#39

7.8K 240 43
                                    

Miesiąc później.

— No nie wiem — odparłam podgryzając wargi w uśmiechu.

Rozmawiałam z Dominikiem. Chciał zaprosić mnie do kina. Minął miesiąc, przyjaźń z Domim poprawiła moje samopoczucie i stan ducha. Jest o wiele lepiej. W sumie tak myśląc, nasza przyjaźń ku moim obawom przeistacza się w coś więcej.. Nie wiem co tym myśleć z jednej strony nie chce tego.. Nie dlatego, że on ma dziewczynę, z którą i tak się mu nie układa. Powodem jest Zayn, wciąż mam iskierę nadzieii, że nagle wszystko się naprawi... On skończy z Elizabeth naprawi sprawy w firmie i przyjdzie po mnie, ale czego ja oczekuje.. Pewnie mnie nienawidzi.

— Bella.. — Usłyszałam głos po drugiej stronie słuchawki.

— ahh tak.. — pomrugałam oczami — dobrze w takim razie do wieczora.

— przyjechać po ciebie?.

— Nie trzeba, dam radę. Spacer dobrze mi zrobi.

— No dobrze.. To spotkajmy się pod kinem o 18, będę czekał.

— pewnie.. To dozobaczenia— rozlączyłam się.

-Kobieto minęły dwa miesiące prawie,a ty wciąż nie możesz o nim zapomnieć - skarciłam siebie w myślach, klepiąc swoje policzki. To może dobre szansa by zacząć wszystko od nowa, ale nie wiem czy to wypali..

***

Szłam już na spotkanie z Dominikiem. Na sobie miałam krótkie spodenki, biały t-shirt, conversy i rozpuściłam moje długie włosy sięgające, aż do bioder. Zaczęły mi trochę przeszkadzać, ale dobrze się w nich czuję. I tak w większości je wiąże.
No i to nie jest randka. Wypad z kumplem. Mam taką nadzieję. Byłam już koło kina, przed wejściem zauważyłam Dominika, który przypatrywał mi się z zaciekawieniem, po chwili pokiwał do mnie. A ja do niego szybciej schodząc po schodach.

— No i jestem! — odezwałam się pierwsza przytulając go.

— No i jesteś — odwzajemnił uścisk.

— Dobra na coś masz ochotę — spytał zsuwając kosmyk włosa za moje ucho, nerwowo sie odsunęłam.

— Może jakiś horror? — wydukałam.

— Napewno? — podniósł jedną brew a uśmiechu.

— Tak a czegoś się spodziewał romansu lub dramatu? — szturchnęłam go.

— Będąc szczerym.. To tak — wyszczerzył swoje zęby w ładnym uśmiechu.

Cmoknęłam robiąc grymas udawanego niezadowolenia.

—  No no.. Myślałam, że bardziej mnie znasz.

— Jeszcze muszę się bardziej poznać złotko — mrugnął do mnie.

A ja nie wiem czemu, ale poczułam, że się rumienię.

— Ten tego.. Tak — zaciełam się.

— To chodźmy do kas.. — powiedział chwytając mnie za rękę.

To powinno tak wyglądać?.

Kupiliśmy bilety i powoli szliśmy do sali.

— Karin nie jest zła że poszliśmy tylko we dwoje? —spytałam patrząc na swoje stopy.

Ona na chwilę | Do KorektyWhere stories live. Discover now