7

37 7 0
                                    


  Dwa dni później całą szkołą jechaliśmy na wycieczkę w góry. Mieliśmy dosyć daleko, więc wyjeżdżaliśmy już o czwartej rano. Pół godziny wcześniej staliśmy wszyscy razem na peronie. Chyba jeszcze nigdy nie byłem aż tak niewyspany, ale w domu wypiłem dwie kawy, więc jakoś udawało mi się utrzymywać oczy otwarte. W przeciwieństwie do Watson, która stała obok mnie i wyglądała, jakby spała na stojąco. Adam z Jagodą rozmawiali co chwilę wybuchając śmiechem. Wydawali się bardzo swobodni, jakby znali się całe życie, a nie dwa dni. Uśmiechnąłem się.
Rozejrzałem się po peronie i gdzieś na prawo od rozkładu jazdy udało mi się zauważyć długie jasne włosy związane w wysoki kucyk. Dziewczyna roześmiała się i odwróciła twarzą w moją stronę. Kornelia. Stała ze swoimi przyjaciółkami. Zauważyła, że na nią patrzę i uśmiechnęła się. Pomachałem do niej dyskretnie. Uśmiechnęła się szerzej. Ruszyła w moją stronę, moje serce przyspieszyło o kilka uderzeń na sekundę, jednak jedna z jej przyjaciółek zatrzymała ją. Poczułem się rozczarowany.
Pociąg przyjechał zaskakująco o czasie. Usiadłem w pierwszym pustym przedziale razem z Watson, Adamem i Jagodą. Po chwili dołączyły do nas dwie dziewczyny z naszej klasy, których imion nadal nie chciało mi się zapamiętywać. (Tak - właśnie taki jestem. Więc jeśli liczycie na ucznia, który łatwo nawiązuje znajomości, raczej nie będę najlepszym kandydatem.)
Watson zawinęła się w kokon z koca i oparła głową o szybę. Po chwili oddychała już miarowo pogrążona w śnie. Kompletnie mnie to nie dziwiło, Watson zdecydowanie nie była nocnym markiem. Kiedyś poszliśmy we trójkę na nocny maraton horrorów do kina. W połowie drugiego filmu spała już spokojnie zwinięta w kłębek na siedzeniu koło mnie. W sumie nie narzekałem, bo przynajmniej nie musiała oglądać jak staram się nie posikać ze strachu. (Jak widać, odważny też nie jestem.)
Dwie dziewczyny, które okazały się "Kamilą i Eweliną" zatopiły się w rozmowie o jakiejś imprezie, na której ostatnio było, więc w swojej świadomości wymazałem je ze swojego otoczenia.
-Co tam u ciebie? - Jagoda spojrzała na mnie podciągając kolana pod brodę.
-Całkiem spoko, trochę śpiąco, ale nie narzekam.
-Chcesz kawy? - wyciągnęła z plecaka ogromny termos wypełniony niesamowicie pachnącą czarną ambrozją.
-W sumie jestem dzisiaj już na dwóch, ale co mi szkodzi. Chętnie.
Jagoda napełniła kubeczek prawie po brzeg i podała mi go. Wziąłem duży łyk i poczułem jak ciepło wypełnia moje ciało. Wypiłem wszystko do ostatniej kropli i oddałem jej kubek.
-Dzięki. Bardzo.
-Mało mówisz, boisz się mnie? - zapytała uśmiechając się figlarnie.
Normalnie wkurzam się, kiedy ktoś zadaje mi takie pytania, ale na nią ciężko było się zdenerwować. Była pewna siebie i prostolinijna. Mówienie takich rzeczy było dla niej całkowicie naturalne i to sprawiało, że nawet chciałem jej odpowiedzieć. Już otwierałem usta, kiedy Adam mnie wyprzedził.
-On zawsze mało mówi przy ludziach, który za dobrze nie zna.
-To też, ale w większości po prostu nie widzę sensu w mówieniu dłużej, kiedy jestem w stanie wyrazić to co myślę w dwóch słowach.
Jagoda pokiwała głową ze zrozumieniem i zmieniła temat. Już ją lubiłem.
Porozmawialiśmy jeszcze przez chwilę, aż w końcu się wyłączyłem i pozwoliłem im zająć się sobą. Wyjąłem telefon z kieszeni i okazało się, że dostałem nową wiadomość.
Kornelia.
Kliknąłem w jej kółeczko z jej zdjęciem trzęsącym palcem.

---04:10---19.10.2015r.---
Kornelia-Graniec

Hej.

Czyli jednak wystarczyło napisać to hej. Mentalnie dałem sobie z liścia.

---04:18---19.10.2015r.---
Robert-Wysocki

Hej.

Długo zastanawiałem się czy dopisać coś jeszcze, ale w końcu dałem za wygraną i kliknąłem "wyślij".
Przez dłuższy czas odpowiedź nie przychodziła i już zacząłem rozważać wyskoczenie przez okno, kiedy poczułem wibracje.

---04:27---19.10.2015r.---
Kornelia-Graniec

Więc... lubisz pizzę.

Zatkało mnie. Co niby miałem na to odpowiedzieć? "No" raczej nie wchodziło w grę. Chciałem zapytać Adama, ale był tak zajęty rozmową z Jagodą, że nie chciałem mu przeszkadzać. Musiałem sam coś wymyślić.

---04:29---19.10.2015r.---
Robert-Wysocki

Więc... lubisz tańczyć.

To najlepsze na co wpadłem. Byłem przygotowany na to, że więcej się już nie odezwie. A jednak.

---04:31---19.10.2015r.---
Kornelia-Graniec

To fakt.

---04:31---19.10.2015r.---
Kornelia-Graniec

Lubisz coś jeszcze poza pizzą? :]

I o matko. Myślałem, że po przebrnięciu przez integracyjne kółeczko na początku września więcej nie będę musiał przez to przechodzić.

---04:32---19.10.2015r.---
Robert-Wysocki

Książki, filmy, gry wideo, astronomię... *myśli intensywnie* lubię jeździć na rowerze. Nie wiem jestem raczej nudny. A ty?

---04:33---19.10.2015r.---
Kornelia-Graniec

Chyba znamy inną definicję słowa nudny :P
Ja? Lubię zwierzęta, filmy, książki, koszykówkę, gotowanie. Pewnie jeszcze by się coś znalazło, ale o tak nienaturalnej godzinie nie potrafię nic więcej wymyślić :]

---04:34---19.10.2015r.---
Robert-Wysocki

Może i znamy różne definicje, ale ty na pewno nie pasujesz do żadnej z nich :P

Przez kilka kolejnych minut pisaliśmy dalej o naszych zainteresowaniach, a ja miałem wrażenie, że cały pociąg rozpłynął się i istniałem tylko ja i Kornelia, unoszący się w przestrzeni i wpatrzeni w siebie.
Jeszcze chyba nigdy nie byłem tak zestresowany rozmawiając z kimś. Trochę się bałem, że zaraz serce wyskoczy mi z piersi.

---04:58---19.10.2015r.---
Kornelia-Graniec

Bardzo chciałabym dalej rozmawiać ale dziewczyny chcą grać w karty i nie przyjmują żadnych wymówek. Odezwę się później ok?

---04:58---19.10.2015r.---
Robert-Wysocki

Ok ;) powodzenia w grze!

---04:59---19.10.2015r.---
Kornelia-Graniec

Dzięki!

Schowałem telefon do kieszeni i podniosłem wzrok. Nikt nie zwracał na mnie uwagi. Dobrze. Spojrzałem przez okno na ginące we wschodzącym słońcu gwiazdy. Jeszcze długo nie potrafiłem się uspokoić.

Zwykła Niezwykła HistoriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz