20. Don't cry

255 31 7
                                    

Pov. Brook
Byłem z Jack'iem na randce gdy zadzwonił mój telefon. To był Rye, zapłakany dzwonił żeby powiedzieć, że jest w szpitalu. Z Andy'm jest źle. Od razu opuściliśmy nasze miejsce i pojechaliśmy do szpitala. Rye siedział na korytarzu i płakał. Nawet nie wie co z Andy'm.
- Rye, już spokojnie. Wszystko będzie dobrze. Mikey wie?
- Nie. Nie będę mu przeszkadzał. Jest u rodziny...
- Rye! On przecież musi wiedzieć
- Już wystarczy, że zepsułem wam randkę
- Nic nam nie zepsułeś, Andy jest ważniejszy niż jakaś tam randka, na którą zawsze możemy sobie iść. - powiedział Jack
- Serio? - dodał Rye
- No tak. A co Ty myślałeś? - zapytał Jack
- Jesteśmy przyjaciółmi i nawzajem matrwimy się o siebie - powiedziałem
Już po chwili Mikey, Alex i Robbie zostali powiadomieni o całym zajściu i zjawili się w szpitalu kiedy Rye został wezwany do lekarza.
- Co się dzieje? - zapytał Robbie
- Andy zemdlał i spadł ze schodów. Rye go tutaj przywiózł i na razie nie wiemy co z nim jest- powiedziałem
- O Boże. Ale co? Źle się poczuł?
- Nie wiem
Zobaczyliśmy jak Rye idzie w naszą stronę
- Rye. Co z Andy'm? - zapytał Robbie
- Teraz. Powiem wam wszystko od początku. Sprzątaliśmy kuchnie i możliwe, że Andy mógł się zmęczyć. Zobaczyłem, że jest coś nie tak i powiedział, że boli go serce no to kazałem mu iść na górę i sam skończyłem sprzątać. Chciałem już iść na górę, ale usłyszałem huk no i Andy już leżał.
- To pewnie dlatego zemdlał- oznajmił Alex
- Też tak myślę- dodał Jack
- Lekarz mówi, że na razie jego stan jest stabilny. Zobaczymy co będzie później. Chce mu jakoś pomóc.

Pov. Rye
Kilka godzin później lekarz dał mi znać, że Andy się obudził i pozwolił mi do niego wejść. Uchyliłem drzwi od sali i szukałem Andy'ego. Miał przymknięte oczy i był bardzo blady.
- Andyś. Jak się czujesz? - złapałem jego drobną rękę w swoją
- Dalej mnie boli. Słabo mi. Ja...nie chcę tak żyć Rye- powiedział cicho i po jego policzku spłynęła łza
- Co Ty wygadujesz? Andy wszystko będzie dobrze. Dostaniesz lekarstwa i poczujesz się lepiej
- Nie Rye
- Jak to nie?
- Bo...Ja chyba będę mieć operację
Przytuliłem go mocno. Wiedziałem doskonale jak bardzo się boi i wiem też, że operację serca nie są łatwe i są ryzykowne. Czułem jak się trzęsie.
- Spokojnie. Uda się. Damy radę razem.
- Razem? Jak chcesz mi pomóc?
- Jescze nie wiem jak. Ale wiem...że To zrobię- pocałowałem go
Powiedziałem chłopakom o operacji. Też się przejęli i martwili się, nawet bardzo. Wtedy do sali wbiegł lekarz i kątem oka zauważyłem, że biegnie do Andy'ego.
- Co się dzieje? - zapytałem łamiącym się głosem
- Proszę nie wchodzić- powiedział lekarz i zamknął drzwi
- Andy! Nie! - zsunąłem się po drzwiach i zacząłem płakać.
- Rye. Już spokojnie - przytulił mnie Mikey
- On nie może umrzeć. Po prostu nie może! - krzyczałem zalany łzami
- On nie umrze Rye. Będzie dobrze
- Nie wiesz jak będzie! - krzyczałem na przyjaciela
- Rye. Spokojnie - dodał Jack
- Dajmy mu może spokój- powiedział Robbie
- Skoro tak uważasz- powiedział Brook
- Rye. Usiądź sobie na krześle. Tutaj - brat pomógł mi wstać- posłuchaj mnie...Nie płacz już, lekarze mu pomogą, Andy wie dla kogo ma walczyć. Wszystko będzie dobrze. Uspokój się już- przytulił mnie
Kilka minut później
Z sali wyszedł lekarz i od razu podszedł do mnie. Popatrzylem na niego moimi czerwonymi od płaczu oczami
- Niestety jego stan jest dość poważny. Może go uratować tylko przeszczep
Znowu zacząłem płakać. W tym momencie nie wiedziałem co z dzieję. Było mi słabo i dusiłem się łzami. Nie mogłem przestać płakać. Pobiegłem do Andy'ego.
- Andy! Nie odchodź. Proszę Cię nie rób tego! - złapałem go za rękę. Przez moją głowę przechodziło tysiące myśli.
Jedną z nich uznałem za słuszną

Do zobaczenia w epilogu 😘

You've Got My Heart | Randy | RoadTrip Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz