☆Epilog☆ [P]

149 13 6
                                    

Wreszcie koszmarna noc dobiegła końca. Czwórka przyjaciół cudownie dotrwała do świtu. Helikopter wraz z pomocą dotarł do Blackwood Pines i odebrał ocalałych.

Mogli wreszcie odetchnąć z ulgą. Walka z wendigo zakończyła się, jednak wiedzieli, że nie dali rady zabić wszystkich. Musieli ostrzec policję przed tym, co sami przeżyli.

Żadne z nich nikomu nie życzy tego, przez co oni przeszli. To było istne piekło na ziemi. Zaczęło się od niewinnego wypadu, kiedy to Josh wcielił w życie swój plan, lecz jak się potem okazało to nie on był tym faktycznym zagrożeniem.

Było to bowiem coś o wiele gorszego, niż niestabilny emocjonalnie młody dorosły. Aż strach pomyśleć o tym, co się tam wydarzyło.

Ta góra zabrała za sobą kolejne ofiary. Bliźniaczki Washington, które zginęły rok temu, a teraz dołączyły do nich następne osoby. Jessica, Matthew, potem mężczyzna, który chciał im pomóc, Christopher, Ashley i nareszcie Kathniss...

To straszne, że w tak krótkim czasie może rozegrać się tak tragiczny dramat. Nie łatwo będzie im się po tym pozbierać, bowiem wspomnienia związane z tą nocą zostaną z nimi na zawsze.

Trauma sprawi, że ciężko będzie im się pozbierać po tym wszystkim i wrócić do normalnego życia, o ile to w ogóle możliwe...

Dotarli na posterunek. Zostali otoczeni medyczną opieką. Byli w szoku, kiedy widzieli tę czwórkę w takim stanie. Przez co mogli przejść? Co tam się wydarzyło?

Musieli pozyskać wszelkie niezbędne informacje na temat tego, co zaszło na górze zeszłej nocy. Po kolei rozdzielali nastolatków zabierając ich do pokoi przesłuchań.

Jeszcze przed nimi ciężka rozmowa...

Dopiero co wydostali się stamtąd ledwo zipiąc, to jeszcze ponownie muszą wracać myślami do tych zdarzeń. Już teraz nie mogli nawet na chwilę zapomnieć o tym, co przeżyli.

***

~*Emily pov*~

- Chcieliśmy wydostać się stamtąd kolejką górską. Wszystko było tam porozwalane, jakby w środku przeszło jakieś tornado, a przecież byliśmy tam zaledwie parę chwil temu! - tłumaczyłam - Na ścianach było pełno krwi a w rogu pod stertą rzeczy leżały czyjeś zwłoki. Wtedy on nas zaatakował. Zamknął mnie w jakiejś szopie i przywiązał do krzesła. Na wprost mnie była piła. Matt miał wybrać dźwignię i... Początkowo myślałam, że zaraz zostanę tam przecięta na pół! Nie miałam pojęcia, że to jest jakiś jego pieprzony teatrzyk! Myśleliśmy, że jesteśmy w prawdziwym niebezpieczeństwie!

***

~*Samantha pov*~

- Kiedy on pokazał mi te nagrania poczułam, jak coś we mnie pęka. Byłam przekonana, że to wszystko wydarzyło się naprawdę! Uwierzyłam w to, że moja siostra i najlepszy przyjaciel nie żyją. Jednak największą traumą było patrzenie na ich ból, na to, jak cierpią... Jak się nimi bawił, wykorzystując ich najgorsze lęki - westchnęłam ciężko - Nie wiedziałam, że jest w stanie posunąć się do czegoś takiego. Lecz to nie było prawdziwym zagrożeniem. Nim było zupełnie coś innego, o czym żadne z was nigdy nie śniło nawet w najgorszych koszmarach... On tylko sobie z nami pogrywał.

***

~*Michael pov*~

- To coś zaatakowało ją. Widziałem, jak momentalnie wyciąga Jess prosto przez szybę w drzwiach. Ona tylko przeraźliwie krzyczała. Nie miałem pojęcia, co się wtedy działo, jednak już wtedy wiedziałem, że nie mogę tego zbagatelizować. Od razu ruszyłem za nią - mówiłem - Starałem się dotrzeć do niej jak najszybciej. To coś ciągnęło ją do jakiejś cholernej kopalni! Robiłem wszystko, co mogłem, by ją uratować, jednak kiedy tam dotarłem... Nie słyszałem już jej krzyków. Właśnie wtedy ujrzałem...

Until DawnWhere stories live. Discover now