- Yyy tak. – potwierdziłam. Oliver jest wysokim, dobrze zbudowanym mężczyzną o kolorze oczów i włosów dokładnie takim samym jak Will. Jeśli one wzięły go na dziecko, to przypał. Momentalnie myśląc o tym uśmiechnęłam się – Ile ma Liam? Wpadka? – dopytuje.

- To miała być jednorazowa noc na studiach. Hannah szukała noclegu. Alkohol robi swoje. Wziąłem ją do siebie, nic kompletnie nie pamiętam z tamtej nocy tak ci szczerze powiem, ale to miłość. Kocham ją i mojego synka. Jest wcześniakiem, ale na szczęście obyło się bez zbędnych przeszkód. Teraz pracuję w budowlance, ciężko jest, ale ciocia Hannah nam pomaga. Znasz panią Eve, nie muszę ci mówić jaką dobrą osobą jest. – taaa

- Jest bardzo dobrą osobą, masz rację. - ledwie przechodzi mi to przez gardło.

- Ty od kiedy jesteś ze swoim narzeczonym? – pyta.

- Dość krótko, ale jak to powiedziałeś miłość nie wybiera. Oświadczył mi się tydzień temu. – szczerze się – Na początku byłam z jego bratem, to śmieszna historia. – właśnie Hannah weszła do pokoju i postawiła na małym, brązowym stoliczku kubek z herbatą.

- Twój narzeczony właśnie gdzieś wyszedł, to opowiedz. – zgodziłam się.

- Jego brata poznałam w bloku. Mieszkałam z bratem i byliśmy wszyscy sąsiadami. Zaczęłam związek z Harrym, tak ma na imię, byłam szczęśliwa, kochałam go. To wygląda tak jakbym go wykorzystała, ale naprawdę go kochałam. Potem bliżej ich poznałam i Will zawrócił mi w głowie, jednak byliśmy przez długi okres czasu przyjaciółmi. Pewnego dnia po prostu doszło do czegoś i no.. rozstałam się z Harrym. Will i mój brat pomogli, ale oni też zawinili w jakimś stopniu. Miałam wybór wiesz? Przebaczyć, pomóc Harremu, w końcu go kochałam. Albo odejść, zapomnieć, pozwolić mu na radzenie sobie samemu. Gdyby nie przełomowy moment nawet zastanawiałam się nad przebaczeniem, w końcu jesteśmy tylko ludźmi, każdy popełnia błędy. Stało się jak się stało, zaczęłam walczyć o drugiego z bliźniaków i jesteśmy razem.

- Czyli zdradziłaś Harrego z Willem? Tak to rozumiem. – od razu zaprzeczam.

- Nie, nie byłabym w stanie. Zdrada, gra na dwa fronty to najgorsza rzecz na świecie. Kłamstwo tym bardziej, przez to rozpadł się mój pierwszy związek i o włos drugi. – spojrzałam na kobietę, która zabija mnie wzrokiem jak matka bliźniaków.

- Masz racje, jako facet okropnie tego nie znoszę. Kłamstwo to już brak jakiegokolwiek pohamowania. Małe kłamstewko jeszcze rozumiem, ale nie wyobrażam sobie żyć w kłamstwie. – oj facet, nie wiesz, co mówisz.. W sumie szkoda mi go. Wydaje się bardzo miły. Odrywam wzrok od Olivera i patrzę na Hannah. Nie wiem czy mam omamy, ale cała się trzęsie i ma szkliste oczy. – Kochanie, wszystko w porządku? – przytula ją.

- Tak, tylko dość długo ich nie ma, martwię się. Will jest tu pierwszy raz. Poszukasz go? – prosi mężczyznę. On kiwa głowa i głaszcząc małego wychodzi z domu.

- Co jest, prawda w oczy kule? Się ciesz, że nic mi się nie wymknęło. – śmieje się. Jestem wredna wiem, ale ona zasługuje.

- Proszę cię jak kobieta kobietę. Nic nie mów Oliverowi. Kochasz Willa?

- To oczywiste. – odpowiadam.

- Tak samo ja kocham Olivera. On nie jest dla mnie tylko sponsorem, zastępcą dla mojego dziecka. Nie wiem, jakie określniki padały jeszcze w twojej głowie. Kocham go, równie dobrze mogłabym być samotną matką, mało mam pieniędzy od pani Evy? Zastanów się, czy chciałabyś stracić Willa. Wiem, że popełniłam błąd, wiem. Ale nie pozwolę na stratę ukochanego. Will się dla mnie nie liczy. Harry też już nie. Weźcie rozwiążcie tą sprawę między sobą.

Przyszedł Will i cała zgraja. Usiadł obok mnie, jest cichy, za cichy.

- Jedziemy do domu, ja prowadzę. – wstał i wyszedł. Hannah nie ukryła swojego zadowolenia. Uśmiechnęłam się do zdziwionego Olivera i wybiegłam za ukochanym.

Czy tylko mi się to wydaje w chuj dziwne? Przeklinam, ale to już tego wymaga..

Rzuciłam mu kluczyki i wsiadłam do samochodu. Przez całą drogę na miejsce parkingowe biegł praktycznie.

- Możesz powiedzieć o co ci chodzi!? – zaczynam w aucie kiedy ten gwałtownie rusza.

- Wiesz jak się czuję! Ukrywanie przez całe prawie dwa lata, że mam syna, albo chociaż będę go miał. Widziałaś jaki on jest do mnie podobny! Jeszcze ta sprawa z sądem. Wiesz, że przekupili tego, co prowadził rozprawę, to już wychodzi poza skale. Byłam na okładkach gazet, jako syn właściciel firmy, zły człowiek spowodował wypadek. Wiesz dlaczego jestem na uczelni, do której chodzimy?! Bo nigdzie mnie indziej kurwa nie przyjęli. Potem pogrzeb, schowali pustą trumnę, abym był w gorszej sytuacji i nikt jej nie szukał, bo bezpieczeństwo kobiety spodziewającej się Wood jest ważniejsze. Kurwa.

Milczę.

- Najlepsze w tym wszystkim jest to, że ta szmata ...

- Uspokój się i zatrzymaj się! – krzyczę.

- Nie. – odpowiada wściekły!

- Will! Uważaj! – hamuje ostro – Normalny jesteś! - prawie zderzyliśmy się z tirem.

Od razu zjeżdża na jakieś pole, wysiada trzaskając drzwiami i siada na trawie.

- Nic kurwa nie rozumiesz! Wiesz co przeżyłem!

- Nie zapędzaj się, jestem tu, bo cię wspieram, ale jeśli nie umiesz tego... - nie dokańczam, ponieważ Will obejmuje moje policzki.

- Przepraszam. – odzywa się. Wyrywam mu się jednak, nie będę znosić takiego zachowania.

- Wiem, co czujesz, przypuszczam, ale to nie ja jestem twoim workiem bokserskim, rozumiesz!

- Tak. – mówi już spokojnie.

- A teraz oddawaj mi kluczyki. Prowadzę. No już. – żądam – Oddawaj no. – rzuca mi klucze.

Droga minęła nam praktycznie w ciszy, przez podróż jest już późno. Co teraz zrobię jest dziwne, może i złe, ale co tam. Wjechałam do Los Angeles, ale nie jadę do naszego mieszkania. Skręcam w uliczki oddalone od centrum i kieruje się do miejsca, gdzie wszystko się zaczęło. Gdzie spotkaliśmy się może nie pierwszy raz, ale gdzie się poznaliśmy i gdzie tak dużo myślałam. Skoro tam rozwiązałam moje problemy, to tym razem może i jemu pomoże.

- Dlaczego tu przyjechaliśmy? Mam się upić i mnie wykorzystasz? – pyta. Jest zły, wiem, że chciał pojechać prosto do domu.

- Może tym razem upije się ja. – jego mina bezcenna.

Wchodzimy do góry, pukam do drzwi, ale nikt nie odbiera. Dlatego wyciągam swoje klucze i otwieram drzwi.

- Kurwa! Dzwoni się! – zamykam oczy na widok gołego Philipa i jakiejś laski. Will dusi się ze śmiechu, aż ukląkł tak się śmieje. Philip sam się okrył, a dziewczyna nie miała nic do zakrycia się, dlatego szybko pobiegła do pierwszego pomieszczenia na jej drodze.

- Philip, – mówię przez śmiech – przepraszam. – śmiejemy się już wszyscy. Po chwili dziewczyna wychodzi z sypialni Philipa ubrana i wybiega z mieszkania. Philipa to nie rusza, więc obstawiam, że jednorazowa przygoda.

- Idź się stary ubierz. Długa noc przed nami. Słyszałeś, że twoja siostra ma zamiar się najebać? – Philip zaczął poruszać brwiami.

- Zapowiada się ciekawa noc. Najebana Julia jest .. oj zobaczysz jaka jest.


Hej! Mam nadzieję, że podoba Wam się rozdział. Zostawcie oczywiście coś po sobie 💕 Jaki jest Wasz ulubiony bohater z opowiadania? Chcecie może rozdział z czyjegoś punktu widzenia? Piszcie śmiało.
Do następnego! 💋
Kingsiaz ❤️

Two faces   - Zakończone Where stories live. Discover now