~ prolog ~

94 11 3
                                    

Nowa szkoła nie była problemem. Przeprowadzka również nie. Problemem była okropna blizna na kolanie po operacji. Problemem było zakładanie długich spodni podczas upałów, by ukryć szpetną bliznę. Problemem było udawanie, że wszystko z nią w porządku.

Do Gwen dalej nie docierały wydarzenia sprzed kilku tygodni, miesięcy. Nadal nie pogodziła się z myślą, że kolejne marzenie zostało jej odebrane. Nie mogła myśleć już zawodowo o sporcie, w dodatku przez kontuzję a potem operację musiała przeprowadzić się nieco wcześniej niż cała rodzina Welch pierwotnie zamierzała. Bolało ją to, że swoje ukochane spódniczki i szorty mogła zakładać tylko w domu, choć nawet tam się wstydziła. Za każdym razem, gdy pokazywała swoje nogi miała wrażenie, że cały wszechświat obserwuje jak jej blizna na kolanie robi się coraz brzydsza przy każdym jej ruchu, przy każdym zmarszczeniu skóry. Jej mama nie komentowała tego, że jej córka ciągle siedzi w swoim nowym pokoju. Co miała powiedzieć? Wyjdź na dwór? Poznaj nowych ludzi, poznaj nową dzielnicę? Gwen nadal miała problem z poruszaniem się. Ledwo tydzień temu odstawiła na bok swoje kule, które pomagały jej przezwyciężyć ból związany z chodzeniem. Nie skomentowała również tego, że Gwen zamówiła sobie ponad dziesięć par nowych spodni. Wiedziała, że jej córka zawsze była wielką zwolenniczką pokazywania pięknych zgrabnych nóg w sukienkach czy spódniczkach, ale nie dziwiła się, że jej gust nagle się zmienił.

Problemem również było to, że Gwen nie potrafiła znaleźć dla siebie nowego zajęcia. Nie miała ochoty na oglądanie filmów. Od czytania książek bolały ją oczy. Nie mogła rysować, bo trzęsła jej się ręka. Bywały takie dni, kiedy dziewczyna leżała na łóżku całymi godzinami i słuchała muzyki, choć wcale jej nie słyszała. I nienawidziła siebie za to. Za to, że marnuje czas, który mogłaby wykorzystać w produktywny sposób. Miała ochotę krzyczeć na samą siebie. Powinna uważać z tym kolanem, przecież lekarze wspominali jej o wysokim ryzyku kontuzji. Mówili jej, by oszczędzała się, minimalizowała ruch kolan. Ale nie słuchała, bo była pewna, że jest niezniszczalna.

Niezniszczalna.

A blizna na kolanie upokarzająco wciąż udowadniała jak bardzo się myliła.

glasshouse ✔Donde viven las historias. Descúbrelo ahora