Ta wyśmiała mnie, spojrzała na mnie oczyma które świeciły niczym szklanki.

- wiesz co? Świetny z ciebie aktor, ale teraz wybacz, idę na imprezę i będę się świetnie bawić, poznając bardziej wartościowych facetów - po czym uśmiechnęła się.

Co ona powiedziała? Moje myśli sprawiły, że zluzuwałem uścisk na drzwiach i Bella dzięki temu mogła zamknąć drzwi. Wkurwiłem się jeszcze pare razy zapukałem w drzwi, ale zero odzewu. Wyszedłem wkurwiony z bloku, postanowiłem zapalić. Oparłem się o maskę mojego samochodu i zapaliłem. Zacząłem rozmyślać o tym co powiedziała o imprezie i o chłopakach. Czy ona naprawdę zwariowała? Sama powiedziała, że jest dziewicą i chce to stracić z byle kim, albo.. Nie wiem...jeszcze ją zgwałcą.
Kurwa.. Pamiętaj chłopie, że chuj cie to obchodzi. Mam żonę.. Mam wszystko.. A jedna smarkula potrafiła mi przewrócić w głowie wszystko!.
Zacząłem jej pragnąć coraz mocniej.
Zobaczyłem, że ktoś mnie minął i ten ktoś raczej mnie nie zauważył, była to o ile nie mylę Diana.. Przyjaciółka Belli i moja pracownica, czyżby razem szły na imprezę?...

******

Kurwa zgubiłem je szybko wymierzyłem numer do chłopaków.

- halo? Słuchaj mnie kurwa.. Macie przeszukać wszystkie cluby w centrum NY... Nie obchodzi mnie to jak...
Nie.. Macie ją znaleźć.. Potem zadzwoń do mnie jak coś będziesz wiedział.. Tak - rozlączyłem się.
Każda minuta się przedłożała, sprawiając, że byłem jeszcze bardziej wkurwiony. Dopiero coś po północy, dostałem telefon, że dziewczyna prawdopodobnie znajduje się w jednym z największych Clubów.. Świetnie.. Gdzie najwięcej zboczuchów i ćpunów.
****
Gdy dojechałem na miejsce, nie zostało nic innego niż wyjść i jej poszukać.
Przed wejściem stał mój pracownik.

- siedzi zaraz koło wyjścia w loży z jakąś wiarą- wytłumaczył, minąłem go,prawie tracąc go ramieniem. Obchodziło mnie tylko to by ją znaleźć.
Wszedłem do środka i szukałem wzrokiem loży gdzie mogłaby być Bella. Niestety znalazłem tylko Diane, która nie przytomna była oparta o jakiegoś kolesia, który też niczym sobie. Nie było jej. Przekląłem pod nosem i wyszedłem z Clubu, rozglądałem się, nie było jej. Zamierzałem już zadzwonić do chłopaków, ale usłyszałem przeraźliwy krzyk. Bez wahania ruszyłem w stronę krzyków, które dobiegały za Clubem. Doprowadziły mnie do ślepego zaułku, przymrużyłem oczy wyostrzając tym samym wzrok. Zobaczyłem dwóch kolesi i przybitą do ściany przerażoną dziewczynę, niestety nie mogłem dostrzec w tych ciemnościach kim była. Nawet jeśli jej nie znam nie mogę patrzeć na to jak dwóch typów robi krzywdę niewinnej dziewczynie. Szedłem powoli z rękoma w kieszeni, tak by mnie nie zauważyli. W pewnym momencie jeden z zjebów uderzył ją w twarz dziewczyna upadła na ziemię i przestała się ruszać. Przyśpieszyłem kroku. Zadowolony ze swojego czynu mężczyzna odwrócił się wykorzystałem to podbiegłem do niego i całą siłę jaką mam wykorzystałem by zdzielić go w łeb. Moja pięść wylądowała na jego szczęce przez co odrazu upadł. Wziąłem powietrze do płuc znudzony, i przygotowałem się na kolejny cios dla drugiego. Niestety ten nieoczekiwanie uciekł. Usłyszałem jęki, spojrzałem na ledwo przytomną dziewczynę. Całą twarz miała zakrwiawioną przez rozerwany łuk brwiowy. Podszedłem do niej i kucnęłem nad nią i zobaczyłem kim ona była. Moje serce zaczęło bić coraz szybciej, drżącymi rękoma wzięłem dziewczynę ne ręce.

- Jestem tutaj.. proszę spójrz na mnie. Błagam.. - wycedziłem przez zęby czując że zaraz rozpierdolę wszystko na swojej drodze. Mogłem bardziej skopać tego gościa, spojrzałem na niego nienawistnym spojrzeniem.

-.. Dominik.. - zaczęła szeptać.. Jaki Dominik do cholery. Zabrałem ją do auta i usadziłem z tyłu samochodu, i przewróciłem na bok. Spojrzałem jeszcze raz na nią przyjęty.

-No i masz.. Swoich wartościowych mężczyzn.. - szepnąłem.
Po wszystkim pojechałem do kliniki mojej żony. Nie będzie zadowolona, ale jakoś ze wszystkiego się wytłumaczę, jak zwykle......
......

----------------------------
Teraz ~~~czas rzeczywisty.

Zaraz kończę pracę i będę mógł ze spokojem wrócic do domu.. Do niej.

Pov.Bella.

Siedziałam w tej wannie w pełni zrelaksowana. Czułam, że woda robi się chłodna, więc musiałam wyjść.
Otuliłam moje mokre ciało miękkim ręcznikiem a włosy zgarnęłam do tyłu bo były mokre. Wyszłam z łazienki i kierowałam się do garderoby, która była na przeciwko. Spojrzałam na złote Laury i dotknęłam je opuszkami palców . Wyglądały jakby były z prawdziwego złota. Dotknęłam klamki i ją przekręciłam, ku moim oczom pokazała się ogromna garderoba. Otworzyłam oczy ze zdumienia.

Może była mniejsza od łazienki, ale równie wielka

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Może była mniejsza od łazienki, ale równie wielka. Widziałam tylko damskie ciuszki.. Dobrze, nie dzieliła ją z Zaynem. Nie wiem czy powinnam się z tego cieszyć. Zaczęłam przechodzić dookoła przejeżdżając dłonią po ubraniach. Byłam wszystkim taka zafascynowana,chyba nigdy nie doświadcze takiego bogactwa ubrań, butów i biżuterii. Już cieszyłam się w głowie na myśl, jaką stylizację mogłabym wykorzystać. Cóż. Przed ubraniem chciałabym się umalować i coś zjeść. Wiem, że powinno być na odwrót, ale nie mogłam się powstrzymać. Nadsłuchałam czy kogoś nie ma, i szybko dobrałam się do kuferka Elizabeth. Otworzyłam go podziwiając kolekcje drogich kosmetyków, których nigdy nie miałam w rękach.
Wybrałam chyba najdroższe kosmetyki, nałożyłam jasny kryjący podkład hudy po nim moja cera była wygładzona jak nigdy. Korektorem nieznanej mi firmy, rozjaśniłam miejsca pod oczami. Oczy wytuszowałam a usta zostawiłam tak jak były. No niestety plaster na brwi został. Schowałam wszystko na swoje miejsce. Serce mi biło jak szalone czułam się jak złodziej chociaż, że TYLKO korzystałam gościnności, tej naiwnej kobiety.
Wciąż w ręczniku wyszłam z z garberoby i pokierowałam się do kuchni. W lodówce znalazłam sałatkę z łososiem, nałożyłam jej sobie trochę na talerz i zaczęłam się nią zajadać. Była pyszna. Po zjedzeniu chciałam zrobić sobie herbaty, ale usłyszałam zamykające się drzwi. Byłam w dupie. Chciałam się wycofać, ale było za późno, więc wróciłam na miejsce nerwowo się kręcąc po kuchni, nawet nie zwróciłam uwagi kiedy ręcznik mi się rozluźnił i upadł na ziemię szybko go podniósłam, ale zdążyłam przykryć tylko przód mego ciała. Do kuchni wszedł Zayn. Znów przystojny, olśniewający swoją Perfekcją, wbił we mnie wzrok.

- Zayn.. Już jesteś... To... - zaczęłam się jąkać i myślałam jak wyjść z tej sytuacji. Spojrzał na bałagan jaki zostawiłam na blacie po czym jego wzrok wrócił na mnie. Bez słowa zaczął się zbliżać.

-.. Co.. Co ty robisz... - bąknęłam

Tak cofałam się i trafiłam na lodówkę, co on chce zrobić. Szedł nadal w moim kierunku, był bardzo blisko nasze twarze dzieliła tylko kilkocentymetrowa odległość.
Chwycił moja dłoń trzymającą ręcznik.

-co ty... - szepnęłam.

W jednej chwili wyrwał ręcznik mi z rąk.

- Zayn... - wciąż nic nie mówił, zbliżył twarz do mojej szyi.

- csii.. Zamknij się... Bądź grzeczna a może cie nie ukarze-. Powiedział całując mi szyje.

Co on do cholery robi...
Przestań...nie..
O boże...


Hejka mam nadzieję, że się podoba. Jestem trochę zła, bo inaczej sobie wyobrażałam tej rozdział,ale nie chciałam żeby był za długi. Mimo to mam nadzieję, że się podoba ❤
Pozdrawiam ❤
Juz niedługo nowe ff, ale tajemnica kogo dotyczy :3

Ona na chwilę | Do KorektyWhere stories live. Discover now