11. Coming Out

290 26 1
                                    

Pov. Rye
Godzina 3. Trzeba wstawać i wyruszamy. Andy tak słodko śpi, że aż mi szkoda go budzić, ale nie możemy się spóźnić.
- Andy- wyszeptałem i go przytuliłem
- Daj s-spać- powiedział cicho zmęczonym głosem
- Jedziemy na koncert. W samochodzie się prześpisz
- Mmm...
- Wstawaj - odkryłem go
- Rye...ty to nigdy nie dasz pospać
Zmęczony Andy poszedł do łazienki biorąc ze sobą ciuchy które wczoraj mu wybrałem. Zrobiłem to samo i jak zwykle rano popłoch. Mikey nie może znaleźć ulubionych butów, Brooklyn nie może się zdecydować którą koszulkę ubrać, a Jack...to Jack. Wciąż śpi chociaż budziłem go z dobre 5 razy. Miarka się przebrała Irish boy. Ściągając z niego kołdrę usiadłem mu na plecach.
- Jaaaaack! Kuźwa wstawaj!!!
- Już, już jeszcze pięć minut mamo- wybełkotał
- Nie no ja nie wytrzymam- wyszedłem z pokoju chłopaka i zrobiłem sobie szybko kanapki. Dołączył do mnie Andy i zaraz za nim do kuchni wszedł Mikey.
- No to trójka ogarnięta- powiedział Andy
- To chyba tyle - dodałem
- A Jacklyn? - zapytał Mikey
- Cześć chłopaki- powiedział Brook wchodząc
- No niech ja pomyślę. Gdzie jest
Jack? - zapytałem retorycznie
- Tu jestem Ryanair - powiedział irlandyczk
- Ja Ci zaraz Ryanair dam pajacu
- Spokój. Jedzcie i do samochodu - powiedział Brook
Tak jak powiedział Brook tak się stało i wszyscy siedzieliśmy w samochodzie. Pojechaliśmy z moim bratem Robbie'm. Tylko ja i Andy mamy prawo jazdy, ale żadnemu nie chcę się prowadzić. Usiedlismy tak:
Robbie za kierownicą, a obok Mikey.
Drugi rząd: Brook i oparty o jego ramię śpiący Jack.
Na końcu ja z Andy'm. Mamy z tyłu niezłą sypialnię. Na podłodze dmuchany materac kołdra i poduszka tak samo na siedzeniach. Wyłożyłem się na całej długości i włożyłem słuchawki do uszu. Słuchałem Happier. Andy sobie zasnął wtulony w poduszkę kaktusa. Wygląda tak uroczo i niewinnie. Zaraz mu normalnie zrobię zdjęcie i ustawie na tapetę.
Godzina drogi minęła nam w taki sposób, że wszyscy spali. Pora na postój bo Jack musi do toalety.
- Brook! Zaraz puszcze fale
- No to idź
- Chodź ze mną
- Woooo- powiedział Mikey
- Spokój Cobban - powiedział Brooklyn
- Sikam - rzucił Jack
- No chodź. Już idę. Boże co za dziecko
- Z kim ja żyje? - dodałem
- Witaj w RoadTrip - powiedział Andy
Gdy chłopaki wrócili ruszyliśmy w dalszą drogę. Wreszcie jesteśmy na miejscu. Wyszliśmy z samochodu w dość szybkim tempie. No może oprócz mnie bo czekałem na Andy'ego, który dopiero co się obudził. Pokierowaliśmy się w stronę wejścia do sali koncertowej i rozłożyliśmy się na backstage'u. Teraz zrobimy próbę i soundcheck. Nie obyło się bez wygłupów i śmiechu. Jak zwykle zaczęło się od Jack'a który się drze do mikrofonu.
- Jack. Moje uszy. Baranie... - powiedział Brook
- Hahahaha - Mikey zaczął się z nich śmiać
- Jack kuźwa. Próba jest - powiedziałem
- No robię soundcheck. Działa jak trzeba - powiedział irlandyczk i wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem
Reszta czasu, którego zostało nam do koncertu poświęciliśmy na rozmowy i obgadaliśmy który cover zaśpiewamy dodatkowo. Padło na Someone You Loved. Wszyscy uwielbiamy tą piosenkę więc czemu nie?

Pov. Andy
Przebraliśmy się w ciuchy na koncert i za chwilę wchodzimy na scenę. Muszę powstrzymać swój strach, że znów coś mi się może stać, ale miejmy nadzieję, że to tylko kwestia tego, że nie mogę szaleć na scenie jak zawsze. Obawiam się też, że fanki zauważą, że jest coś nie tak.
- Chłopaki wychodzicie! 3...2...1...0! - krzyczał Blair
Weszliśmy na scenę i od razu powitały nas krzyczące fanki
- Co słychać Londyn?! - krzyknął Rye
Zaczęła właśnie lecieć muzyka do Don't Break My Heart.
Zaczął śpiewać Rye, a ja patrzyłem na niego z podziwem. Rye podszedł do mnie i objął. Fanki zaczęły krzyczeć Randy. Nie obeszło się bez Jacklyn'a co fanki też kochają. Przyszedł czas na Someone You Loved. Gdy śpiewał Jack ciągle patrzył prosto w oczy Brooklyn'a, a ten się uśmiechnął. Teraz moja kolej. Tylko żebym nie płakał. Po mnie zaczął Rye. Patrzyliśmy sobie w oczy gdy Rye kończył klęknął przede mną i złapał mnie za rękę. Fanki zaczęły krzyczeć i płakać.
Po koncercie umówiłem się z Rye'm, że powiemy fankom o Randy'm. Prędzej czy później i tak będziemy musieli się ujawnić.
- Roadies. Mamy wam coś do powiedzenia! - krzyknąłem to mikrofonu
Rye podszedł do mnie i objął ramieniem
- Ja i Andy jesteśmy razem! - krzyczał Rye z uśmiechem
Fanki krzyczały Randy is real. Jack i Brook popatrzyli na siebie co było jedno znaczne. Jacklyn is real too.
Zeszliśmy ze sceny i na backstage'u powitał nas Blair.
- Chłopaki byliście świetni! - powiedział podekscytowany
- Dzięki- powiedział Rye
Poszliśmy się przebrać po koncercie. Jak zwykle byłem zmęczony, ale nic mi się nie dzieje. To dobrze. Wróciłem z szatni i przytuliłem się do Rye'a.
- Ooo Andy. Coś się stało? - zapytał
- Nie nic. Po prostu kocham się do Ciebie przytulać
Rye uśmiechnął się i mnie pocałował.
Ruszyliśmy do auta w którym już czekał Robbie. Usiedliśmy, wszyscy na swoich miejscach. Jacklyn od razu wyciągnęli jedzenie, a ja się położyłem przespać. Było mi trochę zimno co zauważył Rye
- Andy mam bluzę. Chcesz?
- Jeśli możesz?
- Proszę. - podał mi ciemno różową bluzę.
Była na mnie o wiele za duża i prawie się w niej topiłem. Rye widząc mnie w niej uśmiechnął się i włożył słuchawki do uszu.
Zasnąłem. Spałem całą drogę. Wróciliśmy dopiero około 2. Byłem wciąż zmęczony, ale musiałem jakoś wyjść z samochodu. Ledwo wchodziłem po schodach na górę. Było mi ciężko, ale z trudnością wdrapałem się na górę i pokierowałem się do mojego pokoju. Nawet nie miałem siły się przebrać. Tylko zdjąłem bluzę Rye'a i się położyłem.

Koncertowy rozdział. Podoba się?
Niedługo będzie trochę Jacklyn. To taki spoiler.
Do następnego
Pa 😘

You've Got My Heart | Randy | RoadTrip Where stories live. Discover now