Rozdział 23

1.1K 99 13
                                    

POLICZMY GWIAZDY RAZEM

BO TO ZAJMIE NAM WIECZNOŚĆ

Isak dopiero po trzech dniach powiedział Eskildowi o kartce. Ten zaś nie dowierzał w słowa, które napisał Even, nie sądził że tak łatwo powie albo też napisze o przeszłości, która była ciemną stroną jego życia. Była środa, a zielonooki nie miał jeszcze żadnych planów na weekend. Wszyscy jego znajomi tak nagle się rozchorowali, a on został sam. Nawet Eskild miał znowu jakieś wyjście, co również było do niego nie podobne. Zazwyczaj weekendy spędzał na oglądaniu pokazów mody z nadzieją na ładnych modelów.

W szkole Isak też był nieco samotny, dlatego w końcu przełamał się i zaczął rozmawiać z Emmną, kiedy nie była w pobliżu Sonji. Ciemny blondyn wolał unikać jakichkolwiek konfrontacji z Evenem, jeśli chce go chronić, to może to robić na odległość, prawda?

Chłopak odliczał dni do piątku, chciał znowu się porządnie wyspać i oglądać The Simpsons, bo jest parę odcinków do tyłu. Kiedy w czwartek poszedł do szkoły, czuł się jak rodzynki w serniku, każdy go omijał szerokim łukiem. Dlatego wszystkie przerwy spędzał siedząc na drewnianych ławkach i słuchając depresyjnych piosenek.

Nigdzie nie zauważał Evena, zazwyczaj blondyn był gdzieś niedaleko chłopaka. Jednak zbliżała się już czwarta lekcja, a Isak nigdzie nie mógł go dostrzec. Mimo, że nadal miał do niego żal za to co zrobił, to po tej kartce sprawy nieco się rozjaśniły. Szkoda tylko, że nie zdecydował się na to wcześniej, jednak dobrze że w ogóle to uczynił. Ciemny blondyn również czuł się nieco bezpieczniej, kiedy Even był w zasięgu jego wzroku. Chyba zaczął wariować.

Isak uśmiechał się jak osoba chora psychicznie, kiedy to po siedmiu lekcjach finalnie opuścił szkołę i mógł wrócić do domu. Wtedy kiedy to wyciągał ze swojej szafki bordową czapkę, którą wsadził godzinę wcześnie, zauważył Evena. Stał przy szklanych drzwiach, dzięki którym można było wejść do drugiej części szkoły. Jego dłonie wciśnięte były w kieszenie spodni, a przez ruchy szczęki można było wywnioskować, że żuł aktualnie gumę. Isak wahał się nad tym, czy przypadkiem nie podejść do niego i powiedzieć, że już nie jest zły i, że dziękuje za wyjaśnienie sprawy. Jednak ostatecznie wstrzymał się i wyszedł z budynku, używając innego korytarza, aby nie przejść obok blondyna. To mogło by być zbyt bolesne dla nich obu.

Piątek. Isak chciał skakać z radości, kiedy to rano odblokował telefon a obok godziny pisało, że nadszedł nareszcie ostatni dzień szkoły w tym tygodniu. Dzisiaj w planach ciemnego blondyna było pójście pooglądać gwiazdy, ponieważ dzisiaj miały być bardzo widoczne. Kiedy powiedział o tym Eskildowi, ten zaczął się śmiać i skomentował to jednym zdaniem ''prawdziwy z Ciebie gej''

Nie było winą Isaka, że wszyscy znajomi magicznie się rozchorowali. Chłopak nie chciał myśleć, że może oni po prostu odsunęli się od niego.

Lekcje zaczęły się tak jak zawsze o ósmej rano, ciemny blondyn cieszył się, że ma dzisiaj jedynie sześć lekcji co oznaczało wyjście ze szkoły około trzynastej dwadzieścia. To brzmiało tak pięknie, a chłopak zanim miał zamiar iść pooglądać gwiazdy, obiecał sobie że w końcu nadrobi oglądanie The Simpsons.

Kiedy to zadzwonił dzwonek, radość była widoczna na twarzy każdego ucznia. Weekend po tylu dniach oczekiwania właśnie nadszedł, większość nastolatków planowała imprezy, kompletnie nie przejmując się nauką i sprawdzianami, które czekały ich w następnym tygodniu.

Isak miał zamiar w niedziele odrobić jakieś lekcje i możliwe, że w jego planach była nauka matematyki, którą potępiał najbardziej. Po co mu to jak i tak potem będzie wszystko liczył na kalkulatorze? W dodatku nauczycielka chyba zbytnio go nie lubiła, bo uwielbiała brać go do przykładów i dawać te cholerne minusiki, bo za nic, nic nie potrafił zrobić.

You Are Not Alone - EVAKWhere stories live. Discover now