Rozdział: 18

4.1K 225 50
                                    

— Musicie się pobrać — oznajmiają równocześnie.

Wybucham śmiechem. Tak po prostu, zaczynam się głośno śmiać. Dobry żart, naprawdę. Przestaje się po chwili śmieć, marszcząc brwi. Każdy w tym pomieszczeniu ma poważne miny, nikt nie zareagował tak jak ja. Przecież to żart, c'nie? 

 Żartujecie?  pytam dla pewności.

 Naomi to nie jest żart oświadcza poważnie, mój ojciec. 

— Co? Ale po co? Dlaczego?! — krzyczę.

 Przykro mi kochanie, że stawiamy cię w takiej sytuacji, ale nie mamy, ty i Blake nie macie innego wyjścia  odzywa się moja matka. 

 Nie zgadzam się. Nie zrobię tego. Nie wyjdę za Blake'a!  syczę wściekła.

— Musisz to zrobić — tym razem głos zabiera mój dziadek.

 Nic nie muszę  prycham.

Nie zmuszą mnie do ślubu. Co to to nie. 

— Nie rozumiesz — szepta Emma.

 Czego?! Tego, że chcecie zmusić mnie do ślubu?! warczę.  

 Zrozum nie mamy wyjścia!  mówi Paul. 

 Zawsze jest jakieś wyjście! Wytłumacz mi, dlaczego tym razem jest inaczej  ściszam głos.

— Jeżeli tego nie zrobicie, stracimy firmę — wykrztusza. 

 Dlaczego? — patrzę załamana na tatę. 

 Wasi dziadkowie jeszcze przed waszym urodzeniem podpisali papiery zobowiązujące nasze dzieci, ciebie i Blake do ślubu po zakończeniu liceum. Jeśli tego nie zrobicie, cała firma przepadnie. Rodzinny interes zostanie sprzedany. Firma R&P przestanie istnieć. Wszystko na co pracowali nasi przodkowie zostanie zniszczone wyjaśnia.

— Dlaczego? — zwracam się tym razem w stronę dziadków.

 Firma musi się w końcu zjednoczyć, a do tego muszą się połączyć obie rodziny w jedność. Żeby to zrobić dwóch potomków obu rodzin musi się pobrać. Wypadło na was — oznajmia Matthew ze spokojem, a może nawet z obojętnością. 

Nie wieże w to co właśnie się tutaj dzieje. Moja rodzina chce mnie zmusić do ślubu. Chce mi odebrać szansę na znalezienie prawdziwej miłości. Chce mi odebrać szczęście. Nie wystarczy im to, że już w większości zdecydowali o moim życiu? Że przez nich nie zrobię tego co chcę w przyszłości? Od dziecka robię wszystko co chcą, nie sprzeciwiam się. A teraz? Chcą mi zabrać jedyną rzecz, o której mogłam w pełni sama decydować. Miłość, to komu oddam siebie całą. 

Co ja mam robić? Postawili mnie przed faktem dokonanym. Nie mam wyboru, nie ma wyjścia z tego gówna. Nie zrobię tego, to zawiodę wszystkich i rodzina starci wszystko o co walczyli i zbudowali własnymi siłami nasi przodkowie. Firma jest w rodzinie od pokoleń, a teraz moi i Blake'a dziadkowie chcą to zniszczyć. Jeśli się na to zgodzę starce jedyną szansę na miłość, na wolność. 

I nagle mnie olśniło.

 Wiedziałeś  stwierdzam nie dowierzając. 

On wiedział. Wiedział co planują nasze rodziny. 

 Co? — odzywa się pierwszy raz. 

 O Boże łapię się za głowę, kręcą nią na boki. Wiedziałeś co oni planują! To dlatego tak nagle zmieniłeś do mnie nastawienie, to dlatego przestałeś mi uprzykrzać życie!  śmieje się bez krzty wesołości.

THE SAMEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz