Rozdział 17 " Pożegnanie "

4.1K 322 141
                                    

Yoongi

Jiminnie siedział w kompletnej ciszy opierając głowę na moim ramieniu.

- Kluseczko- wyszeptałem do jego ucha- Możemy juze wracać- dodałem widząc, że pogoda natychmiastowo się poprawiła. Spojrzał przed siebie i lekko się uśmiechnął.

- Patrz jaka tęcza- nagle zerwał się z miejsca i wysiadł z auta. Stał w jednym miejscu podziwiając kolorowe pasy narysowane na jasnym i błękitnym niebie. Usiadł na mokrej masce samochodu i patrzył przed siebie nieobecnym wzrokiem.

- O czym myślisz?- spytałem zajmując miejsce obok. Patrzyłem na niego z dziwnym zachwytem.

- Bo zastanawiam się... Dlaczego to wszystko robisz? To nienormalne... Jestem tylko zwykłym chłopakiem, który kilka razy skomentował twoje zdjęcia, a ty... Te niecałe dwa dni były naprawdę niesamowite- słuchałem go z uwagą gdy nieśmiale mówił o tym co teraz myśli i co czuje. Był mądrym i uczuciowym słodkim chłopcem, którego urok mógł powalić każdego.

- Robię to, bo... Przyjaźnimy się... Ty jesteś taki jak ja... Chodzi o to, że... Gdy byłem w twoim wieku myślałem tak samo... Że do niczego się nie nadaję, że nie mam prawa spełniać swoich marzeń... Wiem jak trudny jest "start" dlatego chcę Ci pomóc- spojrzał lekko uśmiechając się kącikiem ust. Odwzajemniłem to po czym wstałem i otwarłem mu drzwi od samochodu- Zabiorę cię w jeszcze jedno miejsce- zobaczyłem zdziwienie i ciekawość na jego twarzy. Chciałem dla niego wszytkiego co najlepsze.

Po godzinie drogi powrotnej wjechałem do centrum miasta, bo to właśnie tutaj było coś co chciałem mu pokazać.

- Możesz w końcu powiedzieć mi co ty kombinujesz?- lekko parsknąłem śmiechem po czym skręciłem w wąską drogę obok wysokiego wieżowca i wjechałem na jego podziemny parking- Gdzie my jesteśmy?- spytał gdy wyłączyłem silnik.

- Zaraz wszystko Ci wytłumaczę- wysiedliśmy z auta po czym pociągnąłem go za nadgarstek.

Weszliśmy do wielkiego, białego korytarza z kryształowymi żyrandolami. Młodszy rozglądał się na wszystkie strony po czym weszliśmy do srebnej windy. Nacisnąłem przycisk z cyfrą 8.

- Gdzie my do cholery jesteśmy?- spytał tracąc cierpliwość.

- Wyrażaj się...

Nagle drzwi się otworzyły, a my pojawiliśmy się w długim korytarzu z szarymi ścianami i podłogą wyłożoną czarnymi płytkami. Szedłem jako pierwszy, aż w końcu dotarłem do celu. Stanąłem przed drzwiami nr. 638 po czym włożyłem klucz do zamka i otworzyłem je.

- Zapraszam- skierowałem się to młodszego, który niepewnie zrobił kilka kroków do przodu- Podoba Ci się?- spytałem widząc jego zaciekawienie.

Staliśmy w dosyć wielkim, nowoczesnym salonie. Rzuciłem kluczyki na małą, czarną komodę i obserwowałem moją Kluseczkę.

- Co to za miejsce?- spytał niepewnie przejeżdżając dłonią po ścianie.

- Wiesz... Coś czuję, że będę częściej przyjeżdżał do tego miasta więc... kupiłem mieszkanie- odwrócił się do mnie i spojrzał na mnie tym swoim ciepłym spojrzeniem uśmiechając się od ucha do ucha- Ale...

- O nie... tylko nie ALE- przerwał mi czego bardzo nie lubię lecz mimo to nie gniewałem się na niego ani przez chwilę.

- To mieszkanie ma dwa pokoje, trzy łazienki, dwie garderoby, jedną kuchnię i ten salon i... Chcę żebyś tutaj mieszkał- nagle zrobił wielkie oczy- Wiem, że to dziwnie brzmi... Jiminnie, chodzi o to, że nie chcę abyś mieszkał w swoim małym mieszkaniu. Zasługujesz na coś lepszego i pomyślałem, że będziesz mógł sobie tu spokojnie mieszkać... Po za tym gdy mnie tu nie będzie to ktoś musi zająć się mieszkaniem- przejechał dłonią po włosach nie wiedząc co powiedzieć. Był zszkodowany, a ja zacząłem się bać, że źle to odbierze.

Fan Boy  || p.jm x m.yg ✔Where stories live. Discover now