Rozdział - 12

Zacznij od początku
                                    

- No nie wiem. Myślałem, że jesteś sama w domu. - poruszył brwiami - Zresztą są gorsze rzeczy.

- Dla ciebie nigdy nie ma problemu...

- Jak się czuje twoja przyjaciółka? - nagle zadał pytanie. Popatrzyłam na niego, bo nie wierzę, że tak szybko zmienił się w kogoś w porządku.

- Dobrze, chyba. - tak szczerze, to nie rozmawiałam z nią. Powinnam, ale tak jakoś. No i znowu jestem zła.

- Nie było mnie na zajęciach, co robiliście? - zapytał znowu.

- Mnie też nie było. - na tym skończyliśmy rozmowę. Will włączył radio i skupiłam się tylko na tym.

Po dotarciu na miejsce chłopak poszedł w swoja stronę, a ja usiadłam na ławce przy klubie i czekam na Philipa. Wyciągam z nudów telefon i piszę do Mai. Po chwili odpisuje mi, że idzie na spotkanie z Ian'em i nie przyjdzie. Powinnam być z nią teraz. Napisałam jej to, ale nie zgodziła się.

- Julia? Co ty tu robisz? - zdziwiłam się. Przede mną stoi Harry z winem w ręku.

- Czekam na braciszka. - na ostatni wyraz zmieniłam ton głosu.

- No co ty. Wejdź ze mną. Jakbym wiedział to bym cię zgarnął po drodze. Z kim przyjechałaś?

- Z twoim bratem. - odparłam zwyczajnie, a on zacisnął zęby. - Stało się coś? - jego postawa momentalnie się zmieniła.

- Nie, chodźmy. - powiedział spokojnie, ale nie wygląda na takiego.

Bawimy się, albo inni się bawią. Ja siedzę i patrzę jak ludzie piją, ocierają się o siebie. Najbardziej w świecie to nienawidzę zapachu w tych klubach. Na początku jeszcze da się przeżyć, ale w nocy czasami zatykam aż nos w niektórych momentach. Kiedyś jak tylko poczułam ten klimat pragnęłam zostać tu na wieki.

- Victoria jak tu jest genialnie! - krzyknęłam w tańcu.

- Mówiłam ci. Nauka nie ucieknie, a młody wiek tak! - zaciągnęła się papierosem. - Chcesz? - podała mi, a ja przyjęłam i zrobiłam to samo co ona.

- Ty zawsze masz rację. - uśmiechnęłam się wypinając biust.

- Julia chodź. - powiedział do mnie Philip i chwycił mnie za rękę. Nie jest jeszcze pijany, ponieważ niedawno przyszedł. Zaciągnął mnie na parkiet i zaczął kręcić. Nie tańczy nachalnie, dlatego nawet zaczynam się dobrze bawić.

- Dlaczego mnie wziąłeś ? - zapytałam się mu do ucha.

Milczy. Obrócił mnie tak, że stykam się plecami z jego brzuchem.

- Philip....

- No dobra. - obrócił mnie. Jednak kiedy chciał coś powiedzieć jakiś chłopak klepnął go w ramię. Przerwał taniec i kazał mi iść ze sobą.

- Gdzie my idziemy? - niestety nie usłyszałam odpowiedzi. Weszliśmy w jakiś ciemny, wąski korytarz. W oddali widać światło i garstkę ludzi. Odwracam się, a za nami idą dwie osoby. Dotarliśmy, a każdy patrzy się na mnie jak na ufo.

- Mam działki, kto się pisze? - krzyknął Philip, a większość podniosła rękę. Rozłożył proszek na stoliku i ułożył z niego wąskie kreski. - Kasa. - powiedział dziewczynie, która nachyliła się. Następnie wciągnęła proszek i stanęła zadowolona.

- Philip, ja wiem, co ty tu robisz, ale czy to bezpieczne? - szepnęłam mu do ucha.

- Ja nie biorę. - powiedział. Czyli się myliłam?

Stałam i przyglądałam się jak biorą, a Philip zapełnia portfel banknotami. Po parunastu minutach zaczęłam wychodzić.

- Stój, gdzie idziesz? - chwycił i pociągnął mnie do siebie.

Two faces   - Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz