- Nie wiedziałem, że aż tak się stęskniłaś, zresztą, co tu dużo mówić. Ja też nie mogłem się doczekać, aż zapełnisz pustkę w mieszkaniu. Zrobiłem obiado – kolację. - złapał mnie za rękę i poprowadził do kuchni.

Na stole są talerze z makaronem w sosie śmietanowym, wino i świece. Nie mogę w to uwierzyć.

- Nie było cię i zrozumiałem, że nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Ten tydzień to koszmar. Zmieniłaś się nawet w tak drobnym czasie. Schudłaś, jesteś jakby, no nie wiem.

- Philip ci powiedział, to jego sprawka. - rzekłam, nic więcej nie musiałam wiedzieć. Jego twarz jest dla mnie otwartą księgą. Chcę mu udowodnić, że się myli. Przekonać go, że mam rację. Choć na sam wygląd mnie cofa, siadam i biorę widelec do ręki.

- Jemy? Będzie zimne. - Will zaskoczony siada naprzeciwko mnie i zamiast jeść wpatruje się w moją twarz.

- Jesteś pewna?

- A co chcesz mnie zatruć. Jedz i nie gadaj. - zaśmiałam się. Jestem sobą, on musi uwierzyć.

Zjedliśmy, cały czas, z każdym kęsem czułam, że nie powinnam jeść. Nie chciałam.

- Muszę iść do łazienki. - odsunęłam krzesło i pobiegłam wręcz. Opłukałam twarz zimną wodą i usiadłam na kraju wanny. Zrobiło mi się słabo. Jakiś dziwny głos podpowiada mi żebym to zwróciła, będzie mi wtedy lepiej. Jak kiedyś. Biję się wewnętrznie, bo nie wiem, czy naprawdę tego potrzebuję, czy to moje chore urojenia. Mam dość siebie, mam dość tego, że nie umiem ze sobą walczyć, że sobie nie radzę, a muszę, chcę. Słyszę pukanie do drzwi i otwieram. Sprawdza mnie, tak jak Philip mówił.

- Wszystko w porządku? - pyta i rozgląda się.

- Tak, mówiłam już wiele razy. Philip ci powiedział zapewne, ale uwierz. Wszystko w porządku, poradzę sobie. - mówię spokojnie i cicho, ponieważ jest mi nadal niedobrze.

- Jesteś strasznie blada, może będziesz miała grypę. Dam ci leki. - wyszedł i po chwili wrócił z białą tabletką i szklanką wody.

- Oglądniemy jakiś film? Chciałabym z tobą spędzić czas? - zapytałam. Nie jestem gotowa, aby mu powiedzieć prawdę, ale przynajmniej już patrząc na niego nie czuję do siebie obrazy, na pewno nie takiej wielkiej jak na początku tygodnia. Obwiniam się i mogę sobie tylko wyobrazić jak zareaguje, ale po tygodniu braku kontaktu z nim mam nagłą chęć na chwile tylko z nim. Tak jakbym cieszyła się ostatnimi momentami z miłością mojego życia.

- Pewnie, co sobie życzysz, może być nawet durna komedia. - uśmiechnął się szeroko. Zamknęłam oczy i wstałam. Zakręciło mi się w głowie, ale podtrzymałam się umywalki i postawiłam krok w przód. Will w dodatku złapał mnie za rękę i pocałował jej wierzch. Przeszły po moim ciele ciarki, dawno nie czułam takiego czegoś.

Jesteśmy przykryci kocem, Will jeszcze przygotował pop-corn, ale jego zapach mnie odrzuca. Jak dawniej mogłam jeść i jeść to teraz czuję tłuszcz, chemię i nie mogę. Oglądamy krótki, zakończony serial kryminalny. Coś czuję, że za niedługo usnę.

Obudziłam się w łóżku, mam na sobie ubrania z wczorajszego dnia. Otwieram szerzej oczy, obracam się, ale mojego chłopaka nigdzie nie ma.

- Will? - mówię cicho, dalej jestem zmęczona. Pewnie za długo spałam. Dlaczego nikt mnie nie obudził? Wstaję i zaczynam słyszeć jego głos.

- Ja nie wiem o co ci stary chodziło, zjadła wszystko, dość dziwnie się zachowywała. Przy każdym moim dotyku dziwnie reagowała. Myślałem, że jest gorzej niż mówiłeś, bo pobiegła do łazienki po kolacji, ale jedynie umyła twarz, potem oglądaliśmy film.. Nic nie zjadła potem, ale ja też nie byłem głodny. Co jeśli masz rację, a ona nie chce mi powiedzieć? Dobra, skontaktuj się z nim, może ci powie jako krewny. Tak, śpi. Zaraz ją obudzę i dam jej śniadanie. - pożegnał się i poszedł mieszać coś w kuchni. Co za.. Nie, jestem cholernie zła. Kontroluje mnie, śledzi, obserwuje, zachowuje się jakbym była dzieckiem, które ukrywa przed rodzicami, że nie jest takie święte i oni zaczynają go kontrolować ile się da. Za niedługo jeszcze do łazienki będzie za mną łaził, może kupka ma zły kolor. Wracam na łóżko. W tej chwili czuję narastającą wściekłość i nic więcej. Poziom adrenaliny spowodował, że nawet zmęczenie przeszło, ale nie mam przez niego na nic ochoty.

Two faces   - Zakończone Where stories live. Discover now