25 ☽ it's late and i miss you ☾

212 38 13
                                    

Drzwi do mieszkania zamknęły się powoli za Changbinem, który ze swoją pochmurną, śmiertelnie poważną miną, niczym nie przypominał chłopca sprzed zaledwie kilku godzin. Na chwiejnych nogach, których drżenia nie potrafił wytłumaczyć ani opanować, podszedł do kanapy, by zaraz osunąć się na nią bezwładnie. Chociaż... to pierwsze mogło być kwestią sporną. Tak naprawdę szatyn dokładnie znał powód, przez jaki jego serce nie przestawało kołatać, a kończyny stały się miękkie, odmawiając posłuszeństwa. Najzwyczajniej w świecie był przerażony, a strach ten wzmagał się jedynie z każdą mijającą sekundą. Changbin próbował jednak zgrywać twardego sam przed sobą, toteż wypierał z podświadomości wszelkie trwożliwe myśli, jakie nieustannie mieszały mu w głowie. 

Jego wzrok padł na złożoną w kostkę kołdrę, spoczywającą tuż przy zagłówku kanapy. Niepewnie wyciągnął dłoń w jej stronę, ale kiedy tylko palce chłopaka musnęły materiał, odskoczył, niby oparzony. Zawahanie trwało jedynie moment, bo zaledwie chwilę po tym szatyn położył się na boku, wtulając twarz w pościel. Telefon w jego kieszeni zawibrował, oznajmiając przyjście kolejnej wiadomości. Dobrze wiedział, kto do niego pisał, prawdopodobnie po raz piętnasty w ciągu ostatniej godziny. Wiedział również, że ta osoba najpewniej umierała z niepokoju, obgryzając do krwi paznokcie, niepewna co oznacza jego milczenie. Mimo to, Changbin i tak nie zamierzał odpisywać. Jakakolwiek konwersacja z Hyunjinem, nawet ta tekstowa, była w tamtym momencie ostatnią rzeczą, na jaką miał ochotę. Po części dlatego, że obwiniał bruneta o to, co się wydarzyło, a po części po prostu czuł się cholernie rozbity. 

Tak naprawdę nie miał żadnego prawa przypisywać przyjacielowi najmniejszej winy za zniknięcie Felixa, bo jedynym ponoszącym odpowiedzialność był tylko i wyłącznie on sam. Pomimo tego, jakiś głosik w głowie chłopaka podpowiadał, że może gdyby nie Hyunjin, wszystko byłoby w porządku.

Przecież po prostu dobrze się bawiłem... próbował usprawiedliwiać się w myślach. Właśnie ta dobra zabawa kilka godzin wcześniej sprawiła, że Changbin chwilowo poczuł się gotowy do podjęcia ostatecznej decyzji. Chwilowo wydawało mu się, że wkrótce będzie w stanie dać Hyunjinowi pewną i szczerą odpowiedź na jego wyznanie. Nie mówiąc nic na głos, postanowił, iż od tego właśnie wieczoru Felix będzie dla niego tylko Felixem, zapomni o wszystkich dwuznacznych momentach, jakie miały między nimi miejsce, zapomni nawet o skradzionym pocałunku. Przez moment odczuł dzięki tej decyzji ulgę. Wreszcie przestanie być rozerwany między dwoma bardzo ważnymi osobami i wybierze tę jedyną - jak mniemał - właściwą.

Ale dotrzymanie obietnicy okazało się być trudniejsze, niż się zdawało, szczególnie, gdy patrzył prosto w gwieździste tęczówki młodszego chłopaka. Widząc w jego oczach nieopisaną radość na swój widok zrozumiał, że oddanie serca Hyunjinowi nie jest możliwe, dopóki Felix jest blisko. Nie potrafił wytłumaczyć dlaczego tak było, ale w obecności rudowłosego zapominał o bożym świecie, stawał się nagle więźniem tej niewinnej, dziecięcej twarzyczki i pragnął opiekować się nim przez resztę wieczności. 

Dlatego, tknięty nagłymi wyrzutami sumienia względem Hyunjina, potraktował młodszego w taki, a nie inny sposób, nie zdając sobie nawet sprawy z niefortunnego doboru słów, jakich użył. 

On... Musiał zwątpić, że w ogóle traktuje go jak przyjaciela, uświadomił sobie z przestrachem szatyn, gdy krążył w okolicy swojego bloku, nadaremnie wypatrując rudowłosego. I chociaż to Felix zrozumiał wszystko opacznie, Changbin dobrze wiedział, że na jego miejscu poczułby się równie odtrącony. Z wypowiedzi Seo jasno wynikało, że przygarnął chłopaka tylko i wyłącznie z poczucia obowiązku, a nie jakichś głębszych pobudek. Formułując swoje myśli właśnie w taki sposób, próbował obronić się przed urokiem rudowłosego, aby przypadkiem nie złamać zbyt szybko swojego postanowienia. 

give you the moonWhere stories live. Discover now