~ 16 ~

12 6 0
                                    

Pocałowali się potem jeszcze przed wejściem do samochodu. I przed wejściem do szkoły. A potem przed wejściem do auli.

Gwen miała wrażenie, że wszyscy ich obserwują. Jakby oboje mieli napisane na czołach 'całowaliśmy się', 'wymknęliśmy się ze szkoły'. Wmawiała sobie, że to tylko złudzenie, lekka obsesja do bycia w centrum uwagi. Może wszyscy się patrzą, bo miała dziś burzę loków na głowie. A może patrzyli się tylko na Alana, który jak zwykle wyglądał świetnie i główna rola w musicalu aż do niego biła. Były to jednakże przypuszczenia.

Jednak po spojrzeniu na wzrok Delilah Gwen wyczuła w nich realne wnioski.

Alan od razu pobiegł na scenę, bo próba zaczynała się sceną z nim. Rudowłosa miała jeszcze trochę czasu, zanim sama miała wkroczyć na scenę, więc usiadła z brzegu i zaczęła czegoś szukać w plecaku, by udawać, że jest zajęta. Delilah jednak to nie przeszkadzało i usiadła w rzędzie za nią trzymając niedbale scenariusz.

- Szukałam Alana na lunchu, byłaś z nim?

Genevieve cieszyła się, że nie musi patrzeć na twarz blondynki.

- Tak, pojechaliśmy razem na lunch.

- Pewnie do The Lion Heart?

Rudowłosa odwróciła się zaskoczona jej pytaniem.

- Tak, a co?

Delilah uśmiechnęła się szeroko, niekoniecznie szczerze i wstała, by odejść.

- Mnie też tam zabrał na pierwszy wspólny lunch.

Genevieve zamrugała kilkakrotnie i śledziła wzrokiem oddalającą się sylwetką dziewczyny. Takiej wiadomości się nie spodziewała. Nie, żeby Gwen czuła się wcześniej specjalnie wyróżniona, ale nie chciała słyszeć tego, że jest kolejną złapaną na tą samą sztuczkę. Zwłaszcza nie chciała słyszeć czegoś takiego po jej pierwszym pocałunku.

Wiadomość, że Alan spotykał się kiedyś z Delilah nie była dla niej szokująca, bo szczerze mówiąc, spodziewała się tego, ale nie sądziła, że dziewczyna z zazdrości w ciągu sekundy zepsuje jej humor.

Gwen siedziała w ciszy jeszcze kilka minut, a potem poczuła szarpnięcie na ramieniu.

- Idziesz do reszty? Za chwilę nasza scena – Dorian spojrzał na nią niepewnie.

Welch tylko spojrzała na niego, zabrała swoje rzeczy i poszła za kulisy. Chciała tylko odegrać swoją część i zniknąć.

***

Dorian bał się do niej podchodzić. Tak bardzo nie chciał jej zasmucać i denerwować. Nie chciał jej krzywdzić. Najchętniej objąłby ją, rzucił jakimś suchym żartem by jeszcze bardziej się przed nią skompromitować i odejść nienawidząc tego, jak się zachowuje w jej towarzystwie. Ale co mógł poradzić? Zawsze był nieco nieśmiały, a teraz ta nieśmiałość przekraczała wszelkie granice.

Genevieve przez całą próbę potulnie siedziała przy pianinie i odgrywała swoją rolą. Akurat w tej scenie stanowiła tło muzyczne, a nie brała czynnego udziału. Nikt nie zauważył, że dziewczyna myślami była gdzie indziej i ciągle zerkała na zegar, jakby wraz z wybiciem trzynastej była gotowa do skoku i ucieczki.

I tak faktycznie było. Genevieve zniknęła niemal od razu po skończeniu próby. Dorian przez chwilę wahał się, czy za nią biec czy nie, ale znowu nieśmiałość wygrała z jego chęciami.

- Genevieve dzisiaj chyba źle się czuje.. – powiedziała Delilah, która stanęła koło niego.

Chłopak zerknął na nią przelotnie.

- Też mi się tak wydaje... - Alan również pojawił się w pobliżu. – Sprawdzę co u niej.

Blondyn już chciał wyrwać się do przodu, gdy Delilah zatrzymała go ruchem dłoni.

- Mamy tylko 5 minut przerwy, grupa muzyczna już skończyła, a akurat Dorian zna się z Genevieve, to pójdzie sprawdzić co z nią, prawda Dorianie?

Chłopak wystraszył się lekko jej stanowczego spojrzenia i bez negowania jej rozkazu faktycznie wyszedł z auli śladem Welch. Nie miał odwagi nawet odwrócić się by spojrzeć na Alana, który na pewno wiercił mu teraz dziurę w plecach. Każdy wiedział, że blondyn jest zainteresowany rudą drugoklasistką. W sumie to każdy był nią zainteresowany. Nikt oczywiście nie dawał tego po sobie poznać, ale było widać, że gdy Genevieve idzie korytarzem wszystkie oczy zwrócone są ku niej. Wystarczy postać gdzieś z boku na przerwie, by się temu przypatrzyć. Dorian kilka razy był świadkiem tego, że jacyś chłopacy specjalnie stali przy jej szafce tylko po to, by ona kazała im się odsunąć. Obdarowała ich wtedy swoim cudownym uśmiechem, a im zmiękły kolana.

Jedynie dziewczyny ciągle obgadywały ją za plecami, zazdrosne o jej popularność i powodzenie. Te najbardziej mściwe potrafiły specjalnie zderzyć się z nią wytrącając jej książki na środku korytarza. A Genevieve nie wzruszona schylała się, by podnieść swoje rzeczy i uśmiechała się najszerzej jak tylko potrafiła do owych dziewczyn. Była dla nich tak absurdalnie miła, że wygrywała całą sytuację. I tak a każdym razem. Ktokolwiek chciałby ją zniszczyć, to ona niszczyła ich, w zupełnie nieznany dla nich sposób.

Dorian wybiegł z auli i ruszył przed siebie. Nie wiedział, gdzie szukać dziewczyny, ale rozglądał się uważnie. Minął już kilka korytarzy, gdy nagle usłyszał:

- Coś słabo mnie szukasz.

Odwrócił się gwałtownie i zobaczył jak Genevieve siedzi na parapecie i przegląda zeszyt od biologii. Dla innych lekcja miała się skończyć za dwie minuty, więc oboje mieli jeszcze sekundkę na spokojną rozmowę.

- Wszystko w porządku? – spytał.

- Ale ze mną? Biologią? – podniosła zeszyt do góry. – Próbami? Sprecyzuj.

Dorian zastanowił się przez chwilkę nad odpowiedzią, a i tak powiedział coś, co wymyślił w ostatniej chwili.

- A z czym masz największy problem?

„Ze sobą."

- Nie jesteśmy przyjaciółmi, byś zadawał mi takie pytania – Gwen zeskoczyła z parapetu i niezgrabnie spadła na prawą nogą, by celowo oprzeć na niej swój ciężar. Wzięła plecak i ruszyła w stronę swojej sali.

- Nawet nie wiem czemu jesteś na mnie obrażona! – Dorian podniósł głos zaskoczony swoją śmiałością.

Było dokładnie 6 sekund przed końcem lekcji.

Rozzłoszczona Genevieve szybko osunęła zakolanówkę z lewego kolana, by Dorian mógł popatrzeć na jej okropną bliznę. Równo z końcem lekcji naciągnęła ją na kolano z powrotem.

-Teraz wiesz?

I odeszła. A Dorian jeszcze bardziej poczuł się jak ostatni dupek w stosunku do niej.

***

Delilah była świadoma każdego swojego czynu. Nawiązania do The Lion Heart, wysłania Doriana do szukania Genevieve i podsłuchania ich rozmowy. Wszystko było zabiegiem celowym i zaplanowanym. I najwidoczniej owocnym w skutki. Genevieve była przygnębiona całą próbę, Alan próbował nie zrobić sceny zazdrości, a Delilah poznała sekret panny Welch.

I w szkole pełnej wad i skaz znalazła ostatnią osobę, która coś ukrywała.

glasshouse ✔Where stories live. Discover now