forty four

7.7K 243 23
                                    

Cameron

Wchodząc do baru, od razu poczułem zapach dymu papierosowego. Nienawidziłem tego, chociaż sam raz po raz paliłem. Robiłem to bardzo rzadko, tylko wtedy, gdy miałem na to ochotę. Teraz jedyne, czego chciałem, to zapomnieć. Po prostu zapomnieć o całej tej sytuacji, jaka wydarzyła się kilka godzin temu.

To, co zrobiłem, może zniszczyć całą relację pomiędzy nami, a tego nie chcę najbardziej w świecie. Ta dziewczyna jest dla mnie bardzo ważna, nie mogę jej ponownie stracić. Nie przeżyję jednego dnia bez niej, a co dopiero tygodnia, miesiąca, roku...

Całego życia.

Mia to jedyna osoba, której zwierzam się dosłownie z wszystkiego. Ona wie o mnie o wiele więcej niż moi kumple. To moja najlepsza przyjaciółka. Zawsze mnie wspiera, pomaga czy po prostu rozmawia ze mną, kiedy mamy na to ochotę. Nie chcę jej stracić. Jest dla mnie zbyt cenna.

Usiadłem przy barze i poprosiłem o kolejkę. Barmanem dziś jest Rick, kolega ze szkoły. Zauważył, że coś jest nie tak, ale najpierw polał mi.

- Coś się stało? - spytał, kiedy wlałem w siebie pierwszy kieliszek wódki. - Wyglądasz na przygnębionego.

Zanim odpowiedziałem, wypiłem kolejny kieliszek. Odłożyłem go na stół i patrzyłem w niego pustym wzrokiem.

- Powiedzmy, że dziewczyna mnie odrzuciła.

Usłyszałem cichy syk. Spojrzałem na Ricka.

- To kiepsko. Długo się znacie?

- Od dziecka. Na początku uznawałem ją tylko za przyjaciółkę i tylko oszukiwałem samego siebie, że nic do niej nie czuję.

- Ale później odkryłeś, że jednak się w niej zakochałeś? - przytaknąłem, kiwając głową i wlałem w siebie kolejny kieliszek trunku.

- Dzisiaj jej to powiedziałem. A ona mnie odrzuciła.

- Stary, rozumiem, że cię to boli, ale nie powinieneś zapijać smutków alkoholem, wiesz o tym?

- Wiem - odpowiedziałem, po czym wypiłem ostatni kieliszek, pokazując barmanowi, aby polał jeszcze więcej.

- To jest ostatnia. Więcej ci nie poleję.

- Dlaczego? - spytałem.

- Bo nie powinieneś tego robić.

- Tylko to mi zostało, Rick. Jesteś jedyną osobą, z którą mogę o tym pogadać. Wiesz, kim są moi kumple. Oni znają ją równie dobrze, jak ja i nie wiedzą, że ją kocham. Gdyby się dowiedzieli, zamordowaliby mnie.

- Zaraz, zaraz - Rick patrzył na mnie zdezorientowany. - Chodzi o Mię? - kiwnąłem głową, wypijając następny kieliszek.

- O kogo innego mogłoby chodzić?

- O, stary - chłopak drapał się po głowie. - Jak ona się czuje? Doszła już do siebie po tym całym incydencie?

- Nie do końca. Ale czuje się coraz lepiej. Dzięki, że pytasz.

- Byłem w ogromnym szoku, jak się o wszystkim...

- Rick! Obsłuż klientów! - usłyszeliśmy oboje.

- Zaraz do ciebie wrócę - powiedział i oddalił się, aby zrobić drinka paru osobom. Kilka minut później znów stał przy mnie. - Na czym skończyłem? Ah! Nawet nie wiesz, w jak wielkim szoku byłem, jak się o tym dowiedziałem. To było nie do pomyślenia. Nie spodziewałem się tego po Matt'cie.

- Matt jest zdolny do wszystkiego. Byłem u niego, a on mi wytłumaczył, że wcale nie chciał tego tak załatwić. Zaczął gadać, że był pod wpływem narkotyków, kiedy dźgnął Mię.

- Widziałem, jak bardzo przygnębieni byliście całą tą sytuacją. A najbardziej ty. Byłeś wrakiem człowieka. Nie byłeś sobą.

- To było straszne, ale nie chcę o tym teraz mówić.

- Chłopaki nie wiedzą, że się w niej zakochałeś?

- Nie - zaprzeczyłem. - Nikt o tym nie wie, oprócz mojej siostry.

- To naprawdę kiepsko.

- Polejesz mi jeszcze? - spytałem. - Proszę, to będzie ostatnia, obiecuję.

Rick głośno westchnął, ale polał mi kolejną kolejkę. Jednak na tej się nie skończyło.

- Cam, wystarczy ci, naprawdę - Rick zaoponował, kiedy prosiłem go o następną kolejkę. - Wypiłeś już o wiele za dużo.

- Ugh, no dobrze - powiedziałem, choć brzmiało to bardziej jak bełkot.

- Masz czym wrócić?

- Nie. Przyszedłem na pieszo.

- Zadzwoń po kogoś, kto mógłby po ciebie przyjechać. Teraz, przy mnie.

- No dobrze, już dobrze - powiedziałem, wyciągając telefon. Kręciło mi się mocno w głowie, a obraz przed oczami dwoił się i troił. - Mógłbyś poszukać w kontaktach numeru do Jacka? Sam chyba nie dam sobie rady - zaśmiałem się. Rick wziął mój telefon i wyszukał numeru do mojego kumpla, bo czym zadzwonił do niego i podał mi telefon. Po kilku sygnałach słyszę jego głos.

- Cam? Gdzie ty jesteś? Dlaczego jest tam taki hałas? - spytał.

- Spokojnie, kolego - zaśmiałem się bełkotliwie.

- O mój boże, Cam... Ile wypiłeś?

- Dużo, nawet bardzo. Mógłbyś po mnie przyjechać?

- Jasne, powiedz mi tylko, gdzie jesteś? - podałem mu nazwę lokalu. - Zaraz tam będę, siedź na dupsku i się stamtąd nie ruszaj.

- Tak jest, kapitanie - zaśmiałem się, po czym zakończyłem rozmowę. - Jack zaraz tu będzie.

- I bardzo dobrze - powiedział. - Wkurzy się.

- Był wkurwiony od początku naszej rozmowy.

- Jesteś głupi. Nie powinieneś zapijać smutków alkoholem.

- Wiem, ale to chociaż na chwilę mi pomoże.

- Tylko na chwilę - podkreślił. Parę minut później Jack podszedł do nas i przywitał się z Rickiem.

- Dużo wypił? - spytał się go, tak jakby mnie tu w ogóle nie było.

- Cztery kolejki. Zabraniałem mu pić, ale on mnie nie słuchał. A muszę robić to, o co proszą mnie klienci.

Jack westchnął głośno i pokręcił głową, patrząc na mnie. Ja tylko zaśmiałem się i wstałem, o mało się nie przewracając.

- Dzięki, stary, że mnie wysłuchałeś - pożegnałem się.

- Nie ma sprawy - odpowiedział i ruszył, aby obsłużyć następnych klientów. Jack wziął mnie pod ramię i wyszliśmy z lokalu. Automatycznie wszystko uderzyło we mnie ze zdwojoną siłą. Miałem ochotę płakać, ale nie chciałem się rozkleić przy Jacku. Zacząłby wypytywać, co się stało, a ja nie mogłem nic mu powiedzieć. Zabiłby mnie.

Jack otworzył auto i pomógł mi wsiąść. Zamknął drzwi, a ja zapiąłem sobie z trudem pasy i oparłem głowę o szybę. Łzy napłynęły mi znów do oczu, ale powstrzymałem je, szybko mrugając. Jack nic nie widział.

- Nie odstawię cię do domu w tym stanie. Będziesz spał u nas, napiszę do Giny - powiedział. - Ona by cię zamordowała, gdyby zobaczyła cię tak pijanego.

Machnąłem tylko na niego ręką. Nie miałem ochoty z nikim gadać. Chciałem iść spać. I nigdy się nie obudzić.

mistake || c.d.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz