17. You are stupid

229 25 5
                                    

Ważne pod rozdziałem ⬇️

Pov. Rye
Byliśmy gotowi na 3 dniowy wyjazd nad jezioro. Andy wcale się nie cieszył tak jak my, ale to oczywiste dlaczego. Woda, pływanie itp.
Najbardziej podekscytowany był Brooklyn. To właśnie on uwielbiał wodę i baseny, zawsze był gotowy jechać z nami do aqua parku czy na basen.
Spakowaliśmy się do końca i wsiedliśmy w samochód. Tym razem prowadził Andy i usiadłem z nim z przodu, a chłopaki z tyłu. Droga dłużyła nam się niesamowicie. Jak zwykle Jack po jednej butelce małej wody prosi o postój na siku. Zatrzymaliśmy się na najbliższej stacji benzynowej i Jack wyleciał do toalety ciągnąc ze sobą Brook'a. Mikey spał ze słuchawkami w uszach, a ja z Andy'm poszliśmy kupić coś do jedzenia. Gdy wracaliśmy do samochodu, pozostali już siedzieli na miejscach, a Mikey wciąż spał.
- Jack. Masz tu trochę jedzenia i schowaj do torby. Nie wszystko jest twoje. - powiedziałem podając irlandczykowi reklamówkę.
- Dobra. To któro moje?
- Kupiliśmy dziesięć butterfinger's*. Dla każdego po dwa
- Okej - powiedział i wziął jednego
Jechaliśmy już dwie godziny. Andy poczuł się senny więc go zmieniłem i po 30 minutach dotarliśmy do celu.
Piękna okolica zwana Mystery Lakes*.
Duże jezioro z przejrzystą wodą. Była godzina 13 i już nieźle grzało. Jack od razu wyciągnął z bagażnika leżak i położył się w słońcu. Po 10 minutach dołączył do niego Brooklyn. Razem z Andy'm i Mikey'm zanieśliśmy walizki do swoich pokoi. Brook i Jack spali w pokoju z podwójnym łóżkiem, a ja, Andy i Mike w pokoju z trzema oddzielnymi co mi się szczerze nie spodobało bo ja chce spać z Andy'm.
Złączyliśmy więc nasze łóżka i teraz było super. Stwierdziłem, że najwyższa pora już coś zjeść więc zabrałem się za robienie kotletów, a później frytki. Wzięliśmy trochę rzeczy żeby mieć jak gotować, a to tylko trzy dni więc starczy nam. Zawołałem Jacklyn'a na obiad, bo od chwili kiedy przyjechaliśmy siedzą na słońcu i nic nie robią.
Po zjedzonym obiedzie odpoczęliśmy sobie na słońcu. Jack i Brook kontunuowali opalanie, ja z Andy'm leżałem pod parasolem, a Mikey poszedł do lasu po drewno bo planujemy zrobić ognisko.
- Wróciłem! - krzyknął Mikey niosąc drewno
- To o której? - zapytał Brook
- Jak będzie się już ściemniać, może  około 21 - zaproponowałem
- To co? Popływamy? - zapytał Jack i wskoczył do wody, a za nim Brook i Mikey
Andy patrzył jak się chlapią i nurkują, potem przeniósł wzrok na mnie
- Coś nie tak? - zapytałem
- Nie, ale jak chcesz pływać to idź. Ja poczekam
- Anduś rozmawialiśmy już o tym. Bez Ciebie będzie nudno. Chyba, że jesteś zmęczony
- Nie, nie jestem. Przecież wiesz
- Wiem, ale już ci mówiłem, że chce z Tobą
- Nie chcę- spuścił głowę i zamknął oczy. Ułożył się na leżaku i siedział w telefonie. Poszedłem do wody z chłopakami. Pytali co z Andy'm, czemu nie idzie, ale dobrze wiedzą o co mu chodzi

Pov. Andy
Nudziło mi się okropnie. Wszyscy w wodzie. W ogóle nie korzystam z tego naszego pobytu. Siedzę w cieniu na leżaku i przyglądam się jak moi przyjaciele szaleją w wodzie, tak właściwie to patrzę się na Rye'a. Zważywszy to podszedł do mnie.
- Andy. Prooooosze- złapał mnie za rękę
- Rye...
- No chociaż na chwilę
- Wejdę, ale do kolan
- Ty głupi jesteś. Cały. Pamiętasz jak mnie uratowałeś? Brook mi powiedział żebym udawał, że się topie
- Ja pierdziele, jaki on jest durny- zaśmiał się
- Jaaaaack! - darł się blondyn
- Co tam się dzieję? - zapytałem
- Topią Mikey'ego, a ja próbuje  okiełznać Brook'a, bo czasem mu za bardzo odwala.
- Głupki- pokręciłem głową i chciałem wrócić na miejsce, ale Rye mnie tak popchnął, że wylądowałem w wodzie
- Ryan. Ty debilu!
- No co. Jesteś nareszcie w wodzie
- Czy widzisz abym był przygotowany? Ja nawet spodenek kąpielowych na sobie nie mam! - krzyczałem na bruneta i pobiegłem do naszego domku i usiadłem na łóżku w naszym pokoju przeszukując walizkę. Znalazłem suche rzeczy i poszedłem się przebrać.
- Andy... - zapukał Rye
- Emm...zajęte
- Wiem. Przepraszam. Po prostu chciałem żebyś z nami popływał
Przebrany otworzyłem drzwi, a Rye od razu mnie przytulił
- Rye. Jesteś mokry. Dopiero się przebrałem
- Przepraszam
- Może już wyjdziecie i posiedzimy razem i coś porobimy?
- Wiesz. Z tym będzie mały problem...
- Co? Dlaczego?
- Brook i Jack nie zamierzają chyba do wieczora wychodzić- wziął mnie za rękę i zaprowadził żebym spojrzał przez okno. Jacklyn i zmęczony Mikey dalej są w jeziorze.
- Także...no. Mikey zaraz wyjdzie, ale nie wiem jak z Jacklyn'em.
- Pomogę wam ich wyciągnąć. Tylko...znowu będę mokry.
Poszedłem z Rye'm na zewnątrz i próbowaliśmy zaciągnąć chłopaków do domu. Mikey poszedł się ubrać i odpocząć, a my mamy robotę. Rye co chwilę się przewracał z Brook'iem do wody, a ja na bardziej płytkiej powierzchni z wodą do ud siłowałem się z Jack'iem. Jack wyrwał mi się i zanurkował odpływając.
- No ja z nim nie wytrzymam!
- Spokojnie Andy. W końcu będą zmęczeni i sami wrócą- powiedział Rye puszczając Brooklyn'a. Zostawiliśmy ich i dochodziła godzina 17 i wreszcie im przeszło od razu waknęli się na łóżko i poszli spać.
- Nie obudzą się do ogniska - oznajmił Mike
- No raczej nie- potwierdziłem
- Jutro?
- Jutro
No dzisiaj jest pierwszy dzień więc mamy jeszcze jutrzejszy wieczór, a dziś jesteśmy zmęczeni podróżą. Poszliśmy do sypialni i zasnęliśmy

Butterfinger's - po prostu takie batoniki😉
Mystery Lakes - wymyśliłam sobie

Jeszcze kilka rozdziałów i koniec.
A teraz ważne pytanie. Książka będzie tak w tematyce szkolnej. Czyli, że wiecie chłopaki chodzą do szkoły i mają tam po 18 lat. Ale...
Chcecie w roku szkolnym czy wakacyjne opowiadanie?
Czekam na propozycje
Do następnego
Pa 😘

You've Got My Heart | Randy | RoadTrip Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz