Rozdział 18

1.5K 133 38
                                    

SORRY

Dni mijały, a stan Isaka nawet się nie polepszył. Dalej siedział w swoim pokoju, przykryty kołdrą po same oczy i wdychając cierpki zapach, który zaczął panować w pomieszczeniu. Jednak nikt, nawet Esklid nie był w stanie go z niego wyciągnąć. Chłopak zapierał się rękami i nogami, a czasem nawet krzyczał, lub płakał. Jednym postępem był, to że blondyn zaczął jeść. Może nie za wielkie porcje, ale zawsze coś. Jednak teraz wyszedł on z swojego pokoju i skierował się w stronę salonu. Gdzie Esklid leżał na kanapie i zajadał się paluszkami, zaś na stoliku stała niedopita herbata. Isak postanowił chrząknąć, a jego współlokator wstał na równe nogi, o mało się nie przewracając.

- Stało się coś?

Próbował wyglądać normalnie, jednak w środku głośno krzyczał, bo chłopak w końcu opuścił pokój. Wziął głęboki wdech nosem i próbował się uspokoić. Dlatego zaczął skanował jego postać. Ubrany był w sprane i ubrudzone spodnie dresowe, a do tego białą koszulkę z popękanym logiem MARVEL'a, włosy miał tłuste i w dodatku rozwalone na każdy możliwy kierunek, zaś na stopach były puchate niebieskie skarpetki. Policzki miał zapadnięte, a pod oczami można było zauważyć sińce. Skóra widocznie była bladsza...i wtedy właśnie Isak przemówił słabym głosem.

- Mogę kartkę, chciałbym spisać moje myśli.

Esklid pokiwał głową i w ekspresowym tępię udał się do swojego pokoju, szukając jakiegoś czystego zeszytu i w razie czego piszącego długopisu. Jak najszybciej, jak umiał znalazł się ponownie w salonie i uśmiechnął się na widok Isak'a, który nadal tam stał, zagryzając swoją wargę i bawiąc się nitką z koszulki.

- Proszę.

Podał mu brązowy zeszyt z narysowaną, wielką kostką czekolady oraz zwykły niebieski długopis. Chłopak wziął rzeczy i tak po prostu odszedł, wyglądając jak duch. Jedyne co mógł zrobić krótkowłosy, to głośne westchnięcie i ponowne oglądanie nudnego programu oraz co jakiś czas wpychając sobie do buzi paluszek.

Isak jak tylko wrócił do swojego pokoju, to od razu usiadł na łóżku i otulił się ciepłą kołdrą. Cały czas patrzył na zeszyt, bijąc się z myślami. Wczoraj o chyba trzeciej w nocy, przeczytał że pisanie takich jakby ''wierszy'' pomaga. Wylanie swoich myśli na papier, miało mu się od nich uwolnić. Chłopak jakoś słabo w to wierzył. Jednakże teraz wziął zeszyt i otworzył go na pierwszej stronie. Przez jakiś czas patrzył się tępo w kartkę, w dodatku zagryzając końcówkę długopisu. Po może jakiś pięciu lub siedmiu minutach odważył się i zaczął pisać koślawe słowa.

Chcę nazwać Cię wrogiem

Jednak nie potrafię

Chce widzę Cię jako zło

Jednak nie potrafię

Chce zapomnieć o naszych małych chwilach

Jednak nie potrafię

Chce wymazać miesiące z Tobą

Jednak nie potrafię

Chce napisać do Ciebie

Jednak nie potrafię

Chce naprawić siebie

Jednak nie potrafię

Chce przestać płakać

Jednak nie potrafię

Chce widzieć Cię jako diabła

Jednak nie potrafię

Chce zniknąć

Jednak nie potrafię

Chce mieć Cię przy sobie

Ponieważ Cię kocham

Ostatnie zdanie podkreślił. Nawet nie zauważył, że zaczął płakać, dopóki nie ujrzał małych, mokrych kropek na kartce, które czasem trochę rozmazywały tusz z długopisu. Chciał iść do Esklida i po raz setny mu się wypłakać w ramię, ale jedyne co zrobić, to krótki SMS do Jonas'a.

Isak: Bro, wpadnij do mnie muszę ci coś powiedzieć

Jonas: 5 minut stary i jestem

Blondyn otarł swoje policzki i wysmarkał nos. Nie kłopotał się z przebieraniem, ponieważ znając życie Esklid poinformował jego najbliższych, że jest z nim źle. Leżał po prostu pod kołdrą, chowając przy tym zeszyt pod poduszkę, tak żeby nikt nie mógł go zobaczyć. Po pierwsze wiedział, że to coś, co stworzył jest po prostu chujowe, a po drugie nie chciał kogoś martwić.

Niedługo później, usłyszał pukanie do drzwi, a chwilę potem Esklid razem z Jonas'em stali w drzwiach jego pokoju. Jego współlokator był pewnie trochę zdziwiony, że chłopak tutaj przyszedł, dlatego blondyn od razu powiedział.

- Zaprosiłem go.

Jonas od razu usiadł na łóżku, a krótkowłosy zaraz ulotnił się z pomieszczenia.

- Słucham, Isak. Widzę jak chujowo wyglądasz i chce wiedzieć jaka historia się za tym kryje.

Blondyn westchnął, ale zaczął pomału mówić.

- Zakochałem się w chłopaku... On ma dziewczynę i dawał mi sprzeczne znaki. Ale za nim to, to pocałowałem wtedy Ciebie. Nie mogłem się pogodzić z myślą, że mogę być gejem. Chciałem skoczyć z mostu, w porę znalazł mnie Esklid. Potem była impreza, my się pocałowaliśmy. Ale następnego dnia, otrzymałem list, w którym napisał ''to nic nie znaczyło''. Załamałem się znowu. Kiedy było już okej, znowu dał mi nadzieje, aby po chwili ją zniszczyć. Dlatego zaś jest ze mną tak źle.

- Kim jest ten chłopak?

- To, to...Even.

To była ta chwila, kiedy to świat się zatrzymał. Auta przestały jeździć, ptaki ćwierkać, a ludzie pośpiesznie chodzić po ulicach. Jonas musiał przemyśleć te informacje, które do niego właśnie trafiły. To było po prostu trochę za dużo, jednak teraz przytulił słabe ciało Isaka i powiedział mu.

- Zawsze będę tutaj, nieważne kogo kochasz, z kim będziesz. Ja zawsze będę tutaj. Przyklejony niczym super glue, do twojej osoby.

Blondyn zaśmiał się. Po raz pierwszy zaśmiał się, prawdziwie, a nie sztucznie chcąc ukryć cały smutek, który był w nim.

Będzie dobrze

Musi być

Cześć ^^

Mam ogromną nadzieje, że rozdział się wam podoba

A wy, że będziecie aktywni

Do zobaczenia xx

You Are Not Alone - EVAKWhere stories live. Discover now