Rozdział 32 " Potajemna rozmowa "

2.7K 243 52
                                    

Yoongi

Siedziałem na parapecie okna zabezpieczonym kratami. Czułem się jak w więzieniu. Patrzyłem w stronę ulicy myśląc jak ciężko mi tu będzie.

Nagle otworzyły się drzwi, a do pokoju wszedł koleś, który będzie ze mną to miejsce dzielił.

-Cześć...- zaczął niepewnie widząc moją osobę.

-Siema- spojrzałem dosłownie na sekundę na niego i zaraz wróciłem to przeglądaniu się temu jacy ludzie potrafią być razem szczęśliwi. Miałem dokładnie to samo i wszystko zjebałem.

-Ja... ja nazywam się Kim Chanhan- podszedł do mnie wyciągając dłoń. Czułem, że moja zimna i wredna natura, którą Jimin zabił swoją obecnością w moim życiu właśnie wróciła.

- I co mi z tego?- spojrzałem wzrokiem mordercy na co on od razu się odwrócił i poszedł na swoje łóżko.

- Gwiazdor z Ciebie to masz w dupie prostych ludzi takich jak ja- warknął pod nosem co zwróciło moją uwagę.

- To nie o to chodzi... Możesz być kim chcesz... problem w tym, że nie obchodzą mnie inni ludzie oprócz jednej osoby...

- Chodzi o Twojego chłopaka?- uderzył w mój czuły punkt.

- Dlaczego mnie o to pytasz? Czy to twoja sprawa? Zajmij się swoim życiem!- wrzasnąłem na niego gdy ktoś zapukał do drzwi.

- Pan Min...- odezwała się wysoka brunetka, szczupła, ubrana w biały fartuch.

- To ja...

- Zapraszam na rozmowę do mojego gabinetu- z grymasem wstałem i poszedłem za nią.

Jako, że odwiedziłem już u psychologa gdy byłem osiemnastoletnim gówniarzem to dokładnie wiedziałem jak będzie wyglądać taka rozmowa.

Jimin

Wróciłem do domu, było tak dziwnie cicho. Usiadłem na kanapie zastanawiając się co dalej gdy ktoś zaczął dobijać się do drzwi. Podszedłem je otworzyć i zobaczyłem za nimi osobę, na którą nie mogłem patrzeć.

-Hoseok, czego tutaj?- spytałem zimnym tonem. Patrzył na mnie z uśmiechem na twarzy opierając się o ramę drzwi.

- Widzę, że już mu wybaczyłeś... Tą zdradę- zrobiłem dziwną minę nie mając pojęcia o czym on mówi- Wiesz... gdy Ciebie nie było, bo zostawiłeś go w najcięższym momencie jego życia ja przyjechałem go pocieszyć i... ma bardzo delikatne usta- zaśmiał mi się prosto w twarz. Nie mogłem sobie na to pozwolić dlatego uderzyłem go z zaciśniętej pięści prosto w twarz.

- Nie wierzę Ci w to... Nawet po pijaku by mnie nie zdradził... A teraz wypierdalaj!- przetarł krew z wargi, spojrzał na mnie i poszedł do swojego samochodu.

Zamknąłem za nim drzwi, o które oparłem się plecami i zsunąłem na podłogę. Zgiąłem kolana, na które założyłem ręce, a potem położyłem na nich czoło szlochając jak małe dziecko.

Nie wierzę w to, nie zrobiłby czegoś takiego. Najchętniej zadzwonił bym do niego, ale co z tego jeśli nie ma przy sobie telefonu. Miałem powoli wszystkiego dosyć.

Yoongi

- Proszę sobie usiąść- odezwała się idąc za swoje biurko- Chciałabym dowiedzieć się czegoś o Pana uzależnieniu- dodała wyciągając kawałek papieru, na którym miała wszystko zanotować.

- Miejmy to za sobą- mruknąłem pod nosem nie utrzymując z nią kontaktu wzrokowego.

- Jak długo Pan nałogowo pije alkohol?

- Długo...

- A dokładniej...

- Trzy lata, już raz się leczyłem, ale jak widać nie pomogło...

- To Pan zadecydował o tym leczeniu?

- Nie, mój... chłopak- nagle spojrzała na mnie z dziwnym wyrazem twarzy- Tak jestem gejem, pedałem... Jakiś z tym problem?- warknąłem na nią na co tylko kiwnęła przecząco głową.

- Widzę u Pana bandaż na rękach...

- Bardzo Pani spostrzegawcza, tylko pogratulować- parsknąłem śmiechem poirytowany tą sytuacją. Przecież dobrze wie po co tu jestem więc po jakiego chuja te pytania- Tak, pociąłem się po pijaku po tym jak mój chłopak mnie zostawił, ale jest cudownym człowiekiem i wrócił po tym jak go uderzyłem. Jestem wielkim skurwielem z niestabilną psychiką. Piję, bo mój ojciec jest alkoholikiem i od małego widziałem jak chlał, a potem bił matkę. Jestem tu dla Jimina, chcę się z tego wyleczyć i nie być takim skurwysynem jak mój ojciec... Jeszcze coś?!- powiedziałem wszystko ze złością wymalowaną na twarzy, patrzyła na mnie i dokładnie notowała- Czy teraz mogę już iść?

- Tak, proszę...

Wyszedłem z jej sali i zacząłem chodzić po korytarzach rozglądając się po całym oddziale. Nagle zobaczyłem recepcję, która była pusta. Rozejrzałem się czy nikogo nie ma by chwycić za słuchawkę telefonu i zadzwonić do Jimina. Chciałem chociaż usłyszeć jego głos.

Jimin

Po tym jak jakoś się ogarnąłem, zająłem się domowymi obowiązkami żeby tylko nie myśleć o tym co usłyszałem od Hoseoka. Nagle mój telefon zaczął dzwonić. Spojrzałem na ekran i zauważyłem numer ośrodka dla uzależnionych. Od razu pomyślałem, że coś stało się z Yoongim.

- Słucham...

- Część Jiminnie...

- Yoongi? Co ty... Pozwolili Ci zadzwonić?

- W zasadzie to zakradłem się do recepcji na moim oddziale i zadzwoniłem, bo teraz nie ma pielęgniarek. Chciałem usłyszeć twój głos. Tęsknię za Tobą, chciałbym Cię przytulić Kluseczko.

- Yoongi... Ja chciałbym zrobić to samo, ale musisz tam zostać. Wiesz, że to dla Twojego dobra Cukierku.

- Wiem Skarbie...

- Był tutaj Hoseok... To prawda, że się z nim całowałeś? Zdradziłeś mnie wtedy gdy Cię zostawiłem?

- Jiminnie, to nie prawda... Ja byłem pijany, pisałem do każdego z chłopaków i do Hobiego też... Przyjechał do mnie, zaczął pocieszać, a potem faktycznie chciał mnie pocałować, ale ja się odsunąłem, nawet go nie dotknąłem. Kazałem mu wyjść i tyle go widziałem. Kochanie, uwierz mi...

- Wierzę, wiem, że nie zrobił byś tego, ale nie obrazisz się jeśli powiem, że trochę go uszkodziłem?

- Nie, jasne, że nie

Jego śmiech był cudowny. Znowu mogłem go usłyszeć. Tak bardzo go kochałem, ale...

- Pamiętasz, że jesteśmy tylko przyjaciółmi?

- Kluseczko... Proszę Cię... Ja nie chciałem Cię wtedy skrzywdzić... Uwierz mi... Jesteś dla mnie wszystkim co mam... Jestem tu dla Ciebie... Chcę z Tobą być do końca życia...

- Daj mi trochę czasu...

- Będę czekał... Ale wiesz, że gdybym mógł cofnąć czas...

- Wiem...

- Cholera... Muszę kończyć, bo jedna z nich wraca. Kocham Cię Aniołku.

Odłożył szybko słuchawkę, nie zdążyłem nic mu powiedzieć. W głębi serca cieszyłem się, że go usłyszałem, ale potem zacząłem się śmiać sam do siebie. Właśnie mógł wylecieć stamtąd za złamanie przepisów, a mimo to zaryzykował żeby mnie usłyszeć i porozmawiać... Jego słowa tylko zmiękczyły moje serce... Co za wariat...

Fan Boy  || p.jm x m.yg ✔Where stories live. Discover now