7☽ can you remain by my side? ☾

215 40 4
                                    

Changbin dość szybko zauważył, że powieki chłopaka robią się coraz cięższe, a wyraz twarzy coraz bardziej odległy. Zniżył więc swój ton, ściszając głos, pozwalając mu tym samym na zamknięcie oczu. Chwilę później usłyszał, jak oddech blondyna uspokaja się i wyrównuje. Zasnął. 

Spojrzał na spokojną twarz Felixa, znajdującą się tuż obok. W delikatnym świetle lampek wyglądał tak, że nie potrafił odwrócić wzroku. Długie rzęsy rzucały cienie na lekko zaróżowione policzki. W tej chwili nie dałby mu nawet siedemnastu lat. Wydawał się być taki bezbronny i jeszcze bardziej dziecięcy niż zwykle. 

Changbin westchnął lekko, przypominając sobie pytanie chłopaka. Zdziwiło go, że blondynowi aż tak zależało na ich spotkaniu. Może właśnie dlatego nie powiedział mu prawdy. Miał właściwie dwa powody, przez które nie potrafił zebrać się na zaproponowanie czegokolwiek. Pierwszym był oczywiście Hyunjin. Brunet ostatnimi czasy na nowo zawładnął jego myślami, sprawiając, że czuł się, jakby unosił się na puchatej, różowej chmurce. Szatyn miał ochotę spędzać z nim każdą wolną chwilę. Uwielbiał sprawiać, że ten wybuchał dźwięcznym, niewinnym śmiechem, obejmować go i słuchać muzyki, dzieląc jedne słuchawki. Wspomnienia z przed kliku lat powracały, a Changbin na nowo z każdym dniem był coraz bardziej zafascynowany przyjacielem.

Mimo to w jego myślach raz po raz pojawiał się kadr ze środowego pożegnania z Felixem. Nie mógł wyprzeć z głowy dziwnego uczucia, które go ogarnęło, gdy ten go przytulił. I jakkolwiek podświadomie chciał to powtórzyć, bał się.

Po dzisiejszym popołudniu ów lęk wydał mu się jednak irracjonalny, nieuzasadniony. Zaczął myśleć nad tym, że chciałby poznać blondyna bliżej. Przyjaźń z nim mogła wnieść do życia Changbina ten jakże potrzebny powiew beztroski i oderwania od codziennych trosk, które go pochłaniały. Czuł, że to byłaby całkiem inna znajomość, niż polegająca na wzajemnym dogryzaniu relacja z Minho, czy pełna bliskości i niewinnego flirtu z Hyunjinem. Tak, to mógł być naprawdę dobry pomysł. 

Blonyn poruszył się i wydawszy z siebie senne westchnienie, przerzucił ramię przez tors Changbina. Szatyn znieruchomiał na chwilę, zastanawiając, czy nie powinien się odsunąć. Nie chciał jednak zaburzać snu Felixa. Uśmiechnął się lekko, po raz ostatni patrząc na tę dziecinną twarzy i zamknął oczy. Przecież nic się nie stanie, jeśli zaśnie obok niego.

☾☾☾☽☽☽ 

Felix pov

Ciemność. Mroczna, ogarniająca. Uczucie przytłoczenia i strachu było nie do wytrzymania. Czułem, jak Olivia ściska moją dłoń, dygocząc. Jej drobne palce były lepkie od krwi.

- Yongbookie, b-boję się - wyszeptała zduszonym głosem. A raczej wycharczała. Ciężko było mi ją zrozumieć.  

- Cii, spokojnie, rodzice zaraz nas znajdą - powiedziałem, siląc się na uspokajający ton, gładząc jej poraniony policzek i próbując nadać mojemu głosowi chociaż odrobinę stabilności. Nie chciałem przysparzać jej większego strachu, brzmiąc niespokojnie. 

- Nikt nas nie znajdzie - Olivia mówiła coraz ciszej, a ja po raz kolejny zacząłem odmawiać wszystkie modlitwy, jakich nauczyła mnie babcia.

Dygotałem. Było przeraźliwie zimno. Marzłem w mojej podartej koszulce z krótkim rękawem. Czułem, że jeśli będę tak leżeć jeszcze pół godziny dłużej, najpewniej umrę. Zacząłem cicho nucić, próbując w ten sposób pocieszyć i siebie i ją, mimo że gardło miałem suche i nieustannie dławiłem się kurzem, który wypełniał ciasne wnętrze. Wsłuchiwałem się w nierówny oddech Olivii, błagając w duchu, żeby wytrwała jeszcze trochę. Ktoś musiał nas znaleźć. Nie miałem pojęcia ile czasu spędziliśmy w tym stanie zawieszenia, ani ile minut (a może godzin) minęło odkąd Rachel wypowiedziała do nas ostatnie słowo.

give you the moonМесто, где живут истории. Откройте их для себя