Pov. Rye
Dzisiaj śpię w swoim pokoju za namową Andy'ego. Wiem, że chce abym trochę odpoczął bo przecież zajmowałem się nim cały czas po tej wycieczce gdy się źle poczuł. Położyłem się i miałem tylko nadzieję, że nic mu się nie będzie działo. Dzisiaj czuł się lepiej więc mogłem spokojnie zasnąć. Około 01 : 30 obudziły mnie dziwne odgłosy, jakby szmery. Usiadłem na łóżku i nasłuchiwałem. Otwierane drzwi, huk. Wyszedłem z pokoju i skierowałem się do pokoju blondyna. Nie było go. Wyszedłem i zobaczyłem, że w łazience pali się światło.
- Andy? - zapukałemPov. Andy
Nie wytrzymam dłużej. Poszedłem do łazienki i oblałem się zimną wodą. Było mi gorąco i nie mogłem oddychać i do tego ten ból. Usiadłem na podłodze i próbowałem się uspokoić. Starałem się też nie hałasować żeby nikogo nie obudzić, tym bardziej Rye'a którego pokój znajduje się jedne drzwi dalej. Chciałem wstać, ale zakręciło mi się w głowie i upadłem. Poczułem się jeszcze gorzej.
- Andy? - usłyszałem pukanie i głos Rye'a
- Jesteś tam? - zapytał
Nie mogłem odpowiedzieć, było mi słabo i ból się nasilał.Pov. Rye
Brak odzewu równa się wchodzę i to natychmiast. Andy leżał na podłodze.
- Andy czemu nic nie odpowiadałeś? - podszedłem do niego i objąłem
Dalej nic nie mówił
- Boli Cię, mam rację?
Pokiwał głową.
Wziąłem go na ręce i zaniosłem do pokoju. Nie wiem co mam robić, ale coś wymyślę. Andy miał zamknięte oczy, ale reagował na wszystko. Podałem mu inhalator, który odrobinę poprawił jego stan.
- Zaczekaj chwilę. Przyniosę Ci wodę- powiedziałem cicho i zbiegłem na dół.
Wziąłem szklankę i butelkę wody i wróciłem do blondyna.
- Brałeś wszystkie tabletki? - zapytałem
Pokiwał głową i spojrzał na mnie. Pocałowałem go w policzek i przytuliłem.
- Będzie dobrze. Napij się- podałem mu szklankę z wodą
Nie wiemy co się dzieje skoro Andy bierze tabletki i się nie przemęcza powinno być wszystko dobrze, a tym czasem on czuje się gorzej. Mówi, że nie chcę iść do lekarza, wiem, że to dla niego trudne słuchając wyników jego zdrowia, ale w tym wypadku to jedyne wyjście. Nie chcę żeby źle się czuł i cały czas cierpiał. Kocham go i chcę dla niego jak najlepiej.
- Andy. Śpisz tu ze mną i nie słyszę sprzeciwu- popatrzyłem na niego czekając na potwierdzenie
Pokiwał głową
- Dlaczego mi nie odpowiadasz? W ogóle nic nie mówisz... - zapytałem wreszcie
- A co mam mówić? - powiedział cicho
- Dlaczego leżałeś w łazience? Coś się stało?
- Tak. Cały czas się dzieję... - powiedział i po jego policzku spłynęła łza
- Nie wiem jak Ci pomóc. Robię wszystko co w mojej mocy. Andy...kocham Cię
- Ja Ciebie też Rye- wtulił się we mnie
Zasnęliśmy razem. Andy parę razy w nocy się budził. Dziwne bo w domu było strasznie gorąco i duszno.
Obudziłem się o 7. Otworzyłem okno żeby trochę przewietrzyć pokój. Zszedłem do kuchni gdzie spotkałem Mikey'ego.
- O hej Rye. Już nie śpisz? - zapytał
- Nie. Tobie też tak gorąco było w nocy?
- No właśnie. Okropnie gorąco. Na moim telefonie pokazuje, że ma być dzisiaj aż 30°C
- Nieźle jak na początek maja
- Może idziemy na basen?
- Wątpię żeby Andy się zgodził, bo źle się czuł w nocy, ale pogadam z nim
- Okej. Robię gofry. Chcesz?
- Chętnie - uśmiechnąłem się
Mikey zrobił nam gofry i zjedliśmy śniadanie gdy niespodziewanie do kuchni przyszedł Andy.
- O Fovvlove. Jak się spało? - zapytałem z uśmiechem
- Nawet dobrze
- To super. Mamy propozycję- odezwał się Mikey
- No...Andy najpierw powiedz czy już się dobrze czujesz - dodałem
- W miarę. Gdzieś idziemy? Jest gorąco. Nie chcę mi się
- Tak idziemy. Właśnie dlatego, że jest gorąco idziemy na basen!
- Gdzie? - dopytał
- No na basen. Idziesz?
- Nie
- Czemu? - zapytał Mikey zdziwiony
- Bo nie... - wziął talerz z kanapkami i poszedł na górę
- Rye...
- Tak. Zapytam o co chodzi. Chociaż się domyślam.
Poszedłem na górę spotykając po drodzę Jacklyn'a.
- Cześć chłopaki
- Hej Ryan- opowiedzieli równocześnie
Właśnie znalazłem się pod drzwiami do pokoju Fovvs'a.
- Andy - wszedłem do pomieszczenia
Włączyłem w jego pokoju wentylator i usiadłem obok
- Co? - popatrzył na mnie
- Chodź z nami. Fajnie będzie
- Daj spokój Rye. Nie idę
- Ja wiem o co ci chodzi, ale przy nas nie masz się czego wstydzić albo bać. Andy jesteś piękny na swój własny sposób.
- Przestań. Wyglądam okropnie
- Nie mów tak - przytuliłem go
Muszę mu to jakoś uświadomić. Dołączył do nas Mikey
- Chłopaki też idą- oznajmił
- Super to o 13.
- Dobra - powiedział Mike i wyszedł
Spojrzałem na Andy'ego porozumiewawczo
- Nie namówisz mnie- odwrócił wzrok
Westchnąłem i wyszedłem.
Nie mam pomysłów jak go przekonać i uświadomić, że jest piękny. Dla mnie Andy jest idealny i nie musi się zmieniać. Trzeba się szykować.Wracam na wattpada.
Jak tam samopoczucie?
Mi było strasznie trudno się z tym pogodzić i dalej nie mogę w to uwierzyć, ale nie mamy na to wpływu.
Już teraz zakomunikuje. Wiadomość która was ucieszy.
Mimo, że Mikey nie jest już w RoadTrip to w każdej mojej książce on pozostanie w RoadTrip i będę dalej to ciągnąć. Mam nadzieję, że cieszycie
Do następnego
Pa 😘
YOU ARE READING
You've Got My Heart | Randy | RoadTrip
FanfictionZespół RoadTrip jak każdy zespół odbywa właśnie trasę koncertową. Czasami jest to dla nich meczące szczególnie dla Andy'ego, który ma astmę. Pewien koncert odmienił jego życie gdy trafił do szpitala i dowiedział się, że ma pewne problemy z sercem. ...