veintiseis

4.1K 336 67
                                    

Jako, iż poprzedniego dnia przyjaciele kilkanaście minut po tym, jak się kochali, zasnęli wtuleni w siebie i spali do późna, czuli się naprawdę wypoczęci.

Pierwszy wstał blondyn, który był wtulony do nagiej klatki chłopaka. Wstał z niego i pierwsze co poczuł, to ból karku. Niewygodnie mu się spało, ale gdy spojrzał na twarz młodszego zapomniał o tym. Wyglądał uroczo.

Odchrząknął i wstał z łóżka. Spojrzał na siebie i od razu pożałował, że po wczoraj się nie umył. Śmierdział i był brudny. Dlatego poszedł szybko do łazienki i nie patrząc na to, jaką wodę nastawił, wszedł pod prysznic. Odetchnął z ulgą czując to przyjemne uczucie. Oparł się o ściankę, a przed oczami miał wczorajszy dzień. To jak go zaczął i to, jak bardzo nie miał ochoty na nic innego tamtego dnia oprócz zjedzenia płatków lub zupy. Mimowolnie uśmiechnął się przypominając sobie jak to wszystko się potoczyło.

Chwilę później wyszedł z kabiny. Cały mokry stanął przed lustrem i przeczesał rękoma włosy do tyłu. Spojrzał na siebie i się znowu uśmiechnął. On jest cholernie szczęśliwy.

Wyszedł z łazienki po drodze zahaczając o garderobę. Wziął dla siebie bluzkę i bokserki. Chwycił jeszcze ubrania dla chłopaka i wpadł do sypialni, a następnie położył je na łóżku. On nadal smacznie spał.

Skierował się do kuchni i zaczął robić śniadanie. Nie miał pomysłu na coś wyszukanego, więc postawił na zwykłe płatki. Wyjął mleko i po wsypaniu płatków, wlał je do miski i zaczął jeść. A potem się dziwił dlaczego ludzie mówią często, że wygląda jak wychudzony trup, a on waży dobrze.

Zjadł bardzo szybko i kiedy odkładał miskę do zlewu, usłyszał przekleństwo z holu. Odwrócił się, a przed jego oczami ukazał się brunet z poczochranymi włosami i bluzką na lewej stronie.

- Przeszło tornado po drodze do kuchni? - spytał widząc chłopaka, a ten wzruszył ramionami i usiadł na krześle przy wysepce ziewając.

- Nieśmieszne. Masz chleb?

- Chleb? - spytał prychając, a młodszy kiwnął głową. Schylił się do szafeczki i wziął chromkę chleba i podał ją chłopakowi, który zaczął od razu ją jeść. - Nie chcesz do tego niczego?

- Nie, jest idealnie - odpowiedział z pełną buzią. Kim usiadł koło niego, a brunet zmarszczył brwi. - Czy my uprawialiśmy seks? - starszy kiwnął głową z uśmiechem. - Wiedziałem, że takie zajebiste sny mi się nie śnią.

- Ohoho, zajebiste?

- Mhm, podobało mi się i to serio - spojrzał na niego, a ten spuścił głowę z różowym kolorkiem na policzkach. - Powinniśmy chyba pogadać, prawda? - spytał wyciągając dłoń w jego stronę i kładąc ją na jego brodzie.

Taehyung kiwnął głową. Spojrzał na niego, a ten się uśmiechnął.

- To może ja zacznę - zaśmiał się nerwowo. - Mówiłem ci to wczoraj, ale powiem znowu. Przepraszam. Nie powinienem się ciebie pozbywać, ranić, krzyczeć, a gdy mi mówiłeś o swoich uczuciach, to powinienem jakoś na to zareagować. Nie oczekuję od ciebie, abyś mi wybaczył czy-

- A czy ja coś mówię?

- Nie przerywaj mi - spojrzał na niego i klepnął go w policzek, a on zrobił dziubek z ust. - Zgubiłem wątek, ale tak czy siak, chciałem ci powiedzieć, że wow, zajebiście się z tobą kochało i naprawdę powtórzyłbym to nieraz.

- Myślałem, że dasz tu jakiś poemat - westchnął, a Jeon wysłał mu morderczę spojrzenie. - No co? Miało to być gadanie. Myślałem, że dasz mi jakiś poemat swoich uczuć do mnie, ale uh, naprawdę nie jesteś poetą, miałeś rację.

bliss • jjk x kth ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz