Rozdział 25

1.1K 86 5
                                    

ON MNIE NIE KOCHA

ZROZUM

NAZYWA MNIE KUMPLEM

Minął tydzień od tej rozmowy pomiędzy Isakiem, a Evenem. I cóż powiedzenie, że było wszystko dobrze, zdecydowanie nie dotyczyło tego pierwszego. Zdanie ''Więc cześć kumplu'' odbijało się w jego głowie niczym piłeczka pin pongowa podczas gry. Do Isaka nie dochodziło, to że ma się KUMPLOWAĆ z Evenem. Nie gdy śnił o jego oczach i jego dłoniach owiniętych wkoło jego własnej tali. To słowo było zakazane w obecności ciemnego blondyna, dlatego znalazł idealne wyjście z tej sytuacji, a w skrócie nazwała się impreza, Jonas, alkohol i zioło. Chłopak miał nadzieje, że to pomoże, choć trochę.

Imprezowy weekend zaczął się już w piątek. Eskild był nieco zmartwiony, bo czuł, że coś jest nie tak. Zazwyczaj Isak nie zbierał się tak szybko i co najważniejsze, nie brał nigdy swojego alkoholu na domówki, doskonale wiedząc, że tam i tak on będzie w dużych ilościach. Jednak nie chciał być dociekliwy, wolał dać trochę swobody zielonookiemu, jednak nie chciał potem oglądać go w stanach, jaki już miał okazje go widzieć.

Isak po to zabrał butelkę czystej wódki, aby w drodze na domówkę (nie wiedział nawet u kogo ona jest) trochę się rozluźnić. Nie mógł przecież wyglądać jak kupa nieszczęścia, ponieważ Even powiedział do niego kumplu. Ciemny blondyn w duszy chciał być nazywany całkiem inaczej, jednak nie chciał się na razie się do tego przyznać.

Kiedy dochodził do miejsca, zobaczył Jonasa z Magnusem przed domem. Palili swoje papierosy, dlatego Isak podbiegł do nich w miare szybko na jego możliwości. Po krótkim przywitaniu się z nimi, również dostał papierosa w swoje palce, zadowolony szybko odpalił używkę i wziął ją do ust. Tęsknił za imprezami.

W środku dowiedział się, że William organizuje tą imprezę, więc Isak był pewny, że Even z Sonją nie będą tutaj obecni, ponieważ nie znali go zbytnio dobrze. Ciemny blondyn znał chłopaka, przez jego dziewczynę Noorę, która przyjaźni się z Evą i miał okazje parę razy bawić się razem. Cieszył się, że na imprezie ma być też Eskild, który był w dobrych stosunkach z gospodarzem. Dlatego było wręcz oczywistym faktem, że zjawi się na tej domówce. Ciemny blondyn czuł się bezpieczniej, kiedy to jego współlokator był przy nim. Wiedział, że wtedy bezpiecznie dotrze do domu i nie zrobi jakiś głupstw.

Wewnątrz były tłumy nastolatków, którzy tańczyli do jednej z piosenek, która puszczona była na głośniku. Isak przemieszczał się między ciałami z puszką piwa w ręce. Chciał się dostać do Eskilda, który stał obok Noory z Williamem i rozmawiał z nimi. Chłopak był naprawdę szczęśliwy, kiedy to dostał się do nich, poprzez pokonanie labiryntu stworzony z ludzi.

- Isak!

Eskild przyciągnął go do siebie, a ciemny blondyn uśmiechnął się lekko po czym pociągnął łyk piwa ze swojej puszki. Czuł się nieco nieswojo, jednak jego współlokator próbował jakoś wciągnąć go do rozmowy, która się toczyła. Jednak w pewnym momencie podszedł do nich Jonas, który zaproponował wspólne palenie zioła, tak jak na każdej imprezie. William z Noorą od razu spasowali, a Eskild patrzył się na Isaka, jakby chciał żeby ten nie szedł do łazienki, razem z dwójką przyjaciół. Nadal pamiętał, to co stało się parę miesięcy temu, kiedy to chłopak wziął narkotyki i poszedł na most. Bał się, dlatego postanowił,że pójdzie z nimi i będzie pilnować drzwi, aby nikt nie wszedł.

Spędzili tam około godziny, Isak czuł jak wpada w ten stan, kiedy to jest szczęśliwy i pewnie uśmiecha się jak idiota. Eskild wiedział, że teraz musi pilnować chłopaka na każdym kroku. Nieraz widział go pod wpływem narkotyków, jednak teraz wiedział, że coś się działo. Miał swoje podejrzenia, że on i Even spotkali się i może w końcu blondyn powiedział jasno o swoich uczuciach. Może właśnie to boli Isaka? Eskild nie chciał znowu odwiedzać starszego w jego domu, albo iśc do Sonji. Wyjątkowo chciał poczekać na rozwój sytuacji.

Isak po opuszczeniu łazienki, zabrał jeszcze jedno piwo z lodówki i wyszedł z domu. Z tyłu budynku nikogo nie było, na imprezach rzadko kto zapuszczał się tak daleko. Zawsze nastolatkowie stali przed, jednak większość była w środku. Dlatego ciemny blondyn usiadł teraz na drewnianej huśtawce, która się tam znajdowała i napił się piwa ze swojej puszki. Nie musiał długo czekać, kiedy to obok niego znalazł się Eskild, zabierając mu puszkę z dłoni i odstawiając na ziemi.

- Wystarczy Ci już.

- Chyba tak.

Zielonooki zaczął lekko odpychać huśtawkę, jednak Eskild ją zatrzymał tłumacząc się, że nie chce aby ten jeszcze tutaj zwymiotował.

- Coś się dzieje, błądzisz znowu myślami Isak.

Młodszy zaśmiał się gorzko, a potem spojrzał się lekko zamglonymi oczami na swojego współlokatora. Narkotyki i alkohol dalej były w jego organizmie, przez co może nie był do końca świadomy słów, które wyszły z jego ust.

- Nie kocha mnie, nazywa mnie kumplem. Rozumiesz? Jebanym kumplem! Jakby nie mógł sie domyślić, że chce żeby nazywał mnie SWOIM CHŁOPAKIEM! A nie kumplem, to boli, to tak cholernie boli Eskild.

- Kto, nazywa Cię kumplem?

- Even.

Na tym rozmowa się urywa, a oni postanawiają wrócić do swojego domu. Eskildowi nie dawało żyć wyznanie Isaka. Wyglądało mu na to, że ta dwójka musiała się gdzieś spotkać i wyjaśnić sobie rzeczy. I on nie wiedział, czy to dobrze, czy wręcz przeciwnie. Zaś w głowie Isaka dalej odbijało się jedno słowo ''kumpel''.





Przepraszam, że wczoraj nie było rozdziału, ale jakoś ciężko mi się go pisało, plus prawie zasypiałam przy laptopie.

Mam nadzieje, że się wam podoba i będziecie aktywni ^^

Iiiii weszliśmy do rankingu, co prawda jest to 423 miejsce ale zawsze coś, oczywiście baaaaardzo za to dziękuje <3

Do zobaczenia xx

You Are Not Alone - EVAKWhere stories live. Discover now