Matura, matura, matura. Ciągle to jedno słowo chodzi mi po głowie. To już dzisiaj. Dzisiaj zaczynamy pisać. Dokładnie za godzinę wejdę do sali. Mimo, iż powtarzałam materiał ze sto razy to i tak się stresuje.
Siedzę przed salą i powtarzam cały materiał. Obok mnie jak zwykle siedzi Bella, która podchodzi do tego wyluzowana. Nie przejmuje się, nie stresuje i ciągle gra w jakieś głupie gierki na telefonie zamiast sobie powtarzać. Nagle moje wszystkie notatki brutalnie zostają mi wyrwane z rąk i lądują na ziemi, rozsypując się na wszystkie strony.
- Ups...- podnoszę wzrok na sprawcę.
- Blake- warczę.
- Tak mam na imię skarbie.
- Nie mów do mnie skarbie.- syczę akcentując każdy wyraz osobno.
- Złość piękności szkodzi... skarbie.
- Ugh... nienawidzę cię.- kucam i zaczynam zbierać porozrzucane notatki.
- Mhm.- kuca obok mnie, bierze do rąk kilka kartek leżących nieopodal niego.
Nie zwracam kompletnie na niego uwagi. Podnoszę ostatnie kartki z podłogi i wstaje. Wyciągam rękę po moją własność. Blake spogląda na nią i przybija mi piątkę.
- Oddaj.
- Ale co?- wywracam oczami i ponownie wyciągam rękę.- A to.- podnosi rękę z moimi notatkami.
- Oddaj.- powtarzam.
- Hm, nie.- uśmiecha się.
Wyciągam swoją rękę tak, aby odebrać mu moją własność, ale kiedy prawie mi się udało ten szybko uniósł rękę w górę tak, że z moim wzrostem nie mam szans na odebranie mu notatek.
- Oddaj mi to.
- A gdzie magiczne słowo?
- Wypchaj się, może być?
- U, grzeczna Naomi używa takich słów? Oj, nieładnie, nieładnie.
- Jesteś idiotą.- spoglądam na niego i odchodzę. Siadam z powrotem obok Belli.
- Co znowu?- pyta Bella.
- Ten idiota najpierw rozsypał mi wszystkie notatki na podłogę, a teraz nie chce mi oddać połowy z nich.- warczę wściekła.
- Dobrze ci to zrobi.- odpowiada.
- Słucham?- patrzę na nią zaskoczona.
- Nao cały czas tylko siedzisz i się uczysz chociaż wszystko już umiesz. Dobrze ci zrobi ta chwila odpoczynku.
- Za jakieś dwadzieścia minut rozpoczyna się matura, ja muszę sobie jeszcze raz wszystko powtórzyć. Muszę!
- Nao- Bella chwyta mnie za rękę.- Nie musisz.- patrzy prosto w moje tęczówki.- Wszystko umiesz, zaufaj mi i wyluzuj trochę.
- Chyba nie potrafię.
- Potrafisz.- uśmiecha się.- Wiem co ci pomoże.
Marszczę brwi i przyglądam się jej uważnie. Bella wyciąga swój telefon i włącza piosenkę Bruno Mars "That's What I Like".
- O nie.
CZYTASZ
THE SAME
Teen FictionNienawiść od dzieciństwa... Współpraca ich rodzin... Zaplanowany ślub... Zrujnowane życie... Dwojga dziewiętnastolatków: Naomi i Blake zostają postawieni przed faktem dokonanym. Nic nie mogą zrobić, jedynie pogodzić się z losem.