Rozdział 24

1K 84 18
                                    

LEPIEJ ZAPOMNIEĆ

O TYM CO BYŁO

TAK BĘDZIE LEPIEJ

DLA NAS OBU


Isak i Even siedzieli na ławce, nie liczyli gwiazd tak jak to mieli w planach. Patrzyli się po prostu w niebo, nie wypowiadając żadnego słowa. Nikt nie wiedział, co było przyczyną tego, że nie rozmawiali. Pomiędzy nimi nie było całkowitej ciszy, co jakiś czas przerywały ją odgłosy ptaków, czy samochodów, które niedaleko jeździły. A oni, dalej znajdowali się na ławce, skupiając swój wzrok na granatowym niebie z srebrnymi punktami.

Dopiero po niecałych dwudziestu minutach, odezwał się Even mówiąc.

- Jeden.

Zielonooki spojrzał na niego z pytającym wyrazem twarzy, bo co Even znowu robił. Nie mógł go przejrzeć za nic. Czuł się jakby, to co robił blondyn było zamknięte wielką kłódką, nie można było wyczytać z niego żadnych informacji, co zaczęło nieco denerwować ciemnego blondyna. Nie lubił żyć w niepewności.

- Liczę gwiazdy Isak.

I tak ciszę przerwały ich głosy, wypowiadające kolejne liczby. Zielonooki uśmiechał się szeroko, kiedy to Even zaczął pokazywać palcem, którą gwiazdę policzył. Isak czuł się całkowicie inaczej, gdyby ktoś parę tygodni temu powiedział mu, że będzie leżał na ławce, gdzie to jego nogi są na kolanach i będą liczyć gwiazdy śmiejąc się przy tym niczym małe dzieci, ciemny blondyn kazałby mu iśc się leczyć na nogi, bo na głowę było zdecydowanie za późno.

Doszli ze swoim liczeniem do dwustu trzech, kiedy to Even stwierdził, że gwiazd przybywa i nie może się połapać, którą już policzył, a której nie. Isak zgodził się aby przestać wykonywać ową czynność, bo zdecydowanie wolał patrzeć na gwiazdy niż nadawać im bezsensowne numerki. Znowu między nimi nastała cisza, żaden z nich nie wiedział jak zacząć rozmowę. Zielonooki czekał, aż blondyn wykona jakiś ruch, ponieważ on jeszcze całkiem niedawno go nienawidził. Teraz jednak ten wieczór wszystko zmienił, czuł że własnie dzisiaj sprawy między nimi staną się jasne, że w końcu wszystko sobie wytłumaczą.

- Co tam masz?

Even wskazał palcem na zeszyt, który dalej leżał na brzuchu Isaka. Dla każdego innego był on czymś nie osiągalnym, nie miał prawa nawet spojrzeć na ten zeszyt, jednak skoro prawie wszystkie notatki dotyczyły jego osoby, był zdolny pozwolić blondynowi zajrzeć w ten zeszyt bez żadnych problemów. Co się działo z nim w tym momencie? Tego nikt nie wiedział, możliwe, że właśnie otwierała się nowa szuflada, którą chłopak próbował zamknąć na najlepsze zamki jakie tylko były dostępne, otwierała się nowa szuflada o nazwie ''uczucia do Evena''

- Trochę głupiej poezji.

- Mogę zobaczyć?

A Isak bez wahania kiwnął głową, wtedy to Even wziął do swojej dłoni zeszyt i otworzył na byle jakiej stronie i zaczął czytać na głos jeden z ''pseudo wierszy'', tak nazywał je ciemny blondyn. Czuł jak zażenowanie obejmuje całe jego ciało, jak policzki robią się czerwone, a on sam chciał zniknąć. Przecież, to było tak gówniane według chłopaka.


Powiedz mi coś czego nie wiem

Jednak coś co podniesie mnie na duchu

A nie pozwoli opaść na dół

Bo mam dosyć życia

Między kościami

W głębokim dole

Moich łez i uczuć


- Wow, to jest naprawdę dobre.

- Naaah, nie jest.

Even poklepał jego nogę i zaczął czytać kolejne litery zapisane na następnej kartce.


Napisałem tysiąc kartek

Napisałem milion wiadomości

Jednak nie dostałeś żadnej

Bo nie użyłem opcji wyślij

Dlatego, że wole

Nie burzyć Twojego związku

Z nią u twego boku


- Czy one wszystkie są o jednej osobie?

- Nie wszystkie, jeden napisałem do czekolady.

- O boże ! Który?

Zapytał blondyn ze śmiechem, a Isak zabrał na chwilę zeszyt od Evena i zaczął go kartkować, szukając tej strony, na której wyznawał miłość do czekolady. Miał wtedy naprawdę dobry humor, dlatego znalazło się tam takie coś. To był jedyny wpis, który chłopak przeczytał Eskildowi, a ten śmiał się z niego, cały czas wytykając, że umrze na cukrzyce w młodym wieku i w niebie będzie odmawiał litanie do czekolady. Kiedy to znalazł tą kartkę, ze śmiechem podał ponownie zeszyt blondynowi, a on zaczął czytać.


Czekolado ty jesteś jak grzech

Jak tylko Cię się zje

Chce się tylko więcej

Czekolado! Nie opuszczaj mnie

Tylko rozpieszczaj mnie

Na wieki wieków

Twój grzesznik


Kiedy Even skończył czytać, obydwoje zaczęli sie głośno śmiać. Jednak, kiedy chłopak odłożył zeszyt na brzuch Isaka,zaczął mówić.

- Chciałbym żeby wszystko było jasne.

- Pierwszy raz mówimy o takich rzeczach, twarzą w twarz.

Ciemny blondyn uśmiechnął się, jednak spoważniał, kiedy wiedział, że nadszedł czas poważniej rozmowy między nimi. Próbował zachować spokój, ale z drugiej strony bał się co mogło wyjśc z ust blondyna.

- Mam nadzieje, że nie będziesz smutny z tego powodu, ale nie jestem w stanie dać Ci miłości. Dlatego, czy zgadasz się na opcje kumpli?

- Zaczynamy z nową kartą?

- Tak całkowicie nową kartą, która jest pusta i możemy ją wypełnić. Zapominając o tych rzeczach, które stały się między nami dawnej.

- Więc cześć kumplu.

- Witaj kumplu.

Gwiazdy tym razem nie miały racji, ta dwójka nie połączyła się miłością, pomimo szybciej bijących serc. Jednak został jeszcze księżyc, który podobno nigdy się nie mylił, dlatego kiedy powiedział gwiazdą, że wystarczy poczekać, te uwierzyły mu. Bo teraz księżyc i gwiazdy były świadkami.


Spokojnie zostało jeszcze siedem rozdziałów plus epilog, duużo się jeszcze wydarzy XD

Wszystkie poezje Isaka pochodzą z mojego zeszytu z ''poezją'', więc przepraszam za beznadziejność tego

Do zobaczenia mam nadzieje jutro xx

Ps. Kocham was za 12 K wyświetleń i dziękuje każdej osobie za komentarz czy gwiazdkę, to ogromnie dużo dla mnie znaczy <3

Ps2 Możecie mnie dodać na snapie famous_girl5 (tak wiem nazwa z błedem i wgl do dupy xd) Robię dni jak coś XD 

You Are Not Alone - EVAKWhere stories live. Discover now