Rozdział - 19

3.5K 143 23
                                    

#19

Minęło dziesięć dni. Po ostatnim zajściu wytłumaczyłam Victorii, że nie wracam do przeszłości i ma zapomnieć, że ja zacznę kombinować razem z nią. Doceniam, że Jace uwierzył i udało nam się zrealizować początek, ale zrozumiałam, że zemstą nic nie zdołam. Sama muszę sobie poradzić z nim i ze wszystkim innym. Wytłumaczyłam Philipowi całe zajście pomiędzy mną a Vicky, dlatego teraz jest zły i obrażony. Ale dziś mam urodziny i chcę je spędzić wyjątkowo. Nie będę już miała okazji świętować moich dwudziestych urodzin. Jednak od rana nie dostałam żadnych życzeń.

Przez te wszystkie dni zbliżyłam się do Harrego. Codziennie praktycznie wychodziliśmy razem i to nie do restauracji, a zwiedzać miasto i odpoczywać po sesjach. Zdałam wszystko, dlatego mam teraz trochę wolnego. No i oczywiście za parę dni przerwa świąteczna. Wyjeżdżamy z Philipem do mamy. Pierwszy raz spędzę święta w gronie rodziny Cooper. Philip mówił mi, że to będzie ubaw po pachy. Odzywał się oczywiście do mnie, ale to tylko sporadycznie. Jak mu ogłosiłam dobrą nowinę to zaczął się śmiać i opowiedział mi trochę o jego rodzinie.

Od przyjścia z rzeczki jestem inaczej nastawiona do życia. Wiem, że mówię to cały czas. Zaponę o przeszłości i tak w kółko, ale teraz czuję, że to jest właściwy moment. Wspomnienia nie wyparują, ale będę robić wszystko, aby żyć chwilą, a nie przeszłością. Liczy się tu i teraz. A teraz i tu jestem w łazience i ubieram się oraz maluję.

- Wychodź! Śpieszę się! – zaczął walić mi w drzwi. Wspominał, że ma rozmowę z jakimś kolesiem. Działki i te sprawy.. Dlatego otwieram drzwi, ponieważ jestem już ubrana i pomaluję się w pokoju. Na dziś stwierdziłam, że chcę się czuć wyjątkowo. Zdecydowałam się na spodnie z wysokim stanem, ponieważ zakrywają moje wszystkie niedoskonałości i czerwony crop top z długim rękawem i golfem wokół szyi. Jest zima, ale nie jest, aż tak zimno. Wykonałam mocniejszy makijaż tymi kosmetykami, które posiadam. Może i są słabe, ale jeżeli zaczynam to mi to nie przeszkadza. Już w pełni gotowa założyłam botki, kurtkę i wyszłam z domu. Na przystanku byłam po parunastu minutach, a później w szkole. Przy wejściu ściągnęłam nakrycie, iż na wykładach, by mi tylko zawodziło. Powiesiłam je na ścianie do tego przeznaczonej, a następnie udałam się na pierwsze zajęcia w tym dniu. Tuż po nich miałam już ostatnie wykłady z Willem w tym roku, dlatego ogromnie się cieszę.

- Chyba powinienem wybrać się do okulisty. – powiedział, a ja wyciągnęłam sobie wszystkie potrzebne materiały.

- Will, sądzę, że do wielu lekarzy powinieneś się udać. Zacznij od ... - nie dokończyłam, ponieważ wtrącił mi się w zdanie.

- Do seksuologa. – złapałam się za głowę i zamilkłam. To żałosne, że dwudziestoletni chłopak zachowuję się jak dziecko, ale również w jakimś stopniu śmieszne.

- Dobrze. Zaczynamy. – profesor zaczął pisać coś na tablicy. – Oto wasz projekt, który oddacie po przerwie świątecznej, no może pozwolę wam przedłużyć termin o trzy dni. – na sali rozniósł się nie zadowolony pomruk.

- Samodzielnie? – zapytała Diana z końca sali.

- Nie. Dobierzcie się w pary. Te osoby, które siedzą obok siebie będą mieli najlepszą sytuację, ponieważ chyba się lubią i będzie im dobrze szła współpraca. – uśmiechnął się i zaczął kontynuować monolog. Przedstawił nam temat prezentacji oraz nabąknął o możliwych plusach, jakie chciałby zobaczyć.

- To, co u mnie czy u ciebie? – rzucił wychodząc obok mnie.

- Ja za cztery dni wyjeżdżam, więc musi nam to dość sprawnie pójść. – powiedziałam. – A twoja propozycja dość dziwnie brzmi. – roześmiałam się.

Two faces   - Zakończone Where stories live. Discover now