Rozdział 3

2.1K 179 33
                                    

Słońce teraz nie świeci, bo zabrakło jego promyczka

Właśnie taką wiadomość przesłała Sonja, Even'owi dzisiejszego ranka. Chłopak odpisał jej zwykłym ,,Kocham Cię'', które nie miało dla niego zupełnego znaczenia. Był z tą drobną blondynką dobre parę lat, ale pierwszy raz coś czuł, że mimo słodkiego SMS'a, przy którym pewnie wybranka się uśmiechała. On nie zrobił tego, po prostu odłożył telefon na szafkę i zaczął patrzeć się w sufit.

Jego myśli wypełnił oczywiście on. Isak Valtersen, 181 centymetrów wzrostu, ciemny blond włosy i zielone oczy. Even był chodzącą Wikipedią na jego temat. Ten chłopak wywalił jego świat o 180 stopni. Jeszcze nie dawno był święcie przekonany, że ma dziewczynę, którą kocha i spędzi z nią resztę swojego życia. A teraz? Nie jest już niczego pewien, nawet czy trawa jest zielona.

Analizował dosłownie wszystko, każdy szczegół ruch, gest, a nawet słowa. W 90% przypadkach szukał drugiego znaczenia, coś co mogło być mniej ważne. Ktoś mógłby powiedzieć, że on zwariował.

Z miłości czasem się wariuje

Even potrząsnął głową. On nie jest zakochany w Isak'u. Po prostu umie dostrzec męską urodę. Poprawił swoje jasne włosy i wstał z łóżka udając się do toalety. Tam oczywiście odbył poranną toaletę, a potem wszedł pod szybki prysznic. Dzisiaj był wtorek, niby ten lepszy dzień po poniedziałku. Ale chłopak i tak był zmęczony. Pisał z Sonją, która nie dawała mu żyć aż do drugiej w nocy. Teraz wyglądał jak własna śmierć, ciemne cienie pod oczami, reszki śliny w kąciku ust i tak zwane ,,śpiochy'' na w kącikach oczu. W dodatku jego włosy były rozwalone każdy w inną stronę, a na twarzy przybyło nowych pryszczy. Może przejmował się swoim wyglądem, ale dzisiaj naprawdę nie był jego dzień. Teraz tylko musiał jakoś ogarnąć swój dzisiejszy wygląd.

20 minut właśnie tyle mu zajęło doprowadzenie się do porządku. Wyglądał trochę nieco lepiej. W samych bokserkach wyszedł z łazienki i skierował się do sypialni. Mieszkał sam, więc nie musiał się przejmować bałaganem, który jednak panował. Obiecywał sobie, że w końcu posprząta i jakoś ogarnie małe mieszkanko, ale zawsze brakowało mu czasu.

Oczywiście w jego gniazdku znajdowały się jakieś pierdoły Sonji, które walały się prawie, że wszędzie. Ale dziewczyna często nocowała u niego, dlatego nie widziała sensu zabierać mniej potrzebnych rzeczy. Czasami irytowało to chłopaka, bo ostatnio znalazł jakieś zdrowe płatki w swojej szafce, a kiedy je po prostu wyrzucił uważając je, za zbędne w jego domu. Sonja zrobiła awanturę, bo co ona będzie jeść kiedy zostanie na dłużej. Even wtedy chciał jej odpowiedzieć, że trawę, ale udał się do sklepu i kupił takie same jakie jeszcze przed chwilą wyrzucił.

Teraz jednak ubierał zwykły szary T-shirt, a na to koszulę w kratę. Przejrzał się w lustrze i doszedł do wniosku, że wyglądał nawet dobrze. Narzucił granatową kurtkę i zabrał plecak z krzesła. W przed pokoju założył buty, schował swój smartfon do kieszeni i wyszedł z mieszkania, wcześniej je zamykając.

Szedł sobie spokojnie, ale jak tylko wszedł na dziedziniec zobaczył Isak'a. Stał przy murze z Jonas'em. Rozmawiali o czymś chyba ważnym, bo ciemnowłosy mocno gestykulował, a blond co jakiś czas się uśmiechał. Even naprawdę się w niego zapatrzył nawet nie zauważając, że Sonja kroczy pewnym krokiem w jego stronę.

- Cześć skarbie.

Pocałowała jego policzek, zostawiając ślad szminki. Chłopak miał ochotę to wytrzeć, ale nie mógł zrobić tego na dziedzińcu, gdzie każdy uważał ich za idealną parę do naśladowania. Dlatego uśmiechnął się i złapał dłoń blondynki, która niedługo później tradycyjnie przykleiła się do jego boku. Even westchnął w jej włosy, które pewnie posiadały tonę jakiś utrwalaczy i innych rzeczy.

Spojrzał przelotnie na Isak'a, jego twarz była teraz w dole. Jakby chciał coś ukryć, albo schować przed światem.

Even nie wiedział, że on płacze.

Łzy nie są oznaką słabości, tylko bólu który zjada Cię od środka. Niczym jakaś trucizna.

Witam was moi kochani w nowym rozdziale ;)

Mam wielką nadzieje, że się on wam spodobał i zostawicie jakiś ślad po sobie, bo to bardzo mnie motywuje.

Do zobaczenia już za niedługo xxx

You Are Not Alone - EVAKWhere stories live. Discover now