19. You sound like you're sad

191 25 2
                                    

Pov. Andy
Jeden z najbardziej wyczerpujących wypadów z chłopakami to był właśnie ten. Spaliśmy chyba od 19...znaczy ja...ale, Rye mnie obudził o 23. Potem i tak znowu zasnąłem, a teraz jest 11 i Rye się jeszcze nie obudził w przeciwieństwie do mnie. Dam mu odpocząć, niech śpi.
Dzisiaj zostajemy tylko my, sami w domu otóż to Jacklyn idą sobie na cały dzień na randkę, Mikey pojechał do rodziny, a Robbie jedzie z Alex'em do Bristol na mecz. Szczerze...nie wiem co będziemy robić.
Poszedłem do kuchni na śniadanie. W domu został jeszcze tylko Mikey. Przywitałem się z nim i wziąłem się za robienie jajecznicy.
- To o której jedziesz? - zacząłem rozmowę
- Za kilka minut przyjedzie po mnie brat i...wyjeżdżam
- Ok. - wtedy usłyszałem klakson samochodu
- To on. To cześć Andy. - przytuliliśmy się
- Cześć. - powiedziałem
Kiedy Cobban wyszedł z domu po 5 minutach na dół zszedł Rye.
- O Andy! - krzyknął
- Rye! Wystraszyłeś mnie
- Przepraszam - mruknął i wtulił się we mnie
- Chcesz jajecznicy? Zrobiłem dużo
- Chętnie
Usiedliśmy do stołu z talerzami jajecznicy. Po skończonym śniadaniu poszliśmy do swoich pokoi aby się przebrać i postanowiliśmy posprzątać trochę w kuchni.
Rye zmywał naczynia, a ja myłem podłogę i okna. Wszystko nam szło dość sprawnie dopóki nie poczułem się gorzej. Położłem rękę na sercu i ciężko westchnąłem.
- Andy. Co się dzieję? - podszedł do mnie zmartwiony brunet
- Nic. Tylko źle się poczułem- przymnknąłem oczy
- Andy jeśli chodzi o twoje samopoczucie to nie są żarty. Boli Cię?
- Mhmm - pokiwalem głową
- Idź na górę. Połóż się i weź leki.
Poszedłem do mojego pokoju i zrobiłem tak jak Rye mi kazał. Zamknąłem oczy i wtuliłem się w poduszkę. Dlaczego znowu? Przecież tak długo nic mi nie było.
Leżałem i Rye coś nie przychodził, a potrzebowałem go teraz, żeby mnie przytulił. Poczekałem jeszcze z 15 minut. Wciąż go nie ma. No nie wytrzymam. Wstałem i wyszedłem ze swojego pokoju. Najpierw sprawdziłem jego pokój. Nie ma go. W łazience światło jest zgaszone. Skierowałem się na schody i w tym momencie zrobiło mi się słabo. Poczułem, że spadam. Już nic dalej nie pamiętam oprócz Rye'a który do mnie biegnie.

Pov. Rye
Kazałem iść Andy'emu na górę do pokoju. On się nie może męczyć i przede wszystkim lekceważyć tego bólu. Sam postanowiłem dokończyć sprzątanie kuchni. Przecież nie mogłem zostawić tego w połowie ogarniętego. Już skończyłem i kierowałem się do wyjścia z kuchni, bo chciałem iść do blondyna, ale usłyszałem huk. Wybieglem z kuchni to co zobaczyłem sprawiło, że zacząłem płakać. Andy leżał przy schodach i miał rozcięty łuk brwiowy.
- Andyś! Boże! Andy! - krzyczałem i płakałem
Przytuliłem go. Był nieprzytomny. Na szczęście oddychał. Położyłem go na kanapie w salonie i opatrzyłem mu ranę. Założyłem mu opatrunek. Czemu on się nie budzi?
- Andy- wyszeptałem i przyłożyłem głowę do jego czoła aby złączyć potem nasze usta.
- Proszę Cię obudź się! Andy!
Chyba muszę jechać z nim do szpitala. Usiadłem za kierownicę i wyruszyłem w drogę. Bardzo się o niego martwię i boję się, że mogę go stracić.
Przyjechałem na miejsce i wbiegłem z blondynem na rękach do szpitala. Od razu zauważył mnie lekarz i opisałem mu sytuację. Zostałem poproszony o opuszczenie sali. Siedziałem na korytarzu i postanowiłem zawiadomić chłopaków.
- Cześć Brook - powiedziałem smutno
- Hej Rye. Coś się stało? Brzmisz na smutnego?
- Andy...jesteśmy w szpitalu- rozpłakałem się
- A-ale co się stało? - zapytał przerażony
- Źle się poczuł i...- nie mogłem już nic dalej powiedzieć. Usłyszałem tylko jak Brook się rozłącza. Po 15 minutach zobaczyłem, że Brook i Jack przyjechali.
- Rye! - wykrzyknął Jack i razem z Brook'iem podbiegł do mnie przytulając.
- Rye. Co się wydarzyło? - zapytał Brook
- Andy spadł ze schodów i stracił przytomność.
- O Boże, ale...wszystko jest dobrze?
Pokręciłem głową
- Nic nie wiem - powiedziałem cicho ocierając łze.
Cały czas siedziałem na korytarzu z chłopakami i płakałem.

Drama time. Już pracuje nad nową książką. Niedługo się pojawi ❤
Do następnego
Pa 😘

You've Got My Heart | Randy | RoadTrip Where stories live. Discover now