#62 Przebudzenie

6.6K 247 18
                                    

Minęły miesiące, jak można się było spodziewać, nic się nie zmieniło. Jestem blisko terminu porodu w sumie to może stać się w każdej chwili. Aktualnie stałam w pokoju naszej córeczki. Pokój był ogromny. Joanne zadbała o każdy szczegół, by nasza księżniczka miała jak najlepiej. Mieszkałam z nią w domu Zayna, dbam o niego jak o swój. Zadowolona rozejrzałam się po pomieszczeniu. Ściany pokryte białą tapetą we wzrokami w różowe kokardki. Łóżeczko przypominało, łoże małej królewny. Było bujane z daszkiem z cienkiej warstwy białego materiału. W pokoju oprócz łóżeczka był przewijak i wielka komoda w ,której są już poskładane ubranka malutkiej. Tylko jednego brakuje. Imienia małej nad łóżkiem. Myślałam,żeby nazwać ją gdy Zayn się wybudzi, ale, nie mam pojęcia kiedy to się wydarzy, więc myślałam nad..

- Boże to już chyba wszystko! - krzyknęła zmęczona Joanne za mną. Weszła do pokoju stawiając wielki karton na podłogę obłożoną białymi panelami. 

Zmarszczyłam brwi, próbując wywnioskować co w nim było. Po chwili namysłu, okazało się, że to zabawki i inne duperele. Uśmiechnęłam się pod nosem.

- Po co aż tyle ? - spytałam ubawiona - Przecież,jak się urodzi nie będzie bawić się zabawkami, będzie za mała.

- Jejku, ale po co później latać po smykach i innych zabawkowych by szukać dla niej zabawek? Babcia była. Babcia kupiła. To co najlepsze - oznajmiła z dumą.

Patrząc dłużej na te niewypakowane zabawki to stwierdziłam w głowie,że na pewno nie były tanie. 

Pogłaskałam się po brzuchu i myślałam co tam u kruszynki. Przyznaje, gdzie na początku kompletnie nie byłam gotowa na dziecko to teraz bardzo ją pokochałam i nie mogę się doczekać kiedy przyjdzie na świat. Ostatnio zaczęła dość mocno kopać. Ogólnie nie czuję się najlepiej od rana. Każdy krok jest dla mnie ciężki. 

Tak po chwili ciszy poczułam dotyk na ramieniu. Zobaczyłam zaniepokojoną twarz Joanne. 

- Wszystko dobrze? - spytała zatroskana.

Potaknęłam głową, przy tym się uśmiechając.

- Chcesz coś do jedzenia? - spytała wskazując na drzwi.

- Dziękuję, ale sama dam sobie radę. 

Joanne wypuściła powietrze. Tak bardzo chce mi pomagać i denerwuje się gdy tylko odrzucam jej pomoc. Nie jestem niepełnosprawna dam sobie radę we wszystkim, tylko co się zmieniło to, to ,że mój brzuch przypomina piłkę do kosza.  Uśmiechnęłam się do niej serdecznie po czym zeszłam na dół myśląc co zjeść. Sałatka, tak to jest to. 

Z lodówki wyjęłam sałatę pomidory i parę dodatków. A z szafy deskę i nóż do krojenia. Zabrałam się więc do ciachania warzyw. Po niedługim czasie do kuchni weszła Joanne, obserwując co robię, sięgnęła po szklankę i nalała sobie soku pomarańczowego z kartonika. 

- Najesz się tym? Pamiętasz,że jesz za dwóch? - spytała wykrzywiając usta w uśmiechu.

Eh,teściowa. Kocham ją, ale mimo to czasem jest denerwująca.

- Pewnie, nie jestem jakoś mega głodna, więc to wystarczy.

- ahum..- mruknęła.

Po chwili po całym pomieszczeniu rozszedł się odgłos dźwięku telefonu domowego.

- Kto to może być? - spytała zdziwiona , wzruszyłam ramionami w odpowiedzi.

Kobieta poszła odebrać a ja nie wiedzieć czemu, zaczęłam się źle czuć tam na dole. Mała przerażająco mocno mnie kopała, ale to nic. Albo mylę kopanie ze skurczami?. Zaczęłam masować podbrzusze dłonią.

- Halo?- usłyszałam głos Joanny.

Cisza,która panowała w tej chwili była zbyt długa.

- Jak kto?! - krzyknęła.

Przybiegła do mnie z płaczem. Skrzywiona spojrzałam się na nią. Chwyciła mnie za ramiona. Obserwowałam ją nie wiedząc jak zareagować. Z jej oczu leciały łzy.

- Bello..- zapłakała - Własnie dzwonił doktor i.. 

W jednym momencie oblazł mnie strach. Błagam tylko nie to..Miałam ochotę zemdleć.

- Spokojnie - przytuliła mnie - Dzwonił doktor i powiedział,że właśnie Zayn wybudza się ze śpiączki! - krzyknęła wtulając się we mnie po czym wybuchając płaczem. 

Nie dotarło to do mnie. Stałam w bezruchu, nie wiedząc co mam począć. Zayn.. żyje? Zayn się wybudził? Ścisnęłam materiał sukienki Joanne.

- Zayn się obudził? - powtórzyłam tym razem na głos.

Joanne potaknęła głową,wciąż płacząc. Nagle w tej chwili ogarnęła mnie niesamowita radość. Zaczęłam płakać, ze szczęścia. Że to aż zmusiło mnie do zsunięcia się w raz z nią na ziemię. 

- Dzięki Bogu - zaszlochałam w ramię teściowej. Kobieta głaskała mnie po głowie i bujała delikatnie niczym małą dziewczynkę.

- Ogarnijmy się i jedziemy do szpitala - odsunęła się ode mnie. Pociągnęła nosem i zsunęła mi kosmyk włosa za ucho z mojej zaczerwienionej twarzy. Potaknęłam głową i z jej pomocą wstałam. 

Powolnym chwiejnym krokiem skierowałam się do łazienki. Zamierzałam obmyć twarz,więc odkręciłam kran z ciepłą wodą i zaczęłam obmywać nią twarz. Nagle poczułam ogromny skurcz, jeden i drugi, przez który skrzywiłam się i musiałam oprzeć się umywalki. Krople wody z mojej twarzy zaczęły spadać na ziemię, ale nie tylko na niej czułam,że mi mokro. Spojrzałam w dół i zobaczyłam wiązkę przeźroczystego płynu,który spływał mi po nogach. Kolejny skurcz, zawyłam głośno, wiedząc co to oznacza. Odchodzą mi wody. Zsunęłam się na ziemie i rozszerzyłam nogi. Ból był nieznośny. Nigdy nie czułam takiego. Zaczęłam krzyczeć i płakać. Wszystko wokół mnie było jednym wielkim bałaganem w głowie. Usłyszałam głos Joanne. 

- Matko święta Bello! - krzyknęła przerażona kobieta, kucnęła obok mnie obejmując mnie ramieniem. Badawczo spojrzała co się dzieje pomiędzy moimi nogami.

- O boże.. ty rodzisz!! - spanikowała - musimy natychmiast jechać do szpitala! Musisz wstać, damy radę, rozumiesz?!.

Potaknęłam głową wciąż wyjąc z bólu. Pomogła mi się podnieść i szłyśmy chwiejnym krokiem do samochodu. Usiadłam z tyłu. Oddychałam głęboko w ciągu tych pięciu minut spociłam się jak nigdy, a ból którego doświadczam, był porównywalny do tego jakby ktoś mi łamał kości. Joanne odpaliła auto. Jeszcze chwila ja i moja córeczka... i Zayn. Dzięki bogu, Zayn będzie z nami..



Coraz bliżej końca.. :D Trudno idzie, ale spięłam cztery litery. Dziękuje bardzo za obserwacje, gwiazdki i komentarze i przepraszam za błędy. Nie ma sensu robić długich rozdziałów,skoro już prawie koniec książki. Więc pisze po maks 1000 znaków <3. Musicie mi wybaczyć,ale też nie mam kolorowo w życiu prywatnym.

Zapraszam także na mojego insta " vevikowska" 

Nowa książka " Po drugiej stronie lustra" w trakcie pisania debiut przewidziany w zimę :D <3

Ona na chwilę | Do KorektyWhere stories live. Discover now