#16

13.1K 335 16
                                    

Obudziło mnie ciepło słońca. Lekko zdziwiona wstałam niemal spadając z hamaku, ale w jednym momencie przypomniałam sobie, że to co przeżyłam nie jest snem. To się działo naprawdę a ja nie wiem co mam zrobić. Czuję taką bezsilność, ale tak mocno pragnę tego faceta, że nie chce o nim zapominać...co jest ze mną nie tak??.
Otworzyłam drzwi do domu i zobaczyłam Elizabeth w szlafroku przygotowywała stół do sniadania.. Spojrzałam na nią obojętnym wzrokiem i zasiadłam do niego, wtedy mnie zauważyła trochę zmieszania.

-Bella! Co ty robiłaś tak wcześnie na tarasie?? - spytała patrząc za mną.

Spojrzałam na nią powstrzymując się przed nadmierną ilością brzydkich słów.

- myślę, że nie powinno Cie to interesować, Eliza.. - wymarotałam.

-Bello - zawołał męski głos dochodzący z kuchni,wyjrzałam w tamtą stronę to był Zayn, siedział już w garniturze gotowy oparty o blat wcześniej w ręku miał gazetę.
Boże ile ten facet we mnie powoduje złych emocji.

- czemu tak się do niej odzywasz? - spytał, miałam ochotę wykrzyczeć o całej jego grze. Zagotowało się we mnie w jednej chwili.

- już nie udawaj Zayn... Dobrze?! - warknęłam, i wstałam od stołu i kierowałam się na górę, ale zatrzymał mnie ucisk na mojej ręce, odwróciłam się i spojrzałam na niego myśląc, że zaraz mu przypierdole.

- o co ci chodzi? - szepnął a ja wyrwałam się mu. Polizałam wargę i potrząsnełam głową nie wierząc co tu się odpierdala.

- jesteś.. Żałosny.. Mam cie dość - szepnęłam... Nie zdałam sobie sprawy, że w tym momencie zaczęły lecieć mi łzy. Zayn patrzył na moją twarz  z bólem? Nie wiem jego mina przedstawiała teraz zupełnie kogoś innego. Miałam coś dopowiedzieć, ale przerwała nam Elizabeth.

- co wy tam robicie?? Śniadanie! - zwołała.

-nie jestem głodna.. - odkrzyknęłam i szybko pobiegłam ma górę.

Drżącymi dłońmi wyszukałam w mojej szafce nocnej telefon. I bez zastanowienia wybrałam numer diany. Odebrała natychmiast.

- Halo?Co z tobą gówniaro?!-krzyknęła

-Przyjedz tu i zabierz ze sobą jakieś ciuchy ! - zaszlochałam przez chwilę usłyszałam tylko ciszę.

-Gdzie jesteś? Nic Ci nie jest?-spytała zaniepokojona, myślałam nad odpowiedzią ,ale czułam,że gdybym to spowolniała to bym w końcu zmieniła zdanie.

- U Zayna...wszystko Ci opowiem błagam przyjedz tutaj.. zabierz jakieś ciuchy chuj wie..sukienkę..cokolwiek błagam przyjedź - prosiłam patrząc na zegarek na szafce,jeszcze pytała mnie o różne rzeczy zaniepokojona,ale wolałam jej podać adres i się rozłączyć. Pociągałam nosem,powstrzymując się od płaczu..cholera to nie tak miało wyglądać.

Minęły minuty..może godziny?. To tak się dłużyło,leżałam zaryczana na łóżku trzymając w dłoni mocno ściśnięty telefon,aż z tego żałosnego stanu wyrwał mnie dzwonek do drzwi,dzwonił kilka razy bez przerwy prosząc się o wejście. Szybko wzięłam swoją torebkę i zbiegłam na dół. Zobaczyłam tylko jak w stronę drzwi idzie Zayn,byłam za nim..nie odważyłam się odezwać.. Zayn Otworzył drzwi ...

a w nich stał Dominik. Byłam zdziwiona..przecież Diana miała..

- W czym mogę pomóc ? - spytał Lancome patrząc na chłopaka trochę wyższego od niego.

Dominik zmierzył go wzrokiem po czym spojrzał na mnie,zobaczyłam jak jego rysy zaczęły łagodnieć. 

- Bello..- zawołał,otworzyłam oczy..Zayn odwrócił się twarzą do mnie.

Ona na chwilę | Do KorektyWhere stories live. Discover now