forty one

8.2K 300 53
                                    

- Mia, do cholery jasnej, ubieraj tę sukienkę! - krzyknęła Alison, kiedy po raz kolejny jej odmówiłam.

Mamy dwie godziny na przygotowanie się na bal. Co robię w tym momencie? Kłócę się z Ali o to, jaką sukienkę mam ubrać.

- Wolę tę - wskazałam na sukienkę, którą trzymałam w ręce.

- Ale w tej wyglądasz ładniej - powiedziała, a mi w tym momencie skończyły się argumenty. Poddałam się i ubrałam koronkową sukienkę o brzoskwiniowym kolorze, a następnie Alison zrobiła mi makijaż. Kiedy skończyła i spojrzałam na swoje odbicie w lustrze, byłam naprawdę pod wrażeniem.

- Jesteś świetna. Kocham cię, a teraz leć się szykować - powiedziałam, a po chwili Alison nie było już w moim pokoju. Spojrzałam jeszcze raz na siebie w lustrze i zauważyłam, że czegoś mi brakuje. Sięgnęłam po łańcuszek, który dostałam od Camerona i założyłam go. Teraz wszystko idealnie do siebie pasowało.

Usiadłam na łóżku i czekałam, aż Alison wyjdzie z łazienki i mi się pokaże. Aż podskoczyłam, kiedy Cameron wparował do mojego pokoju bez pukania.

- Mia, nie wiesz gdzie... - chłopak zamilknął w momencie, kiedy na mnie spojrzał. Wpatrywał się we mnie długo, a ja wstałam, żeby pokazać mu się cała.

- Jest aż tak źle? - spytałam, obracając się wokół własnej osi.

- Nie. Jest... Wow. Wyglądasz prześlicznie - podszedł do mnie i przytulił. - Mam cudowną partnerkę na bal.

- Kiedy to zauważyłeś? - spytałam sarkastycznie, śmiejąc się cicho.

- Już dawno.

Cam spojrzał mi w oczy, a potem mocno przytulił. Po chwili Ali wyszła z łazienki, a wtedy nam obu kopary opadły.

- Dziewczyno, wyglądasz bosko! - krzyknęłam.

- Kto wygląda bosko? - nagle do pokoju wpadł Jack. Kiedy zobaczył Alison, zareagował dokładnie tak samo, jak my.

- To co, jedziemy? - spytałam. Wszyscy się zgodzili, więc po paru minutach byliśmy w drodze do szkoły.

- Czaicie, że to ostatni tydzień szkoły? - spytał nagle Cameron, co zmusiło mnie do refleksji.

Kiedy to minęło... Jeszcze niedawno wchodziłam do szkoły, wiedząc, że Jack, Cameron i Shawn tam będą. A od przyszłego roku szkolnego to się zmieni. Choć będę ich widywać w domu, w szkole nie będzie już tak samo. Bo ich tam nie będzie.

Bo jego tam nie będzie.

Nie zobaczę go przed domem, czekającego na nas. Nie zobaczę, jak się do mnie uśmiecha na korytarzu. Nie porozmawiam z nim na matmie o jakichś głupstwach. To boli. I dopiero teraz to sobie uświadomiłam.

- Czy ty mnie w ogóle słuchasz, Mia? - usłyszałam nagle Jacka. Otrząsnęłam się i spojrzałam na niego.

- Tak, tak. Słucham.

- To o czym mówiłem? - spytał retorycznie.

- Dobra, wpadłam. O czym mówiłeś?

- Pytałem się, czy zrobimy imprezę na koniec roku.

- Od kiedy mam w tej kwestii swoje zdanie?

- Od teraz - odpowiedział Cam.

- Spoko, możemy coś ogarnąć.

- No to okej.

***

Od jakichś dwóch godzin jesteśmy na balu. Jest świetnie. Jack poszedł tańczyć z Alison, a Shawn i Cameron gdzieś znikli. Zostałam sama przy stoliku, więc zdecydowałam się wyjść na zewnątrz, ponieważ na sali jest okropnie duszno.

Kiedy wyszłam, usiadłam na jedną z ławek postawionych niedawno na placu. Było już ciemno, niebo było bezchmurne, a wieczór ciepły. Uniosłam głowę do góry i patrzyłam w gwiazdy. Kiedy spadła gwiazda, pomyślałam, że chciałabym być szczęśliwa i zostawić przeszłość za sobą. I tak siedziałam od piętnastu minut, patrząc w gwiazdy. Robiło się już trochę zimno, ale nie przeszkadzało mi to. Potarłam dłońmi ramiona, a po chwili wróciłam do wpatrywania się w niebo.

- Widziałaś już spadającą gwiazdę? - usłyszałam nagle Camerona. W ułamku sekundy poczułam, jak Cam opatula mnie swoją marynarką, a po chwili zauważyłam go siedzącego przy mnie.

- Widziałam - odpowiedziałam. - Nawet więcej niż jedną.

- Pomyślałaś życzenie?

- Tak. Nie powiem ci, jakie, bo się nie spełni.

- Wiem... wiem.

Między nami zaległa komfortowa cisza, której żadne z nas nie chciało przerywać. Położyłam głowę na jego ramieniu, a on mnie przytulił do siebie. I tak siedzieliśmy - ja i on, sami. I było idealnie.

mistake || c.d.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz