☆Rozdział 2 - Gdzie się zapodziała nasza zguba?☆ [P]

312 22 40
                                    

~*Samantha pov*~

Wraz z Kat wsiadłyśmy do wagonika, który przed chwilą raczył wreszcie przyjechać.

Rozejrzałam się w poszukiwaniu Chrisa. Miałam ochotę odjechać bez niego, lecz ostatecznie z tego zrezygnowałam.

Blondyn jakby czegoś szukał w środku budynku. Kręcił się dookoła lustrując każdy napotkany przedmiot.

- Chris! - po chwili krzyknęła - Idziesz już?

Jeszcze chwilę się rozglądał, po czym wyszedł stamtąd. Nareszcie.

Chłopak spojrzał na nas podchodząc nieznacznie do wagonika.

- No wiecie... Miałem zamiar tutaj zostać i walnąć w kimę, ale skoro tak... - zaczął z tym swoim uśmieszkiem a następnie usiadł obok mojej siostry obejmując ją ramieniem.

- Ta... Naprawdę bardzo śmieszne Chris. - wysyczałam a na mojej twarzy zagościł ironiczny grymas. Oni tylko się zaśmiali.

Wkrótce drzwi się zamknęły a wagonik ruszył.

- No to jedziemy... - wydukała lekko podekscytowana Kat.

- A no, ahoj przygodo! - krzyknął uradowany.

Przez chwilę zapadła między nami cisza. Każde z nas pogrążyło się w myślach.

Zaczęłam się zastanawiać, czy to jednak dobry pomysł... Josh bardzo się cieszył, że się znów spotkamy, jednak mam złe przeczucia. W dodatku ten plakat... Raczej bez powodu tutaj nie wisi.

- Zaczynam mieć wątpliwości co do tego wszystkiego... - westchnęłam ciężko.

Ich zdziwiony wzrok momentalnie spoczął na mojej osobie.

- Co masz na myśli? - dopytywała Kat.

- No wiecie... Zebranie tutaj wszystkich. W rocznicę. - wyjaśniłam.

Doskonale pamiętam te wydarzenia. Josh do teraz nie potrafi w to uwierzyć. Myśli, że to tylko zły sen, z którego się kiedyś wybudzi.

Nic w tym dziwnego, przecież jednego dnia stracił swoje rodzeństwo. Poza tym bardzo mu zależało na Kat, a teraz... Ta niczego nie pamięta. Całe szczęście, że chociaż ją udało się odnaleźć i uratować. Nie wiem co bym zrobiła, gdyby i jej zabrakło.

- To absolutnie dobry pomysł - potwierdził - Josh jest mega podekscytowany. Cieszy się z tego jak głupi.

-  Niby tak... - westchnęłam - Jednak martwię się o niego. Przeszedł przez piekło i nadal w nim tkwi. W końcu nie codziennie traci się siostry.

- To mu pomoże się z tym pozbierać. Człowiek nie może wiecznie siedzieć sam i izolować się od świata. - dodał Chris.

Jego argument był wystarczający. Sporo w nim racji.

- Z tym się zgodzę. - oznajmiłam lekko się uśmiechając.

- Dobra, starczy już tego. Powinniśmy cieszyć się chwilą - zaczął zmieniając temat - Wiecie jak ja i Josh się poznaliśmy?

- Nie. - odpowiedziałam a Kat była cicho.

Moja siostra z uwagą przyglądała się nam i słuchała naszej konwersacji.

- Okej, a więc było to tak... - mówił - Trzecia klasa. Josh siedział z tyłu sali, a ja z przodu.

- I?

- Dzieciak siedzący obok Josha strzelił dziewczynie siedzącej przed nim ze stanika a nauczycielka przesadziła go do przodu - na moje miejsce!

- Co było dalej? - dopytywałam nie rozumiejąc co chciał mi przekazać.

Until DawnOnde as histórias ganham vida. Descobre agora