Rozdział - 8

4.4K 197 12
                                    

#8

Obok hali, na której ma się odbyć mecz znajduje się połowa mojej szkoły i jeszcze więcej nieznajomych mi osób. Dasz radę Julia. Nie grozi ci niebezpieczeństwo. Ruszyłam za Willem i Philipem do głównego wejścia i idę za nimi uważnie, aby się nie zgubić. Ciągle czuje stykanie się z kimś ramieniem, albo nogą, ale idę przed siebie uważając, by nie zgubić chłopaków z oczu. Kiedy weszliśmy zajęłam miejsce obok nich i napisałam do Harrego życząc mu powodzenia. Nie odpisał, ale pewnie jest zajęty.

- Widzisz tą dupe? - Philip zagadał do Willa, który lustrował każdą dziewczynę na trybunach.

- O niezła, ale patrz na tą, ona to dopiero ma kształty. - roześmiali się, a ja pokręciłam głową, nie mogąc uwierzyć w ich głupotę.

Mecz się właśnie rozpoczął, na początku wbiegł na boisko prawdopodobnie kapitan drużyny, na którego widok większość płci ładnej zaczęła piszczeć. Jako czwarty wbiegł Harry, nie wiem jak mnie zauważył, ale pomachał mi, a ja z daleka pokazałam mu, że trzymam kciuki.

Drużyny zaczęły toczyć walkę o zwycięstwo i mam wrażenie, że będzie ciężko wygrać jakiejkolwiek. Obie są świetne, a w punktach idą łeb w łeb.

- Przegrają. - krzyknął do mnie Will.

- Wygrają, zobaczysz. - odpowiedziałam mu, mocno wierząc w moje słowa.

Zostało dwie minuty do końca, przeciwna drużyna jest na prowadzeniu. Nagle Harry przejmuje piłkę, biegnie przez całe boisko i rzut. Trafił! Wygrali! Nie wiedząc, co robię skoczyłam na chłopaka obok mnie.

- Mówiłam, ja zawsze mam rację! - uśmiechnęłam się zwycięsko - O matko, przepraszam. - odsunęłam się od niego i zbiegłam na dół widząc, że większość tak robi. Wzrokiem znalazłam Harrego i podbiegłam do niego.

- Gratuluję. - powiedziałam i delikatnie przytuliłam.

- Dziękuję, to między innymi twoja zasługa. Ale pięknie wyglądasz. - zarumieniłam się - Chodź tu. - pociągnął mnie do siebie i zakręcił obracając się. Zaczęłam się śmiać, a kiedy mnie puścił, złapał za rękę i wyprowadził na korytarz. - Z okazji wygranej przygotowaliśmy małe ognisko, pójdziesz ze mną? - zapytał, a ja uśmiechnęłam się i zgodziłam. Nienawidzę imprez od tamtego razu, ale zmieniam się, z nim mogę zaryzykować.

- Poczekam przed wejściem. - mruknęłam i właśnie tam się udałam. Stoję sama i zastanawiam się gdzie podział się Philip z Willem. Zresztą nie ważne. A jeśli mnie szukają? Nie, niemożliwe.

- Jestem. - złapał mnie za rękę, ale ja ją odrzuciłam. Nie zareagował, otworzył mi drzwi do auta, a po chwili ruszyliśmy.

- Co by było, gdybyście przegrali? - zapytałam.

- Oblewalibyśmy smutki. - zaczął się śmiać, a ja razem nim, chociaż mnie to nie rozśmieszyło. Logika.., no ale nie wypada siedzieć, jeśli on się cieszy.

Dotarliśmy na miejsce, gdzie od razu przywitał nas chłopak, wysoki szatyn. Wręczył nam do ręki po piwie i odszedł do pozostałych.

- Ja nie piję. - odezwałam się i położyłam otwarta butelkę na malutkim stoliczku pod altanką.

- Ja się jednak skuszę. - wziął łyka i zaczął iść w stronę większości. Jak ktoś pije mam złe wspomnienia, ale przecież nie mogę nikomu tego zabronić ze względu na moje głupie upodobania.

- Jesteś dziewczyną Harrego? - podeszła do mnie nie wysoka brunetka z różowymi końcówkami.

- Nie, jesteśmy tylko przyjaciółmi.

Two faces   - Zakończone Where stories live. Discover now