cuarenta y cuatro

1.8K 192 13
                                    

notka na dole!

Sun była już od dawna swego rodzaju pośrednikiem. Cóż, była nim kilka miesięcy, ale to, co teraz robiła to istna przesada. Musiała błagać Jeona o to, aby przyjechał na jej ślub i mówiła, że Taehyungowi na tym bardzo zależy. On oczywiście w to nie wierzył i prychał pod nosem śmiejąc się z tego, co ona mówi.

- Ale ty wiesz, że to ja znam lepiej Taehyunga od ciebie? - spytał śmiejąc się, a ona pokazała mu, że chce go udusić. Rozmawiali przez kamerkę i mówiąc szczerze, za każdym razem, gdy to robią, to któraś stronę chce kogoś zabić.

- Ale ty wiesz, że to mój ślub, a nie Taehyunga? - spytała, a Jeongguk przekręcił oczami.

- No to sto lat, dobrej drogi w nowym życiu czy takie tam, róbcie dzieci, ale nie dużo i błagam, nie każcie mi się nimi zajmować - mówił mając dłonie tak jakby się modlił, a ona po raz kolejny chciała mu coś zrobić.

- Guk, jeśli nie przylecisz, to nigdy się do ciebie nie odezwę. Musisz być, błagam. Przecież to dzięki tobie jestem w ogóle z Chanem - mówiła cicho. Ten się uśmiechnął i na nią spojrzał.

- To jest za tydzień, a ja nie mam pieniędzy na bilet.

- Kupię ci! Mogę ci nawet kupić na czwartek, ale błagam, bądź w tą cholerną sobotę - mówiła robiąc minę smutnego pieska.

- Pod jednym warunkiem - uśmiechnął się, a Sun znowu chciała go udusić.

- Zawsze, kurwa, stawiacie te pieprzone warunki.

- Nie przeklinaj - zaśmiał się. - Po prostu masz się dobrze bawić, bo to twój ślub. Nie zwracaj uwagi na to czy rozmawiam z nim, czy nie. W stu procentach masz się zająć sobą i Chanem, stoi? - spytał, a ona zaczęła kiwać szybko głową.

- Stoi! Dziękuję ci - powiedziała łącząc dłonie i kładąc je na klatce z uśmiechem.

- Przecież i tak bym przyjechał, chociażby samochodem - powiedział nie mogąc przestać się śmiać.

- Nie masz życia w Seulu, a ja ci właśnie kupuję bilet, więc będziesz tu już w czwartek, kochasiu - uśmiechnęła się, a on zaczął jej szeleścić udając, że coś mu przerywa, a następnie się rozłączył.

Dziewczyna westchnęła, ale i tak się uśmiechnęła. Była szczęśliwa, bo niewiele zostało do tego, aby w stu procentach wszystko było lepsze.

《》

W tym samym czasie Jeon zaczął się już pakować. Uwielbiał mieć wszystko zrobione wcześniej, a że miał tak naprawdę wyjechać już za dwa dni, a za cztery miał spędzić cały dzień z Sun. Tak jak robili to kiedyś.

Prawdą jednak było to, że początkowo w ogóle nie chciał jechać. Zaczął traktować to miasto, jak coś, co było i minęło. Niepotrzebne, złe, okropne i beznadziejne. Jednakże, rozmawiając dzisiaj z przyjaciółką zrozumiał, że to właśnie tam spędził najlepsze chwile swojego życia i ma po co wracać, z kim się spotkać, porozmawiać.

Mówiąc szczerze, czuł, że nikt go nie zrozumie. Czy ktoś potrafił, by zrozumieć jak on się czuje? Kochał i był szczęśliwy. Z dnia na dzień stracił kogoś, kto sam czuł do niego mocne uczucia i chciał być z nim, ale przez to, co się działo było dziwne. Oczywiście, rozumiał, że ten chciał dla niego dobrze i sam przyznawał, że męczyły go częste spojrzenia w jego stronę i słyszenie "czy to nie ten od Taehyunga?". Przecież, tak często spotykał się z tym, że ktoś mu robi zdjęcia lub podbiega i prosi o odpowiedź na jakieś niewygodne pytania. Jednakże, czy męczenie równało się z nieprzyjemnością?

Zawsze, dosłownie, zawsze, gdy słyszał, że ktoś nazywa go jako "ten od Taehyunga" czuł się strasznie... dobrze? Chyba tak mógł nazwać to uczucie. To wszystko było niewygodne i choć ludzie nie znali jego imienia, to uwielbiał czuć się jako właśnie ten chłopak, który podbił serce znanego aktora. Mogłoby to się wydawać niezrozumiałe, skoro tak bardzo przeżywał, że ktoś za nim jedzie lub chodzi, ale kto czułby się pewnie, gdyby miało się ogon w postaci ludzi skandujących twoje imię z nieprzyjemnymi epitetami?

Tak widział to wszystko. Jako przyjemność, ale jednak coś okropnego, bo przez to wszystko cały czas się pytał "co gdyby". Właśnie, co gdyby powiedział o tym Taehyungowi? Naprawdę załatwiłby mu ochroniarzy, matkę z dzieckiem i snajperów czy porozmawiał i powiedział "prawdę", o której wspomniała dzisiaj Sun mówiąc o tym, jak starszemu zależy na spotkaniu.

Wszystkiego miał się dowiedzieć we wtorek. W dniu, który był najważniejszy dla jego przyjaciółki i modlił się o to, aby ani on, ani Kim nie sprawili, że czułaby się źle. Uznał, że nie muszą do siebie tam wracać i że nie będzie już o to błagał, bo nie chce się kłócić.

Ten wtorek będzie lepszy od tego z początku sierpnia, w którym para straciła siebie nawzajem. Musieli tylko wytrzymać ten tydzień, bo wtedy dopiero się zobaczą.






siema!
pedały znowu wygrały, więc chcę wam się pochwalić, że mój wiersz jest już wydrukowany hhshshshshshshs jestem taka szczęśliwa!!!! A I NO
zapomniałam o najważniejszym.
czytajcie um,, i sweet fuss,
bo uh, kolejne świetne
dosłownie
zobaczycie!
TAEKOOKI
love u

bliss • jjk x kth ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz