- Sama tutaj jesteś? Może pójdziemy na kawę? Co prawda mam jeszcze rozmowę biznesową, ale za godzinę. Mogę ci pokazać super pizzę, knajpa jest tu praktycznie od pięćdziesięciu lat i dalej nie brakuje klientów.

- Wiesz... - nie dane mi było cokolwiek powiedzieć, bo poczułam obok siebie znaną mi sylwetkę.

- Część, jestem Will. – podał Piotrowi dłoń na przywitanie. Kolega również mu się przedstawił – Mówiłem nie zgub się. – zwrócił się do mnie.

- Piotr właśnie zaproponował mi pójście do znanej pizzerii, może się wybierzemy ? – proponuję.

- Myślę, że..

- Zachęcam. – wtrącił się Polak.

- Ja z przyjemnością. – uśmiecham się. Widzę jedynie zaciśniętą szczękę mojego chłopaka i uśmiecham się zwycięsko.

- W takim razie proszę za mną. To raptem siedem minut stąd. – prowadzi nas.

- Mieszkasz tutaj? – pytam się chłopaka.

- Nie, to znaczy mam tu dużo klientów, dlatego jestem dość często we Włoszech. Zazwyczaj spędzam delegacje w Rzymie, ale akurat dziś jestem tutaj. Wy co tutaj robicie? – zadaje nam pytanie.

- Odpoczywamy. – odpowiada krótko i chamsko Will. Patrzę na niego złowrogo. On jedynie podnosi ramiona w górę.

Doszliśmy do malutkiej knajpki, która urządzona jest w bardzo włoskim klimacie. Panuje minimalizm, ale czuć bardzo domowy klimat. Piotr polecił nam dwa rodzaje pizzy. Sam wziął swoją ulubioną, jak to nam powiedział, a my zamówiliśmy zwykłą Margheriite.

- Czym wy się zajmujecie?

- Ja studiuję, Will również. – mówię.

- Ja skończyłem rok temu zarządzanie. Współczuję wam. Tak się cieszę, że mam to za sobą. Dorosłość nie jest ciekawa, ale studia są męczące. Tak w ogóle skąd jesteście.

- Mieszkamy w Los Angeles. – odpowiadam.

- Ooo, byłem tam na wymianie. Piękne miejsce. Dużo moich rodaków chcę to miasto zwiedzić, jednak jeszcze nie wszyscy mogą. – roześmiał się.

- Nie dziwię się.. tyle Polaków wszędzie. – syknął niemiło Will.

- Ja osobiście nigdy z Polakiem się nie spotkałam. – stwierdziłam.

Zapanowała niezręczna cisza. Zjedliśmy swoje obiady.

- Dziękuję ci za uratowanie od tego, no wiesz. – zaśmiałam się.

- Polecam się na przyszłość. Masz moją wizytówkę, gdyby coś. Tworzycie super parę.

- Dzięki, ty też jesteś bardzo fajnym człowiekiem. – mówię do niego.

- A ty, – niespodziewanie Piotr zaczął mówić do Willa – na przyszłość nie fochaj się jak kobieta w okresie, bo to widać. To, że jej pomogłem nie znaczy, że wyobrażałem sobie coś więcej. Mam żonę – pokazuje nam obrączkę na palcu – i nie jestem ślepy. Widzę pierścionek. – zaśmiał się. Mina Willa to coś przezabawnego. Wybucham śmiechem.

- Uwielbiam cię. Muszę cię zaprosić na ślub. Przylecisz za te pare lat? Poznam twoją żonę.

- Z przyjemnością. – odpowiada.

Pożegnaliśmy się. Will dalej idzie w takim złym humorze, a mnie to śmieszy. Prowadzi jednak mnie na jakiś most, gdzie pełno ludzi robi sobie zdjęcie. Stajemy na środku i patrzymy na wodę.

- Mieliśmy płynąć taką łódeczką, ale wolałaś iść z jakimś facecikiem zjeść. – powiedział.

- Naprawdę? Dlaczego nic nie powiedziałeś?

- Miałem popsuć niespodziankę? Już widać co dla ciebie ważniejsze. Wszędzie jedzenie, jedzenie. Kobieta.

- Will? – popatrzył na mnie – Czy ty jesteś zazdrosny o żonatego mężczyznę? – spytałam.

- A skąd mogłem wiedzieć, że ma żonę. Zresztą to twoja wina. Nawet nie dałaś mi wyboru. – stanęłam na palcach i pocałowałam go krótko w usta.

- Przepraszam. – szepczę.

- Dalej jestem zły. – całuję go drugi raz, ale dłużej – Nic, zero poprawy. – tym razem całuję go intensywniej z wielką namiętnością.

- A teraz? – tulę się do niego.

- Już lepiej. – uśmiecha się, czyli jest dobrze.

Jest wieczór, siedzimy na balkonie naszego pokoju i patrzymy na wodę. Jest pięknie.

- Kocie?

- Hmm.

- Jutro jedziemy do Rzymu. Potem zostają nam malutkie miasteczka do zwiedzenia. Wrócimy do rzeczywistości. Muszę wtedy pojechać ją zobaczyć. Dowiedzieć się prawdy. – szepcze, mając głowę położoną na moim ramieniu.

- Wiem.

Bardzo krótki rozdział, wiem....
Jednak zachęcam do komentowania i gwiazdkowania ❤️
Dziękuję za przeczytanie!
Kingsiaz ❤️

Two faces   - Zakończone Where stories live. Discover now