Rozdział 25 " Niebezpieczna gra "

3.5K 286 94
                                    

Jimin

Po koncercie Yoongi od razu zabrał mnie do baru. W końcu poznałem jego przyjaciół. Byli mili i mniej śmiali niż w Internecie do czasu gdy mój gwiazdor nie zaczął zamawiać drinków jeden za drugim. Byłem pewnien, że się upije, a ja będę musiał wtargać go na dwudzieste piętro hotelu, a potem jeszcze przez długi korytarz do pokoju.

Po czterech mocniejszych atmosfera się rozluźniła, ja już przestałem pić, a chłopcy poszli na parkiet. Siedziałem przy stoliku z Yoongim, który nie miał dość alkoholu.

-Może już wystarczy?- spytałem chwytając za szklankę z niebieskim drinkiem.

Uśmiechnął się delikatnie i zaraz wyrwał mi go z ręki. Nie chciałem wyjść na sztywniaka, ale bałem się, że potem zrobi coś głupiego. Widziałem, że jego oczy były bez wyrazu. Musiałem wyciągnąć go na świeże powietrze.

-Chodź ze mną- chwyciłem go za dłoń i wyprowadziłem z klubu. Nagle zaparł się nie chcąc iść dalej, a ja tylko chciałem znaleźć ciemniejszy zaułek żeby paparazzi nie zobaczyło go w takim stanie.

-Gdzie idziesz? Impreza się jeszcze nie skończyła- zaczął marudzić gdy udało mi się jednak ruszyć we wcześniej wyznaczone przeze mnie miejsce.

-Przewietrz się trochę. Jesteś pijany- oparłem go o ścianę żeby się tylko nie wywrócił i niespokojne zacząłem rozglądać się dookoła siebie.

Nagle sięgnął do kieszeni i wyciągnął białą paczuszkę i zapalniczkę

-Obiecałeś mi coś. Miałeś nie palić tego świństwa- wyrwałem mu papierosy z ręki i wrzuciłem do kosza.

-To, że jesteśmy razem nie znaczy, że będziesz za mnie decydował. Przyprowadzasz mnie tutaj, zakazujesz mi pić, palić... zamknij mnie najlepiej w klatce!- krzyczał w moją stronę po czym zataczając się wszedł do klubu.

Miałem ochotę go tam zostawić, ale nie mogłem. Co jeśli coś by mu się stało? Było mi przykro, że tak na mnie nawrzeszczał. Ja wiem, że jest pijany, ale powinien wiedzieć, że to wszystko jest dla jego dobra.

Usiadłem przy stoliku obok niego nieźle wkurzony. Oprócz nas byli jeszcze Nam i Jin. Widzieli, że coś się stało.

-Wszystko z wami w porządku?- spytał Namjoon na co ja fałszywie się uśmiechnąłem, a Yoongi jakby nigdy nic objął mnie ręką zawieszając ją na mojej szyi.

-Dobra, to my jednak was zostawimy- oznajmił Jin. Było mi głupio, że musieli oglądać ten teatrzyk.

-Przepraszam- wyszeptał do mojego ucha.

-Spadaj...

-Ej, no weź... Poniosło mnie... Zdarza się... Muszę przywyknąć do tego, że ktoś się mną opiekuje- pocałował mnie w policzek tym samym zmiękczając moje serce.

-Jeśli obiecasz, że to był ostatni raz...- zaśmiałem się do niego zaczesując dłonią swoje włosy. Nagle pocałował mocno moje usta zaskakując mnie tym. Właśnie zrobił to publicznie...

-Teraz wierzysz?

-Może...- położył dłoń na moim udzie, które delikatnie ścisnął i przesunął nieco wyrzej, Przestań...- zawstydziłem się i zepchnąłem jego dłoń.

-Czemu?- zaczął się ze mną droczyć co trochę mnie to bawiło.

Pomyślałem " Chcesz to będziesz miał ".
Chwyciłem za jego dłoń i zacząłem ciągnąć go w stronę parkietu.

- Zatańczymy- oznajmił na co on stanął w miejscu.

- Ja nie tańczę...

- No weź nie bądź jak stary dziadek- przymrużył oczy i w końcu udało mi się zaciągnąć go do tańca.

Fan Boy  || p.jm x m.yg ✔Onde as histórias ganham vida. Descobre agora