Rozdział 38 " Chcesz spędzić ze mną resztę życia? "

2.6K 231 51
                                    

Yoongi

W końcu mogłem położyć się w wygodnym łóżku, a obok mnie była najcuduwniejsza osoba na świecie. Moja urocza Kluseczka słodko spała przy mnie wtulona do mnie jak do pluszowego misia.

Rano gdy się obudziłem już go nie było przy mnie. Szybko poszedłem pod prysznic, umyłem się, ubrałem i zbiegłem do salonu gdzie siedział Jiminnie. Podszedłem do niego i z zaskoczenia pocałowałem go w policzek, a na jego twarzy pojawił się uśmiech.

- W kuchni jest śniadanie- odezwał się miłym głosem przeglądając kanały w telewizorze.

- Nie jestem głodny- odparłem siadając obok. Spojrzał na mnie tymi uroczymi oczkami, które zawsze mnie tak rozbrajały.

- Jedyne na co mam ochotę to na kluseczkę taką jak ty- ścisnąłem jego udo i przesunąłem dłoń nieco wyżej.

- Napaleniec- jego śmiech był bezcenny. On zawsze jest taki pozytywny. To sprawia, że mój dzień nabiera kolorowych barw.

- Mówiłem, że z jednego nałogu wejdę w drugi- chciałem go pocałować, ale... ktoś nam przerwał.

W całym domu rozległ się dzwonek do drzwi. Poszedłem zobaczyć kto to wyglądając przez dziurkę w drzwich. To był Namjoon i Jin. Nie miałem ochoty niszczyć sobie tego dnia dlatego wróciłem z powrotem na kanapę.

- Czemu nie otworzysz?- spytał zdziwiony, że nic z tym nie zrobiłem.

- Nie chcę ich widzieć... nie teraz- odparłem poirytowany i znowu złapałem kontakt wzrokowy z Jiminem.

- To niegrzeczne... Otworzę im- wstał, ale na szczęście szybko chwyciłam go za nadgarstek.

- Jiminnie...

- Yonnie...

Dałem za wygraną. Poszedł otworzyć, a chwilę później moim oczom ukazali się Ci, którzy udawali moich przyjaciół przez prawie pięć lat.

- Cześć Yoongi- odezwał się w moją stronę Namjoon jako pierwszy, a Jin mi tylko nieśmiało pomachał. Od razu ich zignorowałem udając, że jestem pochłonięty oglądaniem telewizji- Proszę Cię, pogadajmy- dodał siadając ze swoim narzeczonym na przeciwko mnie.

- O czym? O tym, że jesteście nic nie wartymi pizdami?- warknąłem w ich stronę na co oni ucichli. Jimin usiadł obok i chwycił mnie za rękę.

- Wiesz, że to nie prawda... Poniosło nas... Kochamy Cię jak brata...

- Mnie też poniosło gdy byłem pijany i musiałem odpokutować... Prawie go straciłem- spojrzałem na Jimina, a potem znowu wzrokiem wróciłem na tych dwóch dupków.

- Spotkajmy się dzisiaj w barze całą siódemka, dobrze wiemy co Hoseok zrobił gdy Ciebie nie było...

- Żartujecie sobie teraz ze mnie? Do baru?

- Aaa... no tak... To może do mnie i Nama?- wtrącił się Jin. Nie byłem do tego przekonany dlatego się w ogóle nie odzywałm.

- Przyjdziemy...- odpowiedział za mnie Jimin, ale szybko zdążyłem przerwać tą rozmowę.

- Dzisiaj nie... mamy plany...

- Naprawdę?- spytał zdziwiony mój blond chłopak. On o niczym nie wiedział, bo to ma być niespodzianka.

- Tak... jeśli chcecie to przyjdziemy jutro- to było moje ostatnie zdanie na dziś. Wstałem i poszedłem do kuchni.

Usiadłem przy stole i napiłem się soku. Nie chciało mi się na nich patrzeć, a poza tym musiałem pomyśleć czy to co dziś zrobię będzie dobrym krokiem i czy nie zostanę odrzucony.

Po kilku minutach usłyszałem dźwięk zamykanych drzwi. To oznaczało, że czas skupić się na sobie i Kluseczce.

- Możesz mi powiedzieć jakie mamy plany?- spytał siadając u mnie na kolanach.

- A nie powiem...

- Nawet jak Cię pocałuję...?

- No to wtedy się zastanowię- od razu przełożył swoje usta do moich i delikatnie zaczął mnie całować.

- I jak? Teraz mi powiesz?- uśmiechnął się robiąc słodką minkę.

- Oczywiście... że nie- uderzył mnie delikatnie pięścią w klatkę piersiową i wstał żeby umyć brudną szklankę. Podszedłem do niego i przytuliłem go od tyłu kładąc brodę na jego ramieniu- Jedziemy?

- Tak, ale najpierw daj mi chwilę...

Poszedł do naszej sypialni. Czekałem na niego pięć, dziesięć, a potem jeszcze dwadzieścia minut.

- Myślałem, że się zgubiłeś? - zażartowałem do niego gdy schodził po schodach- Wyglądasz cudownie- spojrzałem na niego i nie mogłem się na niego napatrzeć. Ja naprawdę jestem szczęściarzem.

Jimin

Jechaliśmy dosyć długo. Nie miałem pojęcia gdzie, ale widoki były cudowne zwłaszcza, że wszystko pokryte było białym, śnieżnym puchem.

W końcu wysiedliśmy. Poznałem to miejsce. To była ta polana, na której pierwszy raz spędziłem z nim wolny dzień.

- Po co tu jesteśmy?- spytałem zdziwiony tym bardziej, że było cholernie zimno.

- Wiesz... to miejsce jest wyjątkowe, bo po raz pierwszy zaprosiłem kogoś na randkę...

- To była randka?

- Tak, nie domyśliłeś się?- jego śmiech dał mi do zrozumienia, że jednak nic o tym nie wiedział- Serio? A kocyk? Truskawki?- oparł głowę lekko zatwierdzony, ale to tylko sprawiło, że wyglądał jeszcze bardziej słodko- Nie ważne... Dużo przeszliśmy ze sobą i teraz chcę żeby było tylko lepiej dlatego chciałbym zapytać... Chcesz spędzić ze mną resztę życia...?

...

Fan Boy  || p.jm x m.yg ✔Onde histórias criam vida. Descubra agora