Na zakończenie zjedliśmy wspólnie kawałek szarlotki z lodami. Koniec końców zapłacił Harry po moim długim proteście. To nie pierwszy raz kiedy jem za darmo, nie lubię tak. Moim zdaniem dopóki nie stworzymy czegoś prawdziwego każdy powinien płacić za siebie. Pieniądze na drzewach w końcu nie rosną. Teraz wyjechaliśmy na górkę. Jestem tu drugi raz i nie mogę się doczekać tego pięknego widoku.

- Zawsze, gdy tu jestem wydaje mi się, że na świecie nie istnieją kłopoty. – zadrżałam z zimna, ale pokiwałam głową. To prawda. Stojąc tu nie myślę o niczym ani nikim. Liczę się tylko ja, ta chwila i ten widok.

- Kiedy odkryłeś to miejsce? – zarzucił swoją marynarkę na moje plecy po czym poczułam przyjemne ciepło rozchodzące się po moim ciele.

- Ponad dwa lata temu. Wracałem do domu po imprezie z Willem. Zepsuło nam się auto, a tu było miejsce przy poboczu. Will spał jak zabity, a ja odkryłem właśnie to. – wskazał ręką na widok.

- Czyli byliście kiedyś z Willem w bliskich kontaktach? – zapytałam z uśmiechem, aby nie wprowadzać złej atmosfery.

- Dalej jesteśmy. – zaśmiał się - Nawet w bardzo bliskich. – zacisnął zęby, a ja przesunęłam się o krok do tyłu. – Nie rozmawiajmy o nim. – odparł już wysilając się na przyjazny uśmiech. – Powiesz mi coś o sobie?

- Nie ma nic ciekawego. Moja mama jest sprzedawczynią z sklepiku...

- Ma swój sklep, fajnie. – powiedział, a mnie to trochę skrępowało.

- Jest tam pracownikiem. – odparłam, a on dziwnie zareagował. – Jej partnerem jest Adam, dlatego Philip jest moim przyszywanym bratem. A ja to ja. Nic nadzwyczajnego.

- To w tobie uwielbiam. Nie widzisz, co w tobie jest cudownego. – przysunął się do mnie. – A tata? Rozwód? – pokręciłam głową i posmutniałam.

- Tata nie żyje. – westchnął ciężko, a ja przybrałam sztuczny uśmiech.

- Przepraszam. Teraz pora na mnie. Mama jest aktorką, jeśli można to tak nazwać. Ojciec to typowy człowiek interesu. Ma firmy na całym świecie, a my korzystamy. – szkoda, że tego nie widać. Dobra to chamskie. Kiwam głową, aby mu dać znać, że rozumiem i też mnie to bawi, ponieważ on w tym momencie się śmieje.

Jeszcze chwilę siedzieliśmy na betonie poruszając dziwne tematy. W sumie to on je poruszał, a ja tylko kiwałam głową. Cały czas mówił o sobie, ale przynajmniej coś o nim wiem. Dowiedziałam się, że jego ulubioną potrawą jest quesadilla ( kasadija), czyli prosto mówiąc dwie tortille z żółtym serem, cebulą, papryką i mięsem. Jest to danie meksykańskie. Wiem też jak bardzo przepada za swoją mama i gdzie chce mieszkać w przyszłości. Noc minęła nam spokojnie i musieliśmy wrócić do domu.

- Mam nadzieję, że do następnego. Trzymaj się. – odparł pod klatką. Twierdzi, że musi coś załatwić, więc nie opłaca mu się wchodzić do domu.

- Dziękuję. Było całkiem, całkiem. – roześmiałam się, a on ze mną. Dał mi buziaka w policzek i udał się do auta, a ja do domu.

Weszłam do domu, a Philip zaczął się ze mnie śmiać. Stwierdził, że z taką miną to mi się tak podobało...

- Było mega. Jestem zmęczona, dlatego idę się wykąpać. – powiedziałam mu w drzwiach. W łazience ściągnęłam sukienkę i odłożyłam ją na bok. Odkręciłam wodę pod prysznicem i żałuję, że nie mamy wanny. Zmoczyłam włosy wodą i zaczęłam wklepywać w nią szampon. Kogo ja oszukuję.. Wyłącznie siebie. Ta randka była beznadziejna. Może z początku wydawało mi się przyjemnie, ale potem coś poszło nie tak. Wiedziałam, że mną nikt się nie zainteresuje. Kiedy Harry zobaczył mnie po raz pierwszy nie wiem, co we mnie widział, że chciał się tak przypodobać, a teraz w końcu uświadomił sobie, że nie jestem nic warta, dlatego pewnie mnie do siebie zniechęca. Nie wierzę, aby był taki samolubny. Skończyłam się kąpać. Założyłam nową piżamę i wyszłam.

Two faces   - Zakończone Where stories live. Discover now