2. Rozdział 32

46 2 0
                                    

KATHRINE

– Prudence?

Słysząc mój głos od razu odwróciła się w moją stronę. Wpatrywała się we mnie z szokiem, który chwilę potem ustąpił, szerokiemu i wypełnionego szczęściem uśmiechowi.

– Katy, wróciłaś– podbiegła do mnie obdarzając szybkim, silnym uściskiem. Sekundę potem cofnęła się, pozostawiając dłonie na moich ramionach i patrząc na mnie spod przymrużonych powiek– Poddałaś się?

– Nie– odsunęłam się od niej.– Pokonałam ją– otworzyła usta nie wiedząc co powiedzieć.– Co tu robisz Prudence?

– Ja...– była wmurowana w ziemię, słysząc mój oskarżycielski i zimny ton głosu.

– Jest tu z nami, zwierzchniczko.

Drzwi zatrzasnęły się z głośnym hukiem, zagłuszonym dla mnie przez głośne bicie mojego serca. Zimny pot zalał moje ciało, a dłonie drgnęły niebezpiecznie szybko, zmuszając mnie do zaciśnięcia ich w pięści i wbicia w nie paznokci. Wszystko wewnątrz mnie drżało, mimo, że na zewnątrz stałam stabilnie, spokojnie, dokładnie tak jak mnie uczono.

Rozpoznałam głos intruza, nawet to w jaki sposób i jak głośno stawiała kroki. Potrafiłam rozpoznać nawet jej wspólnika, kroczącego tuż obok niej.

– Camilla, Kilian– mimowolnie przesunęłam się w bok, zasłaniając Prudence własnym ciałem– mogę się mylić, ale nie powinno was tu być, zwłaszcza z tym– wskazałam na broń, obnażoną w ich dłoniach.

Obydwoje ubrani byli w identyczne czarne stroje bojowe. Jeszcze bardziej niż zwykle podkreślając ich status bliźniąt. Odróżniała ich tylko i włącznie broń.

Kilian uzbrojony był w kuszę, na razie skierowaną w ziemię, bez żadnej strzały, która tkwiła w kołczanie wypchanym nim po brzegi.

Camilla miała zawieszoną na ręce złotą tarcze stworzoną na wzór egidy jej matki, to jednak jej broń przeraziła mnie najbardziej. Pojedyncza metrowa, bogato zdobiona włócznia. Przyjrzałam się grotowi wycelowanym w sufit i syknęłam wewnętrznie rozpoznając metal z jakiego został stworzony. Nie był to dozwolony tutaj spiż, to była najczystsza mroczna w kolorze demoniczna stal, wykuwana w najciemniejszych czeluściach piekieł, będąca całkowitym przeciwieństwem anielskiej stali.

Mogłam się założyć, że wszystkie groty strzał jej brata, zostały wykonane z dokładnie tego samego materiału.

Ich wyraz twarzy był zupełnie inny niż ten do którego zdołałam już przywyknąć. Ich oblicza były zimne, poirytowane ze wściekłością i nienawiścią ukrytą w ich identycznym kolorze oczu. Ściągnęli maski, które zakładali przed wszystkimi, ukazując się nam w całkowicie w ich pełnej krasie.

Miałam wrażenie, że serce zaraz wyskoczy mi z piersi, albo jeszcze sekundy a zacznę się dusić samym powietrzem, którego dla mnie temperatura gwałtownie spadła.

– Podobnie jak ty– wskazała na kopis wystający z mojej torby.– Tylko, jeśli o nas chodzi, dostaliśmy specjalne zadanie aby przyjść po jedną rzecz– obdarzyła mnie sztucznym uśmiechem.

– Zleciła wam to Atena? Czy ktoś kto zupełnie nie ma uprawnień do ingerowania w ten świat?– poczułam wbijające się w moje plecy spojrzenie pełne parzącej ciekawości Prudence.

– Myślę, że już znasz odpowiedź na to pytanie. Jestem pewna, że nauka pod dachem Katariny Erlajn sprawiła, że bez trudu rozpoznałaś ten metal– pstryknęła w grot swojej włóczni.– Prawda?

Arenaजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें