Rozdział 1 - Nowy Początek

14.8K 309 26
                                    

#1
Jestem Julia, ale formalności zostawmy na później. Właśnie pakuję swoje rzeczy. Moje małe mieszkanko zostanie za niedługo sprzedane. Odkąd tata umarł ciężko z pieniędzmi, dlatego mama z Adamem stwierdzili, że najrozsądniejszym rozwiązaniem będzie przeprowadzka do jednego wspólnego mieszkania. Adam to partner mojej mamy, cieszę się, że w końcu trafiła na kogoś porządnego, zresztą nie może być sama, bo wyjeżdżam na studia. Wszystko byłoby w jak najlepszym porządku, gdyby nie Philip. Kto to Philip spytacie. Jest to największy debil jakiego znam, dość, że musiałam znosić go przez całe liceum to teraz będę zmuszona mieszkać z nim pod jednym dachem, rewelacja. Nienawidzę gościa za jego charakter i sposób bycia, drażni mnie. Nienawidzę go rozpoczynając od panienek, wiecznych imprez i narkotyków, mało tego handluje nimi i ukrywa to przed ojcem. Jego paczka, nad którą górował była totalną patologią. Ja raczej nie wychylałam się z mojego osobistego terytorium zważając na to, co przeszłam w pierwszej klasie. Nigdy nie zapomnę tego okrutnego zdarzenia, dlatego teraz po prostu wolę być niewidzialna. Nie mam zamiaru mieć kontaktu z nim i jego znajomymi.

Adam jest księgowym dużej firmy i ciężko pracuje, a synulek nie szanuje ani jednego grosza, ale co się dziwić.

Moja mama - Clara - pracuje w osiedlowym sklepiku, a tata to tata. Zmarł osiem lat temu i nigdy nie zapomnę koszmaru, który przeżyłam tamtego lata. Ojciec nie był ideałem, a wręcz przeciwnie, ale był moim ojcem. Ciężko pracował, a stres zabijał alkoholem w klubie albo znajdował sobie kolegów do towarzystwa i pił w domu. Tamtego dnia było dokładnie tak samo. Od razu po kolacji wyszedł i zostawił nas samych. Była to dla nas rutyna sprawiająca smutek, złość, wszystkie negatywne emocje. Mama jak zawsze kazała mi się nie przejmować i iść spać, ale jak to ja czekałam, aż do końca. Mama siedziała w salonie i przeglądała programy w telewizji. Nagle usłyszałam lekkie stukanie o drzwi, na początku załamałam się, bo pewnie sam nie może wejść na górę i sąsiad puka, abyśmy coś zrobiły. Słyszałam otwieranie drzwi, a potem ciszę. Wydało mi się to podejrzane, dlatego poszłam na korytarz. Słowa policjanta do dziś siedzą mi w głowie.

- Przykro mi, ale musimy panią poinformować, że pani mąż został poszkodowany w wypadku. Kierowca samochodu nie zauważył go i...pan Mark White zmarł na miejscu. Proszę przyjąć kondolencje od całego komisariatu.

Więcej nie pamiętam, to była chwila, później jedynie płacz i leżenie w łóżku bez jedzenia, bez picia. Schudłam, dużo schudłam, a potem się zaczęło. Moja samoocena spadła poniżej zera, ale to było nic w porównaniu do tego, co działo się później. Oczywiście Maya, Victoria i Veronica wspierały mnie i zachęcały do wyjścia z domu, ale co one mogły wiedzieć o tym koszmarze. Victoria i Veronica bliźniaczki mają wszystko, co chcą, nie ważne ile coś kosztuje one mogą to mieć, a ich rodzina wcale nie jest taka zła, bo z tego co zauważyłam mają wspaniałe relację z rodzicami. Maya nie jest ani bogata, ani biedna. Jest dla mnie ważna, bo bez niej prawdopodobnie załamałabym się psychicznie. Jest adoptowana, a jej rodzice, ci biologiczni raczej nie utrzymują z nią kontaktu, pewna nie jestem, bo chociaż jesteśmy najbliższymi przyjaciółkami to niektóre rzeczy zostają w rodzinie. O moim ojcu nie wiedział nikt, no właśnie nie wiedział, ale chociaż znienawidziłam go za to co robił to kocham go, rodzice są, nie ma ich, ale kocha się ich mocno albo mniej, ale kocha i trzeba to docenić zanim będzie za późno. Razem ze śmiercią taty mój świat uległ całkowitej zmianie. Wszystkie moje kłopoty skumulowały się, potrzebne były pieniądze, a tata był jedynym żywicielem rodziny i to stanowiło wielki problem.

Teraz stoję w pustym pokoju i czekam na wóz pomagający w przeprowadzkach. Zostawiam w tym domu złe i dobre wspomnienia. Zaczynam nowy etap w życiu.
To ja zajmuję się przeprowadzką, ponieważ mama z Adamem pracują, a na Philipa przecież nie można liczyć, dlatego czy chcę, czy nie, muszę to zrobić. Cała ekipa właśnie wnosi kartony na piąte piętro budynku. Całe szczęście, że usługa już zapłacona, ponieważ jestem odrobinę aspołeczna. Otworzyłam brązowe drzwi i zaczęłam rozglądać się gdzie spędzę najbliższy miesiąc i w jakich warunkach mama będzie mieszkać. Będą mieli wszystko dla siebie kiedy wyjedziemy i na pewno wyjdzie im to na rękę, ponieważ tak się składa, że ten mój ulubieniec, czuć sarkazm, jest w moim wieku i jedziemy razem do collegu. Mój kawałek szczęścia związany z rozpoczęciem nowego życia w wyniku dowiedzenia się o tym rozleciał się na małe kawałki. Mam z nim mieszkać, jechać na wymarzone studia za ciężko zarobione pieniądze mamy. Myśląc o tym już mi gorąco ze złości. Kto by pomyślał, że Philip Cooper zostanie moim braciszkiem. Zawsze chciałam mieć starszego brata, który będzie mnie wspierał, troszczył się o mnie i kłócił o błahostki, a potem bawił jak małe dzieci. Teraz jestem przekonana, że nowy brat zamiast spełnieniem marzeń zostanie największym koszmarem. Jesteśmy całkowitymi przeciwieństwami. Jego świat jest pełen rozrywek, a mój przepełniony nudom i marzeniom o idealnym życiu, jedynie co mnie spotyka ciekawego to sny. Nie muszę mieć w przyszłości willi z basenem, wystarczy mi przytulne, ciepłe mieszkanko z ogródkiem, w którym bawią się dzieci z tatą, a obok nich skacze mały, biały labrador, a ja obserwuję ich z kuchennego okna przy okazji robiąc ciasto.

Nowe mieszkanie jest zwyczajne. Biało - szare ściany z żółtymi elementami, czyli ulubionym kolorem mamy. Trzy sypialnie i malutki salon, w którym znajduje się kanapa z telewizorem i dwa fotele. Jest też brązowa kuchnia z okrągłym stołem i czteroma krzesłami, no i oczywiście zwykła łazienka z prysznicem i umywalką. Na razie mieszkanie jest zawalone kartonami, ale i tak jest piękne. Mama będzie tu szczęśliwa, zasługuje na to wszystko po tym co przeżyła.

- Co tak stoisz? Ducha widzisz, czy swojego niewidzialnego chłopaka? - mówiłam, że go nienawidzę? Właśnie stoi za moimi plecami i zepsuł mi cały dotychczas ułożony i udany dzień.

- Zgubiłeś drogę do swojej dziwki, czy poznała cię na nowo i zmądrzała. - zrobiłam krótką przerwę. - A nie, przepraszam, żadna mądra dziewczyna nie pozwoliła by ci się tknąć. - odegrałam się. Nie obchodzą mnie relacje z nim, tyle wytrzymałam to i ten miesiąc przeboleję. Potem nasze drogi się prawie rozejdą i będę miała święty spokój.

- Stwierdziłem, że chętnie zobaczę jak mała przybłęda zaciąga się luksusem i wpieprza w moje życie.

Nie mam zamiaru z nim dyskutować, dlatego wiedząc, które drzwi prowadzą do mojego pokoju idę tam. Znowu wyskakuję mi uśmiech na twarz. Pokój jest rewelacyjny, to nic, że na marny miesiąc, ale jest cudowny. Biała szafa i biurko oraz łóżko ze światełkami, a na środku szary, puchaty dywanik. Biorę swoje kartony z ciuchami z mini korytarzu i wypakowuję je. Mam większość białych lub czarnych ubrań, przeplata się szary i parę ciuszków kolorowych od mamusi. Lubię się ubierać luźno, szczególnie po tym, co się kiedyś wydarzyło. Od tamtej pory boję się wychodzić sama z domu i nie wyróżniam się w tłumie. Jednak najgorzej jest jak szukam właśnie jednej rzeczy koloru białego i muszę wyciągać wszystkie koszulki, bo są identyczne, dlatego nigdy nie umiem zachować porządku w szafie.

Słysząc głośne krzyki komentatora wnioskuję, że Philip ogląda mecz. Z lenistwa, bo już mi się nie chcę układać tych ubrań wyciągam najważniejszą dla mnie rzecz i wkładam ją do uszu. Włączam ulubioną playlistę i kładę się na łóżku odpływając w zupełnie inny świat bez problemów, bez przeszłości.

Czy zapomnę?

Czy odważę się być w końcu sobą?

Coś nowego, mam nadzieję, że się spodoba, ale zobaczymy za parę tygodni. Piszcie komentarze z radami, błędami, wszystko jest potrzebne aby być lepszym. Prawda?

Kingsiaz ❤️

Two faces   - Zakończone Where stories live. Discover now