7. Masz naprawdę drobną dłoń.

1.4K 98 3
                                    

Lorde - White Teeth Teens      


Spóźniona przemierzam schody prowadzące na parter, gdzie powinna na mnie czekać Caroline.

Rzucam krótkie dzień dobry do pani Helen i idę w stronę Care. Staram się nie pokazywać po sobie zmęczenia ani tego, że przepłakałam prawie całą noc. Nie chcę by wypytywała co się stało i się martwiła. Przybieram, wiec na twarz maskę z przyklejonym uśmiechem, pod którą kryje się twarz przerażonej osiemnastolatki.

- Hej, El! - dziewczyna wita mnie przyjaźnie i zamyka w ciasnym uścisku.

- Hej - odpowiadam krótko i odwzajemniam uścisk.

- Co to za naburmuszona mina? - Pyta łapiąc mnie pod ramię.

Popycham ciężkie drewniane drzwi i uderza we mnie fala zimnego, jesiennego powietrza. Dlaczego lato nie może trwać 12 miesięcy?

- Elen - szturcha mnie w bok - ta wywłoka znowu się ciebie czepiała?

- C-co? Nie.. - zaprzeczam, ale to jakoś jej nie przekonuje. - Nie chcę o tym gadać Caroline, to nic ważnego.

Patrzy na mnie uważnie spod wachlarzu swoich rzęs. Po czym kręci tylko głową na znak, że rozumie.

Drogę do collegu wypełnia nam rozmowa o głupich plotkach. Nic specjalnego.

Przed budynkiem widzę nie kogo innego jak Potwora - tak, chodzi mi o Harry'ego. Jest dla mnie potworem, strasznym człowiekiem. Nawet w sumie nie wiem czy jest człowiekiem, czy posiada on jakieś mu ludzkie cechy czy uczucia.

Szarpie on się ze starszym chłopakiem, tym samym od którego ostatnio coś brał. Wtedy jego twarz była raczej uśmiechnięta.

- Eleno, słuchasz mnie? - Rzuca z oburzeniem blondynka, wymachując przy tym rękami.

- Przepraszam, co mówiłaś? - Sama się sobie dziwię, że wyłączyłam się na moment.

- Oh, nieważne. Mam teraz angielski, a ty? - Pyta blondynka, ostatni raz oglądam się za siebie, za Harry'm, którego już nie było.

- Geografię - odpowiadam krótko.

Lekcje mijają mi spokojnie. Na przerwach siedzę na parapecie wraz z Caroline i rozmawiamy o różnych błahostkach, skubiąc we dwie jednego pączka. Na żadnej lekcji nie widziałam Harry'ego ani Hayley czy reszty ich bandy. Ostatnią lekcją jaką mam jest wf. Nigdy zanim nie przepadałam i pewnie dlatego moja koordynacja jest tak słaba.

Po wf-ie, który był dziś lekcją organizacyjną i omawialiśmy tylko co będziemy robić przez cały rok, sama kieruję się do stołówki. Po wf-ie Profesor Green poprosił na rozmowę z Caroline.

Podchodzę do bufetu i biorę do rąk czerwoną tacę, nakładam sobie na talerz jakieś pieczone ziemniaki, polewam je sosem, który jest oddzielnie w miseczce i nakładam sobie obok jakąś sałatkę. Kiedy widzę poddenerwowaną kolejkę za mną, szybko chwytam plastikowe sztuczce i butelkę zimnej wody, odchodząc.

Rozglądam się po pomieszczeniu, by zając mi i Caroline miejsce, jednak stołówka jest praktycznie cała zajęta. Jest tylko jedno miejsce obok bruneta w czerwonej koszuli w kratę z kilkudniowym zarostem.

- Mogę się dosiąść? - Pytam, a jego zaciekawiony wzrok przenosi się na mnie.

- Ta, siadaj - posyła mi mały uśmiech, dłubiąc widelcem w swoim posiłku.

Kiedy siadam obok niego, do mojego nosa uderza mocny zapach jego perfum. Bardo ładnych perfum.

- Jestem Liam Payne, a to mój kumpel Niall Horan. - Mówi brunet na przeciwko mnie  i wyciąga dłoń w moją stronę, a tuż po nim blondyn z przecudownym uśmiechem.

The Victim || H. S.Where stories live. Discover now