Rozdział - 48

1.7K 91 6
                                    

#48

Wstałam, nawet nie wiedziałam kiedy zasnęłam. Pierwsze co zrobiłam to wbiegłam do salonu zobaczyć, czy Will jest w domu. Nie ma go. Usiadłam na dywanie i stwierdziłam, że muszę się za siebie wziąć. Muszę mu udowodnić, że to nie moja wina, przecież nic nie zrobiłam. Udałam się pod prysznic. Woda spływała po moim ciele powodując natłok myśli w mojej głowie. Po paru minutach wyszłam i jak zwykle wytarłam ręką zaparowane lustro. Opieram się o umywalkę i patrzę w swoje odbicie. Zmieniłam się. Widzę to, jakby nie opuchnięte oczy to mogę powiedzieć, że nie jestem już taka brzydka. Ale co z tego skoro tracę wszystko, co kocham..                               Nałożyłam na twarz krem nawilżający, a włosy rozczesałam i spięłam, aby umyć zęby. Potem poszłam do garderoby. Zdecydowałam założyć czarny sweter i takiego samego spodnie z dziurami na kolanach. Do tego zwykłe trampki. Następnie wysuszyłam włosy i pomalowałam się delikatnie. Wyszłam i poszłam na najbliższy przystanek. Kupiłam bilet u kierowcy autobusu i podjechałam pod uczelnie. Sprawdziłam już wcześniej rozkład zajęć Willa, dlatego teraz idę pod salę, gdzie powinien mieć. Rozglądam się, ale go nigdzie nie widzę.

- Hej, widziałeś Willa? – pytam się Justina, kolegę Willa.

- Nie było go od rana. Coś się stało? – zaczął się śmiać. Pokręciłam głową, podziękowałam i poszłam pod salę, gdzie ja będę miała zajęcia.

- Cześć Julia. Podobno mamy z kimś innym zajęcia, bo tamten zachorował. – niespodziewanie podeszła do mnie jakaś dziewczyna.

- W sumie dobrze, nie lubiłam tamtego. – odpowiedziałam, jednak cały czas myślę o Willu – Tak, yhm. – odpowiadam.

- Julia ! – podskakuję.

- Co się stało? – pytam i patrzę się na koleżankę.

- Słuchasz mnie? – kiwam głową – To o czym mówiłam? – pyta

- No o.. Popatrz dyrektorka idzie. – zaczęłam.

- Dzięki.. Czyli ona przychodzi na zastępstwo. – mówi.

- Jakie zastępstwo?

- Dobra, nieważne..

Weszliśmy, zajęłam swoje stałe miejsce i wyciągnęłam jakiś zeszyt. Babcia bliźniaków się przedstawiła i zaczęła mówić jakieś bzdury zapewne. Ja rysuje sobie w zeszycie i siedzę. W głowie mam złe myśli.. Może on już zna prawdę? Może powinnam go szukać?

- Julia- ktoś mnie szturchnął. Patrzę i wszystkie twarze są skierowane w moją stronę.

- Tak? – mówię głośno.

- Czy ty mnie słuchasz? – odzywa się dyrektorka.

- Przepraszam, zamyśliłam się. – odpowiadam.

- W takim razie albo mnie słuchaj, albo wyjdź, bo marnujesz w tej chwili i mój i wasz czas. – pokiwałam głową i przeprosiłam. Nie powiedziałabym, że ona mnie tak okrzyczy, ale w końcu nie jestem tu wyjątkiem. Wykład się skończył, spakowałam swoje rzeczy i wybiegłam wręcz na korytarz.

- Julia, czekaj! – usłyszałam głos kobiety – Co się dzieje z Willem? Miał mi pomóc w dekoracjach i miałam mu sprawdzić mowę. Nie przyszedł i nie odbiera. – rzekła.

- Nie wiem proszę pani, nie wiem.. – pokiwałam głową i wyszłam z uczelni. Moje dalsze wykłady nie mają sensu, czuję się bezsilna i mną telepie. Muszę go znaleźć. Mam ponad trzy godziny do zaczęcia pracy. Te trzy godziny mogą mnie uratować.

Szukam go, dzwonię po wszystkich kumplach, ale nikt nic nie wie. Gdzie on może być? Nie mam pojęcia. W końcu siadam na ławce w parku i głęboko oddycham. Chyba muszę przestać go szukać, mam nadzieję, że zjawi się chociaż w domu. Mam pół godziny, dlatego na piechotę zmierzam do pracy. Zmierzam bez żadnego słowa do szatni i przebieram się w odpowiedni strój. Następnie staję za wielkim blatem i czekam na jakiś znak, albo najwyżej klienta.

Two faces   - Zakończone Where stories live. Discover now