część 1

666 28 11
                                    

Sehun

Gang. Dla wielu osób to słowo kojarzy się głównie z narkotykami i napadami... I tak właściwie dokładnie tak jest. Jednak oprócz tego w każdej grupie istnieje braterska miłość (a może nie tylko braterska?). Chociaż może nie w każdym. Bynajmniej w moim jest jej dużo. Nazywam się Oh Sehun, chodzę do jednej ze szkół średnich na obrzeżach Seulu i należę do jednego z dwóch największych młodzieżowych gangów w Seulu-EXO-K.

Dlaczego jednym z dwóch? Istnieje jeszcze najbardziej znienawidzony gang o podobnych zasięgach co my ich nazwa to EXO-M. Dlaczego, mimo że nienawidzimy się do szpiku kości nazwy naszych gangów są takie podobne? Tak naprawdę nikt tego nie wie. Ludzie zaczęli nas tak nazywać i tak już zostało. Oczywiście nie jesteśmy tylko młodymi gangsterami. Często spotykamy się całą szóstką jako grupa przyjaciół albo robimy razem imprezy.

W każdej z obydwu grup jest po sześciu członków. W moim liderem jest Kim Junmyeon nazywany inaczej Suho. Jest niższy ode mnie, ale ma bardzo dobrze wyrzeźbione ciało. Laski na to lecą. Jemu samemu się to jak najbardziej podoba. Jak już mówiłem w naszym gangu zajmuje pozycję lidera. Jest bardzo bogaty i jednocześnie mądry (jednak nikomu nie przeszkadza to w dokuczaniu mu).

Drugi to Byun Baekhyun na niego mówimy po prostu Baekhyun. Mimo, że na pierwszy rzut oka wydaje się być małą słodką kluską, jednak to on razem z swoim chłopakiem również należącym do naszego gangu Park Chanyeolem jest załatwia nam broń i tego typu rzeczy.

Trzeci jest wcześniej wspomniany Park Chanyeol. Przez innych nazywany czasami olbrzymem lub Yodą przez odstające uszy. Jako jedyny jest wyższy ode mnie ale jest trochę niezdarny. Na zabój zakochany w Byun Baekhyunie.

Kolejny to Do Kyungsoo. Istny szatan w ciele aniołka. To on odpowiedzialny jest za większość zgonów z rąk naszego gangu. Nawet Junmyeon się go czasami boi.

Przedostatni jest Kim Jongin chociaż większość osób mówi do niego Kai. Wysoki, dla większości przystojny (ja bym go tak nigdy nie nazwał) koreańczyk. Chodź się tego wypiera razem z Chanyeolem podejrzewamy, że podkochuje się w Kyungsoo chociaż mimo tego to on jest znany ze swoich co nocnych zabaw z obcymi.

No i oczywiście ja. Utalentowany, bardzo przystojny z dużym powodzeniem o obu płci Oh Sehun. Sam nie umiem określić mojej orientacji. Pieprzyłem się z dużą ilością zarówno chłopaków jak i dziewczyn na wielu imprezach, ale nigdy nie spodobał mi się nikt na dłużej niż jedną noc. Ja w naszej grupie mam rolę szpiega i nieskromnie stwierdzę, że jestem do tej roli idealny. Wiele naszych akcji zawdzięczamy właśnie mi za perfekcyjne zebranie wszystkich potrzebnych informacji albo podsłuchaniu odpowiednich rozmów w odpowiednim czasie.

Każdy oprócz mnie i Kaia ma po 18 lat. Jongin i ja mamy po 17 ale czasami czuję się najstarszy z nich wszystkich. Na przykład właśnie tego dnia gdy po szkole byliśmy umówieni w domu Suho. Dom był wielki, i stał na dobrze strzeżonym osiedlu, a rodzice naszego lidera i tak pracowali długo i ciężko więc często mieliśmy dom dla siebie nawet przez kilka tygodni. Właściwie to bywaliśmy tu tak często, że każdy czuł się tu jak u siebie. Było to idealne miejsce na spotkania i omawianie niektórych spraw.

Nigdy nie lubiłem chodzić na lekcje, tak właściwie to nawet nie wiem po co tu przyszedłem, a jeszcze perspektywa siedzenia przez dwie ostanie lekcje na fizyce z panią Choi nie zachęcała aby pozostać w szkole dlatego ulotniłem się z nich jak najszybciej.

I tak bym niczego nie zrozumiał.

Gdy zamknąłem za sobą drzwi szkoły, uznałem, że od razu pójdę do domu Junmyeona. Nie miałem wątpliwości, że któryś z nich może jeszcze siedzieć na lekcjach. Suho ma wszystkie lekcje opłacone przez rodziców chociaż tak właściwie ja osobiście uważam, że on i tak to wszystko wie, więc i tak rzadko pojawia się w szkole.

Rodzice Baekhyuna nie lubią Chanyeola do tego stopnia, że zakazali się im spotykać więc zamiast chodzić na lekcje umawiają się w różne miejsca, którym bardzo często okazuje się dom Junmyeona.

Co do Kaia to chodzę z nim do klasy i widziałem go tylko na biologii, a na reszcie przedmiotów się "źle poczuł" dlatego nasz wychowawca pan Jung zwolnił go z całego dnia. Ten to umie zbajerować każdego, każdego oprócz Soo oczywiście, a właśnie co do naszego szatana... To gdy tylko przekroczyłem próg szkoły między szafkami zauważyłem naszego naszą nauczycielkę od geografii skuloną i przerażoną do tego stopnia, że cała się trzęsła i była bardzo blada z daleka od wyjścia ewakuacyjnego słyszałem mrożący krew w żyłach dobrze mi znany śmiech... Nawet już chyba nie chcę wiedzieć co się tam stało.

Także poszedłem na przystanek autobusowy miał być za 10 minut więc wyjąłem paczkę papierosów z plecaka i zapalniczkę z kieszeni spodni. Nawet nie trudziłęm się żeby odejść kawałek w bok.

Co mnie interesuje czy ktoś nie pali? Jak im przeszkadza niech sami odejdą. Widziałem na sobie dwóch staruszek mówiący coś w stylu: Taki młody i już pali. Niewychowana ta dzisiejsza młodzież. Jakoś się tym za bardzo nie przejąłem i spaliłem do końca fajkę. Po chwili przyjechał autobus, w który wsiadłem.

Jako że było jeszcze dość wcześnie nie było w nim wiele osób, jedna z dwóch staruszek siedząca z przodu, chłopak w słuchawkach siedzący tyłem do mnie, ruszający się w rytm piosenki i jakieś trzy dziewczyny spoglądające na mnie co chwila.

Dzięki byciu członkiem gangu byłem dość znany wśród nastolatków. Patrzyły się na mnie ze strachem ale jednocześnie z widocznym pożądaniem. Jednak aktualnie nie byłem nimi zainteresowany-Może na jakiejś imprezie - pomyślałem i usiadłem z tyłu pojazdu. Dziewczyny ewidentnie nadal mną zainteresowane rozmawiały o mnie jednak nie przysłuchiwałem się temu. Po kilku minutach chłopak zdjął słuchawki i przez resztę drogi siedział w bezruchu tak, że prawie się go nie zauważało.

Droga zleciała mi szybko więc zanim się obejrzałem stałem pod willą Junmyeona. Wyciągnąłem z plecaka klucze, które podarował mi Suho. Dobrze wiedział, że nie za bardzo dogaduję się ze swoimi rodzicami i często uciekam z domu nawet na kilka dni więc zapewnił mi dach nad głową gdybym nie miał gdzie się podziać.

Moi rodzice nie byli zbyt przyjemnymi ludźmi. Wymagali ode mnie abym się dobrze uczył i tak robiłem mniej więcej do 12 roku życia. Potem spotkałem swoich hyung'ów i Jongina. Może ich wymagania nie byłyby dla mnie takie straszne jednak im starszy byłem tym mniej się mną zajmowali, nie okazywali mi ani trochę miłości, a spotykając tę piątkę poczułem się dla kogoś potrzebny i ważny bo pomimo naszych wszystkich kłótni, wyzwisk i czasem bójek, byliśmy dla siebie jak najukochańsi bracia. Każdy za każdego oddałby życie, a z rodzicami nie dogadywałem się ani trochę. Mój jedyny aktualny kontakt z nimi to wtedy kiedy już muszę wrócić do domu i jak nie uda mi się szybko pójść po pokoju to nasze kłótnie i darcie mord na mnie. No cóż... Zawsze byli chujowi.

Gdy wszedłem do środka mieszkania od razu uderzył we mnie zapach trawki połączony z pizzą i kebabem-No to tak cię właśnie Kai głowa bolała?-pomyślałem przypominając sobie o bajerowaniu wychowawcy. Przeszedłem przez długi korytarz dochodząc do ogromnego salonu zastając tam dość codzienny dla mnie widok.

Chanyeol bawił się zapalniczką w kącie salonu, Baekhyun robił sobie zdjęcia w lustrze z fleszem tak, że światło odbijało mi się idealnie na twarz, Jongin już mocno zjarany mówił coś o koniach i śmiał się dość głośno, Junmyeon zmywał tak, że prawie cała woda leciała na niego, a Kyungsoo siedział jakoś cicho co było dość niepokojące jednakże zbyt się tym nie przejąłem.

-Hej-przywitałem się. Nie oczekiwałem jednak na odpowiedź tylko od razu podszedłem do stolika i zacząłem skręcać sobie blanta.

-Ej młody nie tak prędko-powiedział Suho. Odwróciłem się do niego z pytającą miną.-Ustaliliśmy z rana-tak ja już widzę wasze z rana na pewno spaliście co najmniej do 11-Jedziesz ze mną i z Chanyeolem po jakieś alko i przekąski. Goście już zaproszeni. Dziś w nocy będzie impreza życia! -krzyknął ze zbyt znaczącym jak dla mnie uśmieszkiem.

...


Can we are one? HunHan [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz