#56

6.4K 252 27
                                    


Ten psychol przyłożył mi pistolet pod brodę, zaciskał zębami swoje wargi. Drugą ręką zmierzając ku mojemu dołowi. Kręciłam się,płakałam,ale byłam sparaliżowana przez broń. Myślałam,że to koniec. Zayn jest nie przytomny ,Dominik ...prawdopodobnie nie żyje.Elizabeth i James uciekli. Zostałam sama na sam z potworem? Ile to potrwa? Boże chcę umrzeć,nie chcę czuć tego upokorzenia. Nagle usłyszałam czyiś bieg.

- Nick! Nie rób tego! - usłyszałam krzyk kobiety. Elizabeth?.

Nick westchnął ciężko. Zwiesił głowę kręcąc nią z dezaprobatą.

- Eliza! Proszę nie przeszkadzaj mi !

- W umowie nie było żadnego gwałtu,poza tym jak możesz to robić?!.

- Tak czy siak chcesz ją zabić to co to za różnica,że jej spróbuje. Dobre jak jeszcze ciepłe..potem będzie kiepsko.

- Zmieniłam zdanie... nie możemy...- zaczęła się jąkać.

Nick wstał odwracając się do niej plecami.

- Ty chyba żartujesz? Zabiłem człowieka ,idiotko. Nie ma już wyjścia! 

- Już nie raz zabiłeś człowieka pamiętasz? Proszę wycofaj się.

Ten wybuchł śmiechem.

- Nie rozśmieszaj mnie kobieto, Zabiję ją ... albo wszystkich tutaj po kolei. W sumie wisi mi to - uśmiechnął się.

- Nick... o czym ty mówisz - Elizabeth cofnęła się o parę kroków do tyłu.

- Wiesz co? Mam doskonały plan. Ja zabije was tu wszystkich, pozbędę się ciał ... jak to zawsze .. -gestykulował luźno rękoma patrząc na swoje palce - .. chyba ,że zapłacisz mi fajną sumkę - skierował się do niej. 

- TY... - wydusiła.

- Przecież skarbie znasz mnie. Jak mogłaś się domyślić,że nie będę chciał czegoś więcej. Moja miłość do Ciebie minęła, nie interesuje mnie mój syn. Ostatnio po prostu mam nie fajną sytuację,jeśli chodzi o pieniążki - podrapał się z udawanym zakłopotaniem po głowie.

Kobieta wybuchła gniewem.

- Oszukałeś mnie ! Nic nie dostaniesz! Rozumiesz? Ani jednego zasranego grosza! - wydarła się na niego.

Ten zaczął iść powolnym krokiem w jej stronę. Był taki wyluzowany jakby to dla niego była codzienność. W pewnej chwili spojrzałam na Zayna,ku mojemu szokowi oczy miał otwarte. Obserwował mnie uważnie,gestem ust dał mi do zrozumienia,że mam być cicho. Ugryzłam się w język,żeby go nie zawołać. Dzięki bogu! Nic mu nie jest. Spojrzałam ponownie na parę przede mną. Podchodził do niej a ona się cofała,była przerażona. Zobaczyłam czarną sylwetkę ,która szybko znalazła się obok Nicka. To James. Odciągnął ją od Elizabeth,zaczęli się obkładać pięściami,popychając siebie nawzajem.  Zauważyłam,że Zayn porusza szybko rękoma z tyłu. Był wolny! uwolnił się!. Przystąpił do pozycji klęczącej, i podszedł do mnie cicho. Zaczął odwiązywać niewygodne szczury z  moich rąk i nóg. Boże,jak to bolało. Czułam teraz ulgę. 

- Zaynn..- zapłakałam cicho.

Ten przyłożył palec do ust i wziął mnie za rękę.

Ci nadal się szarpali. W końcu, Nick wyrwał się w nacisku Jamesa. Wyjął broń i zmierzył w jego kierunku. Jednak nie usłyszałam strzału. Ja z Zaynem zmierzaliśmy do ucieczki, jednak cisza nas przed tym zatrzymała.

- A wy gdzie się wybieracie?! Nie skończyłem! - wydarł się Nick w naszą stronę.

Czułam jak Zayn zastyga,jednak w pewnym momencie poruszył barkami jakby się rozluźniał.

Ona na chwilę | Do KorektyWhere stories live. Discover now