Schowaliśmy koce do skrzyni i wsiedliśmy na rowery.
Pojechaliśmy do pizzerii w centrum miasta, do której jeździliśmy najczęściej. Stało przed nią mnóstwo samochodów, ale to normalne w pierwszy dzień szkoły. Wszyscy opłakują koniec wakacji zapychając się serem i colą.
Przypięliśmy rowery do stojaka i weszliśmy do środka. Przyjemny zapach bazylii unosił się w powietrzu. Usiedliśmy przy ostatnim pustym stoliku i czekaliśmy na kelnerkę. Rozmawialiśmy sobie spokojnie, kiedy zauważyłem, że przy pobliskim stole siedzi... Kornelia. Idealnie na wprost mnie. Mój mózg wyłączył się na sekundę. Wpatrywałem się w nią bezmyślnie, gdy nagle dotarło do mnie, że ona też patrzy na mnie. Ręka z kawałkiem pizzy zatrzymała się w połowie drogi do ust, a ona ze zmarszczonymi brwiami patrzyła na mnie jakbym był szalony.
Wystraszyłem się i odwróciłem wzrok. Po chwili znów na nią spojrzałem i znowu złapałem jej wzrok. Tym razem się uśmiechnęła. Serce przestało mi bić, a sekundę później biło w tempie chyba trzystu uderzeń na sekundę.
Odwzajemniłem uśmiech. Dziewczyna uniosła szklankę z colą jakby w niemym toaście i uniosła lekko prawą brew w rozbawieniu.
Chciałem zrobić to samo, ale zdałem sobie sprawę, że dalej nic nie zamówiłem. Poczułem się po raz kolejny tego dnia jak wyrwany z transu i zauważyłem kelnerkę przy naszym stoliku wpatrującą się we mnie z wyczekiwaniem.
-Eee... małą pepperoni i colę poproszę. Dziękuję - wyjąkałem.
Kobieta wzruszyła ramionami, zapisała zamówienie w notesie i odeszła od stołu. Watson wróciła do przerwanej konwersacji z Adamem na temat pozaziemskiego życia, a ja znów spojrzałem na Kornelię. Rozmawiała z koleżankami, ale kątem oka wciąż spoglądała na mnie. Poczułem, że ziemia rozstępuje się pode mną, a ja spadam na ogromne łóżko wodne radości.
-A ty co myślisz? - usłyszałem Watson.
-O czym? - odwróciłem się do niej z roztargnieniem.
Adam spojrzał do tyłu, zauważył Kornelię i westchnął głośno.
-Nasz Romeo ma teraz lepsze rzeczy do roboty niż rozmawianie z nami. Lepiej zostawmy go w spokoju.
Spojrzał na Watson porozumiewawczo, a ja poczułem ukłucie złości w sercu, które szybko zdusiłem.
-Walcie się.
Adam uśmiechnął się, a Watson chwyciła za kosmyk włosów.
-Jak zawsze uroczy.
Pizza lądująca na naszym stole na szczęście przerwała naszą wymianę zdań.
Zajęliśmy się jedzeniem. Uniosłem wzrok w idealnym momencie, żeby zobaczyć Kornelię wstającą z koleżankami od stołu. Wychodząc spojrzała w moją stronę ostatni raz i dyskretnie pomachała. Uśmiechnąłem się i skupiłem na swojej pizzy.
W domu, leżąc w łóżku i wpatrując się w świetlik, za którym księżyc świecił przytłumienie, odtwarzałem w głowie cały ten moment i po raz pierwszy od bardzo dawna poczułem, że nie mogę się doczekać następnego dnia.---06:27---04.09.2016r.---
Ken-i-Chihuahua-sprzedawane-osobno
Jedziecie już? Jeśli się spóźnimy na pierwszą lekcję to chyba się zsikam wiecie? Nie chcecie tego widzieć.
---06:28---04.09.2016r.---
Wszyscy-jesteście-moimi-potomkami
649 już wyjeżdża zza zakrętu, zaraz wsiadamy. Znaczy ja wsiadam, Roberta nie ma.
I widzieliśmy już gorsze rzeczy :)---06:28---04.09.2016r.---
Wszyscy-jesteście-moimi-potomkami
Właśnie przybiegł. Spocony jak hobbit po spotkaniu ze smokiem. Wsiedliśmy, już do Ciebie jedziemy, spokojnie.
---06:29---04.09.2016r.---
Ken-i-Chihuahua-sprzedawane-osobno
Chyba wolę nie wiedzieć co masz na myśli mówiąc "gorsze rzeczy" 🙁Okej! Siedzę już na przystanku, koło mnie stoi jakaś dziewczyna, kojarzę ją z wczoraj, chyba chodzi z nami klasy. *Składa ręce jak do modlitwy* "Błagam, nie podchodź do mnie".
---06:30---04.09.2016r.---
Robert-II-Krótkoudy
Odwróć się w drugą stronę i udawaj, że śpisz, czy coś. (Ha ha, bardzo jesteś śmieszny, wiesz? Wyzywasz mnie od Bagginsa? To żadna obraza, idioto. Wszyscy kochają Hobbita. Nawet spoconego.)
---06:30---04.09.2016r.---
Ken-i-Chihuahua-sprzedawane-osobno
Siedzicie koło siebie, poobrażajcie się na żywo. Gdzie jest ten autobus, ona się zbliża!!! ;__;
---06:31---04.09.2016r.---
Wszyscy-jesteście-moimi-potomkami
Na żywo to mniej zabawne. Będziemy u Ciebie za dosłownie minutę, zachowaj zimną krew Watson! Jedziemy z odsieczą naszym 15 tonowym rumakiem.
---06:32---04.09.2016r.---
Ken-i-Chihuahua-sprzedawane-osobno
Dobra, widzę was. Wspaniale. Idealnie. Magicznie.
---06:32---04.09.2016r.---
Robert-II-Krótkoudy
Do zobaczenia za sekundę! Tylko nie biegnij bo wyczuje twój strach.
Autobus zatrzymał się na przystanku Osiedle i Watson wsiadła z wyrazem determinacji na twarzy. Usiadła na siedzeniu przed nami i odwróciła się.
-Idiota - spojrzała na mnie ze zmrużonymi oczami po czym westchnęła ciężko - Jeszcze chwila i musiałabym z nią rozmawiać.
-Wiesz, tak czy siak będziesz musiała, bo chodzi z nami do klasy.
-Wiem, ale tak jest... inaczej. Bardziej stresująco.
Rozejrzałem się i faktycznie zauważyłem dziewczynę, którą widziałem wczoraj w klasie. Uśmiechała się do nas.
-Patrzy się - wyszeptałem ledwo ruszając ustami.
Watson zjechała niżej na swoim siedzeniu i chwyciła za daszek swojej czapki.
-Dalej?
-Mhm.
I dalej się uśmiechała. Zaczynało to wyglądać trochę przerażająco, kiedy tak wpatrywała się w nas bez żadnej reakcji. Adam odwzajemnił uśmiech, a ona pomachała mu ręką. W końcu się odwróciła i teraz uśmiechała się do szyby.
-Hm, udajemy, że to wcale nie było dziwne? - pochylił się do przodu i ściągnął Watson czapkę z głowy i założył ją na swoją
-Już się odwróciła, możesz się podnieść.
Watson spojrzała na niego wkurzona, ale po chwili się roześmiała.
-Dobra, z wami ta szkoła może nie będzie aż tak okropna.
CZYTASZ
Zwykła Niezwykła Historia
Teen FictionCzy kiedykolwiek zastanawialiście się jak to jest mieć idealne życie? Ja owszem. Problem jest taki, że dla każdego człowieka ten ideał wygląda inaczej. Jedni pragną dużego grona przyjaciół, pieniędzy i zaproszeń na imprezy przynajmniej dwa razy w ty...