8 ☽ something about him ☾

207 39 12
                                    

Changbin przebudził się, gdy usłyszał obok swojego ucha brzęczenie telefonu. Zaspany, uniósł głowę znad otwartego podręcznika do matematyki, zerkając na wyświetlacz. 

Hyunjin? Zdziwił się, naciskając zieloną słuchawkę. Nawet nie wiedział kiedy zasnął. Pamiętał, że rozwiązywał zaległe równania, mimo ciężkich powiek i to musiało stać się chyba wtedy. Bądź co bądź wczesna pobudka spowodowana koszmarem Felixa całkowicie go wykończyła. Szatyn potrzebował co najmniej ośmiu godzin odpoczynku, aby prawidłowo funkcjonować.

- Co tam Jinnie? - Rzucił do telefonu, próbując zabrzmieć znacznie bardziej energetycznie, niż w rzeczywistości się czuł.

- Jesteś w domu? Stoję przed twoimi drzwiami od dziesięciu minut, a ty nie reagujesz.

- Naprawdę? Hm...Słuchałem głośno muzyki, już idę!

Podniósł się szybko, łapiąc w lustrze swoje odbicie. Nie wyglądał najlepiej i nie za bardzo chciał pokazywać się w takim stanie przyjacielowi. Z powodu słabości, jaką do niego miał, wolał spotykać się, gdy był wypoczęty i rozmowny. Niestety niezapowiedziane wizyty mają to do siebie, że nigdy nie jest się na nie przygotowanym.

Trudno, będzie musiał jakoś przeżyć moje kosmiczne worki pod oczami, pomyślał otwierając drzwi. Widok stojącego w progu chłopaka w dużej bluzie, trzymającego w dłoniach paczkę żelków, błyskawicznie wywołał uśmiech na jego twarzy. Nie było się zresztą czemu dziwić - właśnie miał przed sobą  dwie największe słabości.

- Binnie! - Powitał go z radością Hyunjin, od razu rzucając się w ramiona chłopaka. Changbin momentalnie poczuł się szczęśliwszy. Tego mu było trzeba - ciepłego, troskliwego uścisku ze strony Hyunjina. Sam rzadko kiedy inicjował takie przytulanki, bojąc się, żeby nie zdradzić swojego afektu jakim go darzył. Na całe szczęście brunet był istną przylepą i nie miał problemu z jakąkolwiek bliskością.

- Co ty tu robisz? - Zapytał Changbin, zamykając drzwi za chłopakiem i prowadząc go w stronę swojego pokoju.

- Przyszedłem odwiedzić mojego najulubieńszego hyunga pod słońcem - roześmiał się Hyunjin. Ten dźwięk zawsze poprawiał szatynowi humor. Nie było niczego, co mogłoby sprawić, że czułby się równie lekko.

- Czym po raz kolejny odrywasz mnie od nauki - powiedział szatyn, rzucając się na łóżko. W rzeczywistości nie miało to dla niego najmniejszego znaczenia. Co tam matematyka, skoro miał Hyunjina. Jeżeli raz dostanie gorszą ocenę, świat się raczej nie zawali.

- I tak sobie poradzisz geniuszu - zachichotał brunet, obrzucając spojrzeniem biurko zawalone książkami i notatkami. Nagle jego wzrok padł na pokreśloną kartkę papieru, którą uniósł do oczu próbując coś odczytać. Szatyn zmarszczył brwi, starając się sobie przypomnieć, co mogło na niej być.

- Taki ładny tekst, a takie okropne pismo - powiedział Hyunjin kręcąc głową z dezaprobatą. - Podoba mi się ten fragment

You've got gold in your eyes 

I want to steal

But I'm not sure if I'm that bold

to try chasing after fools gold

Changbin znieruchomiał. Był pewien, że wyrzucił te luźne zapiski,  które sporządził po pierwszym spotkaniu z Felixem. Będąc pod tak wielkim wrażeniem pamiętnego uścisku, nie potrafił wyrzucić z głowy złotych plamek, błyszczących wtedy w oczach blondyna. Spędził później pół nocy próbując skonfrontować się ze swoimi uczuciami, przelewając myśli na papier i ubierając je w odpowiednie słowa. Potem jednak zapomniał o wszystkim, skupiając się na szkole i Hyunjinie. Teraz, gdy ten odnalazł jego przemyślenia, poczuł dziwny niepokój, którego nie potrafił uzasadnić.

give you the moonWhere stories live. Discover now