Rozdział - 51

1.8K 114 13
                                    

#51

Budzę się, a w dłoni schowany mam naszyjnik. To od razu przypomina mi wczorajszą noc. Wiem, że to nie sen, ale z chęcią chciałabym żeby jednak nim był. Boję się życia. Po raz kolejny w ciągu tych dwudziestu lat nie mam ochoty na nic. Czuję się fatalnie, jakbym straciła wszystko, co mam. W sumie straciłam wszystko, co mam i to mnie załamuje. Wpadam w stan nie do opisania. Nie chcę wstawać z łóżka, nie chcę jeść, nie mam ochoty na nic. Chciałabym zasnąć i dowiedzieć się, że byłam w śpiączce. Tak naprawdę nic się w moim życiu nie wydarzyło, miałam wypadek. Will siedzi przy moim łóżku i czeka, aż się wybudzę i wszystko powróciłoby do normalności. Nagle moje myśli przerywa głośny dźwięk wiadomości. Chwytam telefon.

Od Maya:

Jak bankiet, Will ma niezłego kaca? Szczęśliwa?

Czytam to po raz kolejny i odpisuję krótko, że śpimy, a na twarzy wypisany mam wielki uśmiech.

Od Maya:

W takim razie gratuluję kochana!

Napisała jeszcze raz. Tym razem blokuję telefon. Gratuluje mi mojej głupoty. Tak, jestem głupia. Zmarnowałam sobie wszystko. Wiem, że nawet jeśli kocham Willa, on kocha mnie, to nasz związek nie będzie wyglądał tak samo. Ja akceptuję dziecko, ale nie umiem sobie wyobrazić tego wszystkiego. Hannah znowu miesza komuś w życiu..

- Wstałaś? – do pokoju wchodzi Philip z miską truskawek. Uśmiecham się do niego sztucznie i okrywam bardziej kocem, ponieważ nagle poczułam chłód.

- Cześć. – przywitałam się – Nie zjem tego braciszku. – śmieję się, choć nie mam na to najmniejszej ochoty.

- Pomogę ci. – siada obok mnie i kładzie owoce pomiędzy naszymi miejscami – Słabo z tobą. –odzywa się, a ja już przybieram pesymistyczną minę – Harry dzwonił. Will rozwalił bankiet i tak jakby ślad o nim zaginął. Nie odbiera, nikogo nie wpuszcza do domu i jakby ci to powiedzieć.. – patrzy intensywnie w moje oczy – Tylko ty masz klucze, czy jakiś tam kod do mieszkania.

Zamykam oczy. Chcę go zobaczyć, ale na myśl o brunecie łzy napływają mi do oczu. Jego widok całkowicie mnie zniszczy. Jeszcze nie jestem gotowa. Na początku sama muszę się pogodzić z tym, że go straciłam.

- Mogę dać wam klucze. – odzywam się.

- Może pojedziesz z nami?

- Nie. – odpowiadam i kręcę głową.

- Na pewno? Musisz z nim porozmawiać. Znając ciebie wyolbrzymiasz i od razu wszystko skreślasz. To, że tak się stało, to akurat na plus. Udowodniłaś mu, że dla niego zrobisz wszystko, a on.. z pewnością cię kocha. – dodał.

Szczerze? Nie wiem nawet jak on zareagował. Wybiegłam z tamtego pokoju nie zważając na nic. Nie pomyślałam o nim, w jakim on jest stanie.. Taki cios, taka ciężka wiadomość spadła na jego barki. Nie ma nikogo kto mógłby mu pomóc. Choć wiem, że zrobię duży krok w przód, pomogę mu, to zniszczę siebie. Ale co się robi dla miłości życia?

- Pojadę. Sama. – milknę. Philip również siedzi, jakby nie dowierzał.

- Ale... - nie dane mu jest skończyć.

- Muszę. Dla niego. On musi poznać prawdę, wyobrażam sobie, co czuję. Wiem, że jestem zmienna, wiem, że nie jestem gotowa, ale postawiłam się w jego sytuacji. Kiedy policjanci powiedzieli mi, że ojciec nie żyje pamiętam jak zamknęłam się w sobie. Poznałam prawdę, ale nikt nie chciał mi wyjaśnić okoliczności śmierci. Powiedziano tylko, że miał wypadek, ale nic więcej przez pewien okres czasu nie wyciągnęłam. Wiem, że moja mama była w bardzo ciężkim stanie, jednak poświęciła się dla mnie, aby mnie wspierać, po prostu być. Nigdy tego nie zapomnę. Cierpiała, ale nie kładła swojej postaci na pierwszym miejscu. Nie doceniałam tego, ale po czasie zrozumiałam. Bo przecież ona straciła męża. Był on beznadziejny, z pewnością są gorsi mężowie, na pewno nie był tym, za jakiego go uważali i na pewno nie był dobry, ale był bliską osobą, którą kochałam. Kochaliśmy go razem z mamą. Robiłam różne świństwa. Nienawidzę się za to, ale to był okres, który z pewnością nauczył mnie wielu rzeczy. Byłam chora, robiłam cyrki, nie zauważałam najważniejszych rzeczy, skupiałam się na sobie, ale wiem, co oznacza wsparcie drugiej osoby. Dlatego zrobię wszystko, ile mam sił, aby mu pomóc, aby przybliżyć mu te kłamstwa, aby był choć odrobinę szczęśliwy.

Two faces   - Zakończone Where stories live. Discover now