, do której wrzucane były karteczki z głosami na króla i królową balu. Wzdłuż jednej ze ścian był rozstawiony długi stół bufetowy z przygotowanymi samymi pysznościami. Już nie mogłam się doczekać aż coś stamtąd skosztuję.

The Victim || H. S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz