18. We were so exhausted

207 28 3
                                    

Pov. Rye
Czas wstawać
Jest już 10. Ciekawe kiedy Jacklyn się obudzi. Chociaż poszli spać o 17 to nadal śpią. Wyszliśmy z domu czyli ja, Andy i Mike. Usiedliśmy sobie pod parasolem i oczywiście potem do wody. Obmyślamy plan na Jacklyn'a żeby było śmiesznie wrzucimy ich do wody.
- Ej. Mam pomysł. Oblejmy ich wodą- zaśmiał się Mikey
- Ooo tak. Idziemy. Andy?
- Ok
Weszliśmy cicho do ich pokoju ze szklankami zimnej wody i wylaliśmy ją na śpiących chłopaków.
- Rye! - obudził się Jack
- Kuźwa Cobban! - krzyknął Brook
- Hahahaha- zaśmiał się Andy i wylał dwie szklanki na Jack'a
- Fovvs pożałujesz- wyskoczył z łóżka i zaczął go gonić
- Ej, ej Jacky. - widziałem przez okno jak biegają wokół jeziora
- Spokój! - krzyknął Mikey
Do Jack'a dołączył Brooklyn i teraz Andy nie miał szans. Cała trójka po chwili była w wodzie z czego Andy nie był zbyt zadowolony.
- Dobra koniec wariaty - powiedziałem i wszedłem do wody
- Wszystko w porządku Andy? - zapytałem
- Nie do końca. Jestem cały mokry
Gdy wyszliśmy dałem blondynowi ręcznik którym się owinął. Siedział w słońcu, a my jak zwykle pływaliśmy.
Na obiad zjedliśmy pizzę, a potem udało mi się namówić Andy'ego żeby popływał z nami.
- Andy! - zawołałem go w naszą stronę
- Pobawmy się w taką zabawę, że my się zanurzamy, a jeden z nas szuka pozostałych. - zaproponował Mikey
- Dobra - powiedział irlandczyk
- Eee...nie wiem czy dam radę tyle pod wodą wytrzymać- dodał Andy
- To się wynurzysz- zaśmiał się
- Dobra
Bawiliśmy się i najczęściej poddawał się Brooklyn który nie mógł mnie znaleźć. Dochodził wieczór i szykowaliśmy ognisko. Mikey wziął pianki i układał drewno. Andy usiadł z gitarą i zaczęliśmy naszą małą imprezkę przy ognisku. Śpiewaliśmy piosenki Ed'a Sheeran'a i jedliśmy pianki, rozmawialiśmy dużo i około 23 poszliśmy spać.
Rano
Zaczęliśmy się pakować. Dzisiaj pogoda była burzowa i tylko się modliliśmy żeby nie złapała nas burza podczas powrotu do domu. Tym razem prowadzę ja. Wsiedliśmy do samochodu, układ był taki jak wcześniej. Andy ułożył sobie poduszkę przy oknie i zasnął przykryty kocykiem w mojej koszuli, Mikey jadł chipsy, które podbierał mu Brook, a Jack słuchał muzyki na słuchawkach. Po dwóch godzinach zaczęło padać, ale na szczęście zostało nam 15 minut do domu. Stanąłem przy samym wejściu żebyśmy nie zmokli za bardzo. W drzwiach stał mój brat, który pomógł nam z walizkami.
- Dzięki Rob
- Spoko. Wchodźcie już. - powiedział mój brat
Weszliśmy do domu i od razu zaczęło mocniej padać i grzmieć w oddali. Andy pobiegł na górę, a ja za nim. Gdy byliśmy już w jego pokoju mocno przytuliłem mojego chłopaka żeby się nie bał. Tym razem zabrali prąd i Brooklyn przyniósł nam świeczki i latarkę. Wszyscy siedzieliśmy w pokoju Andy'ego. Jack też się boi burzy, ale nie aż tak jak Andy.
Zmęczeni zasnęliśmy. Ja z Andy'm w łóżku, Jacklyn na kanapie, a Mikey na sofie przy oknie. Obudziliśmy się dopiero o 16. Burza już się uspokoiła i nawet deszcz przestał padać. Wszyscy razem poszliśmy do Cinema room obejrzeć film. Jak zwykle Andy zasnął, ale musiałem go obudzić, bo nie miałem siły go zanieść chociaż jest bardzo lekki. Nawet nie zjedliśmy kolacji. Byliśmy strasznie wyczerpani i ten dzień polegał na spaniu. Może jutro wymyślili sobie jakieś kreatywne zajęcie. Andy przytulił się do mnie i zasnęliśmy.

Będzie drama i koniec. Mega drama
Do następnego
Pa 😘

You've Got My Heart | Randy | RoadTrip Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang