dos

5.8K 490 271
                                    

Poprzedniego dnia, kiedy Jeon miał zamknąć salon po zrobieniu tatuażu Taehyungowi, wrócił do domu po północy. To nie tak, że robił ten tatuaż do jedenastej, to bardziej tak, że po drodze zadzwonił do niego przyjaciel, który wręcz błagał, żeby przyszedł do niego i zrobił z nim ciasto.

Gguk nigdy nie miał normalnych znajomych. Oni bali się dziwnych rzeczy, robili jeszcze dziwniejsze, a najgorsze było to, że mówili takie, których nikt nie rozumiał.

Jednakże, lubił tych dziwaków i za nic w świecie nie zamieniłby ich.

Minęła dwunasta, a on dopiero co wszedł do studia. O północy napisał sms-a do Jongina, że czuję, iż się spóźni, ale ten nic nie odpisał. Cóż, na pewno spał.

Wszedł do salonu i od razu poszedł do pokoju za recepcją, gdzie powiesił swój płaszcz i odłożył plecak. Stanął przed kontuarem i oparł się na łokciach, aby następnie spojrzeć na Sun.

- Cześć, Dundersztycu. - powiedział cicho czując jak jego oczy same się zamykają.

- O której poszedłeś spać?

- O drugiej w nocy.

Jungkook podniósł się i poprawił włosy, nie mógł spać w pracy. Blondynka zmrużyła oczy i przekręciła głowę tak, jak jakiś pies, który usłyszy dziwny dźwięk.

- A wstałeś?

- Niecałą godzinę temu - odpowiedział cicho, a dziewczyna się zaśmiała.

- Śpałeś dziewięć godzin, uh, ile ty normalnie śpisz? Czternaście?

Brunet spuścił głowę i zaczął bawić się swoimi palcami. Wyglądało to jakby jego kciuki siłowały się ze sobą.

- Mój rekord to trzydzieści dziewięć.

- Matko, jak ty żyjesz! - krzyknęła powodując, że chłopak, który czekał w poczekalni, podniósł głowę i się zaśmiał. Sun wyjęła butelkę z wodą z lodówki, która była pod blatem. Wlała do szklanki i podała mu ją. - Pij, przeżyjesz ten dzień, bo masz dzisiaj kilkoro klientów plus, uh, trzymaj się, bo masz dzisiaj zrobić dwa kolczyki.

- Ja pierdole, gdzie jest Jongin! - krzyknął i od razu wypił zawartość szklanki, a następnie pobiegł na górę.

Właśnie jakiś chłopak wychodził z jego pokoju, więc od razu wszedł. Upadł na kolana i złożył ręce jak w modlitwie.

- Jongin, przyjacielu, nie każ mi robić kolczyków! Mogę robić wszystkim tatuaże, ale błagam! - krzyczał, a na twarzy starszego pojawił się uśmiech.

- Dzisiaj musisz je zrobić, bo w tym czasie ja mam laskę z wielkim lwem na udzie. Wiesz, że Yuri wraca dopiera za dwa dni, dasz radę. - mówił podchodząc do niego i w końcu kucając na przeciwko bruneta.

- Dobrze, zapamiętam to sobie.

Młodszy od razu wstał i zszedł na dół. Usiadł na fotelu obok klienta. Spojrzał, co ten przegląda i się uśmiechnął. To były projekty jego tatuaży.

- Jongin zrobi ci je brzydko, mhm, wiem co mówię. - wskazał na jeden tatuaż z cudownymi konturami, które są jak ulubiona książka dla bibliotekarki.

Nieznajomy podniósł głowę i podniósł brwi dziwiąc się o co chodzi.

- Ja zaprojektowałem te tatuaże. - powiedział podkreślając pierwsze słowo i poprawiając włosy teatralnie.

Zaśmiał się i kiwnął głową.

- Są naprawdę ładne.

- Wiem. - zaśmiał się i spojrzał w kierunku schodów. Kiedy zauważył tam Jongina, jego uśmiech od razu zniknął. - Jongin, nie masz talentu!

bliss • jjk x kth ✔Kde žijí příběhy. Začni objevovat